sobota, 26 stycznia 2013

79.




Epilog



Chrzest, roczek i dopiero po roczku Marleny ślub. Czekaliśmy dość długo z tym, ale wszystko po kolei. Badania DNA utwierdziły nas w przekonaniu, że Lena jest córką Piotrka. Dopiero po badaniach odbył się jej chrzest. Nie był huczny. Rodzice Piotrka, my no i oczywiście chrzestni: Grzesiek Kosok i moja kuzynka, Justyna. Wszystko minęło w jak najlepszym porządku. Później roczek.. W takim samym towarzystwie. Aż wreszcie nadszedł ten wielki dzień, nasz ślub. Chcieliśmy, aby wszystko było jak w bajce. Piękna, biała suknia na moim ciele, a Nowakowski w garniturze stojący przed ołtarzem. Samo wejście do kościoła: przede mną idące dziewczynki w różowo-bladych sukieneczkach sypiące czerwone płatki róż. Krzysiek Ignaczak „oddał” mnie przed ołtarzem Piotrkowi i tak to się zaczęło. Przysięga małżeńska, pocałunek, wyjście z kościoła i głowy obsypane ryżem, a później zbieranie grosików. Dojazd do zamku pod Rzeszowem czarną, długą limuzyną. Przywitanie chlebem i wodą, toast, pierwszy taniec. Później całe wesele przetańczone, oczepiny i wiele, wiele innych tańców w tym również z siatkarzami. Wymknięcie się o pierwszej  nocy z własnego wesela i oczywiście dojazd do wybudowanego domu, który powstał w ostatnim czasie. Cudowna i niezapomniana noc poślubna z osobą, którą się kocha całym sercem. Tak mijały nam kolejne dni, miesiące, a nawet lata. Cóż chcieć więcej ?


-Mamusiu. – odwróciłam się i kucnęłam przed Mateuszem. – Tatuś śpi ?
-Tak kochanie, ale jeżeli chcesz to może się położyć obok niego. – uśmiechnęłam się i podniosłam się.
Wszedł do naszej sypialni i wskoczył na łóżko. Piotrek Otworzył delikatnie oczy, a na jego twarzy dało się zauważyć uśmiech. Mateusz wygodnie się ułożył na łóżku, a Nowakowski objął go swoim silnym i bezpiecznym ramieniem. Podeszłam do kolejnych drzwi. Uchyliłam je, a Marlena spokojnie sobie spała tuląc w swoich ramionach swojego ulubionego misia, którego dostała od wujka Grzegorza. Uśmiechnęłam się sama do siebie i cichutko przymknęłam drzwi i zeszłam na dół. Tam przygotowałam śniadanie – pancakes z ananasem, czyli to co moi głodomorzy lubili najbardziej. Gdy wszystko było przygotowane ponownie weszłam na górę, a tan już wszyscy byli ubrani. Zawołałam ich na śniadanie.
-Pomału! – krzyknęłam, kiedy Mateusz wraz z Marleną urządzili sobie wyścig na dół po schodach.
-Nie krzycz, niech się wybawią. – Piotrek oczywiście mnie uspokajał. No tak, przecież to on był tym dobrym, rozpieszczał ich i kupował wszystko co chcieli. A ja? Jak to ja. Nie chciałam, aby wszystko im przychodziło ot tak, mimo iż byli jeszcze małymi dziećmi. Przecież Lena miała zaledwie 8 lat, a Mateusz  6 lat. Jednak Piotrek chciał, aby nasze dzieci miały wszystko i do tego dążył.
Po zjedzonym śniadaniu, jak każdego dnia roku szkolnego, Piotrek zawoził Lenę do szkoły i jechał na trening. Ja natomiast zabierałam Mateusza, odwoziłam go do przedszkola i jak każdego dnia jechałam do pracy, aby posiedzieć w biurze i zrobić papierkową robotę. A później co? Zakupy i odbieranie dzieci z przedszkola i szkoły. Przyjazd do domu, przygotowywanie obiadu i oczekiwanie na  Nowakowskiego. Gdy tylko przyjeżdżał do domu witał się z dziećmi, które było dla niego najważniejsze i  podchodził do mnie. Mocno mnie przytulał, unosił w górę, okręcał się wokół własnej osi i delikatnie muskał moje usta. Później zasiadaliśmy do stołu, obiadu i wzajemnie życząc sobie smacznego zabieraliśmy się za jego jedzenie.  Po wspólnym zjedzeniu posiłku zasiadaliśmy w salonie i rozmawialiśmy z dziećmi o tym jak minął dzień w szkole i przedszkolu. Przekrzykiwali się wzajemnie, ale wtedy Piotrek wkraczał do gry i wybierał kto ma opowiadać pierwszy. Zazwyczaj padały na Mateusza, w końcu był młodszy, a do tego pierwszym synem Piotrka. Jak to każdy sportowiec chciał mieć syna, który jest jego oczkiem w głowie i który będzie szedł w ślady ojca. Tak też było i tym razem. Po rozmowie zabieraliśmy się za odrabianie zadań. Mimo iż Mateusz był dopiero w przedszkolu i tak miał sporo pracy do domu. Piotrek szedł z Marleną do jej pokoiku, różowego królestwa. Jak to dziewczynka. Chciała mieć taki pokój, który jej by się najbardziej podoba. Dlatego wybrała sobie różowe ściany, które połyskują brokatem. Na jednej ze ścian jej zdjęcia z okresów urodzenia, na drugiej łóżko z różowym baldachimem, na trzeciej okno, z delikatną białą firaneczką i różowymi firaneczkami, a na czwartej jedna, wielka szafa obok której stoi biurko z delikatnego drewna. Wchodząc do jej pokoju wyobrażam sobie mój, który wyglądał podobnie. A pokój Mateusza? Zupełnie odmienny. Wchodząc do niego na ścianach dało się zauważyć namalowane samochody, ściany były różnego koloru, ale nie różniły się wyraźnie. Okno z mocno fioletową firanką, i meble z delikatnego, ciemnego drewna. Zupełnie przypominał pokój Nowakowskiego, ten w jego rodzinnym domu. Po odrobionych lekcjach ponownie schodziliśmy na dół i siadaliśmy przy kominku w salonie oglądając telewizję. Między dziećmi zawsze były kłótnie. Nigdy im nie pasowało to kto co chce oglądać. Wtedy wchodził między nich Piotrek i decydował na jedną bajkę, a wtedy już nie mieli nic do dyskusji. No tak. Niby ich rozpieszczał, niby kupował i robił wszystko to co chcieli, ale jak przychodziło co do czego to potrafił pokazać swoją wyższość i doprowadzić ich do poziomu. Ale mimo wszystko kochały go, bardzo go kochały co dało się zauważyć. Każdego dnia widząc ich zachowanie miałam więcej pewności, że Marlena bardziej przypomina Piotrka. Stanowczo jest do niego podobna. Potrafi postawić na swoim tak jak on, a do tego kiedy o coś prosiła robiła identyczną, słodką minę jak Piotrek. Do tego była żywiołowa i ciągnęło ją do piłki od kilku lat. Nie ma się co dziwić, w końcu Piotrek nieraz zabierał ją ze sobą na mecz czy na jakikolwiek trening. A Mateusz? On był bardziej podobny do mnie. Grzeczny i spokojny, a zarazem bardzo pamiętliwy. W jego wieku byłam dokładnie taka sama. Ale tak samo jak Lenę ciągnęło go do boiska odkąd miał trzy lata. Widocznie udanie Nowakowski wszczepił w nich tą swoją miłość do piłki, boiska, a co za tym idzie do siatkówki. Jednak obydwoje byli najważniejsi w naszym życiu i nie widzieliśmy poza nimi świata. Potrafiliśmy wskoczyć za nimi w ogień, jeżeli potrzebowaliby tego.
-Mamusiu, mamusiu ! – zaczęli krzyczeć na przemian.
-Tak ? – spojrzałam na nich, a Ci szeroko się uśmiechnęli.
-Opowiesz nam coś ? – Mateusz wskoczył pomiędzy mnie, a Piotrka, a Lena od razu na kolana do Piotrka.
-Ale co takiego ? – poczochrałam jego włosy i delikatnie musnęłam jego czoło.
-Mamusiu, jak poznałaś tatusia ? – Marlena wyraźnie podekscytowana tym pytaniem zaczęła podskakiwać na kolanach Piotrka, a ja spojrzałam na niego. Kiwnął tylko w efekcie zgody głową.
-Miałam wtedy dwadzieścia lat.. – zaczęłam.




______________________________________________
Nadszedł ten moment. Tak, to koniec mojej, że tak powiem, pracy na tym blogu.  Będę go wspominać najlepiej, ponieważ był moim pierwszym. Mam nadzieję, że moje wypociny podobały Wam się i nie zaprzestaniecie czytać moich innych opowiadań. Mam nadzieję, że chociaż w części udało mi się Was zadowolić swoim pisaniem. Pisanie tutaj przychodziło mi nieraz z trudnością, ale w większej części z łatwością. Chciałam Wam wszystkim podziękować za odwiedzanie mojego bloga, za komentarza pod każdym rozdziałem. W końcu dzięki temu Waszemu "zaangażowaniu" miałam chęć pisania kolejnych rozdziałów. Może i w niektórych momentach mieszałam, czasem za bardzo, ale mam nadzieję, że mimo tego każdy rozdział na swój sposób Wam się podobał. W końcu nie zawsze musi być pięknie. Jednak w głębi duszy wierzyłam w to, że każdy taki wątek Wam się podobał. ;). Dziękuję Wam bardzo !

A teraz pozostawiam Wam jeszcze dwa moje blogi do komentowania:


21 komentarzy:

  1. Smutno mi ,że to już koniec :<<

    No ,ale pomimo wielu zwrotów akcji itp wreszcie są razem i są szczęśliwi i to najważniejsze! :D


    DZIĘKUJĘ ♥
    wierny czytelnik :D

    OdpowiedzUsuń
  2. smutno, ze koniec, ale zakoczenie idealne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. takie zakończenie było na Kiedy marzenia stają się rzeczywistością - http://vesperdreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz, że spotkałam się kiedykolwiek z tym blogiem ? Nawet jeżeli to nie czytałam go do końca, więc skąd mogłam wiedzieć? Jeżeli coś nie pasuje to po co czytać ?

      Usuń
    2. Oliwia J. Czytam wiele blogów i prawie na co 2 kończącym się jest takie zakończenie ,wiec nie ma się co czepiać!

      Usuń
    3. ale nie naskakuj tak na mnie ; )
      i jak by co to ty to napisałaś, a nie ja i o nic cię nie podejrzewam tylko po co usunęłaś mój pierwszy komentarz ; )

      Usuń
    4. Jakoś wyglądało to tak, jakbyś stwierdziła, że skopiowałam całe zakończenie z jakiegoś innego bloga. I nie naskakuję tylko piszę to co myślę. ;)

      Usuń
    5. nie miałam tego na myśli, chodziło mi że widziałam też taką końcówkę na innym. sorry jak uraziłam ...

      Usuń
  4. Twój blog był świetny!; ]Szkoda ,że to już koniec ,ale nic nie trwa wiecznie.Będzie mi brakowało tego bloga.; ) Pozdrawiam i zapraszam
    http://blog.aletrendy.pl/wp-content/uploads/2011/12/welur1.jpg

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :) Zostałaś nominowana do Libster Award :)
    Wszystko jest u mnie na blogu.
    Oto link :
    http://fly-bird-is-free.blogspot.com/2013/01/libster-award-part-2.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne zakończenie! :) Smutno, że już nadszedł ten czas, ale cóż. Na moje szczęście masz jeszcze inne blogi :PP
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, mam jeszcze dwa inne, więc zwprasam do czytania i komentowanis! ;D
      Również pozdrawiam! ;)

      Usuń
  7. Trochę smutno że już koniec , ale bardzo Fajnie się skończyło = ]
    i przecież bd czytać Twoje pozostałe Blogii <3
    3maj się ; **

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że to już koniec.;D Lubie happy end'y i cieszę się,że się im udało i mają wspaniałą rodzinę. Zapraszam też do mnie gdyby Ci się nudziło http://volleyball-lost-dreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam cały. .
    Wylałam przy tym dużo łez.
    LUBIĘ TO !



    KOKARDKA

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny blog!! <3 Czytalam w ogromnym skupieniu i z usmiechem na twarzy moge powiedziec, ze jest to jeden z lepszych jakie przeczytalam! :-)

    OdpowiedzUsuń