poniedziałek, 22 października 2012

II



Rozdział I


Następnego dnia budzik obudził mnie o 7 rano. Wstałam z niechęcią wypisaną na twarzy i skierowałam się w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic, włosy zawinęłam w ręcznik i wyszłam. Wyjęłam z półki t-shirt, jeansy i ubrałam się. Włosy wysuszyłam  i przeczesałam je, pozwalając opaść im na ramiona (wyglądały mniej więcej tak). Skierowałam się w stronę kuchni i zjadłam miseczkę musli, po czym wzięłam torbę i wyszłam z domu zostawiając Aśce karteczkę na stole "Poszłam na uczelnie". 

Trzydzieści minut później.
Dotarłam na uczelnię przed czasem, więc postanowiłam zapoznać się z obiektem. Spojrzałam na zegarek i weszłam do sali, w której miał odbyć się wykład. Usiadłam na miejscu. Piotrek razem z kolegami przywitał się ze mną. 
-Cześć Ania. - powiedzieli chórem.
-Cześć. - uśmiechnęłam się do nich i usiadłam na swoim miejscu. 
-No to dzisiaj porywamy Cię na ciastko. - Pit spojrzał na mnie z uśmiechem na twarzy.
-Pierwsze słyszę. - zaśmiałam się. 
-Idziemy i bez gadania mi tutaj. - wtrącił się Grzesiek. 
-Pokażemy Ci najlepszą ciastkarnię w całym Rzeszowie. - Zbyszek uśmiechnął się i puścił oczko w moją stronę, a ja się zaśmiałam. 
-No niech będzie, chyba nie mam wyjścia. - odparłam, a po chwili do sali wszedł wykładowca i rozpoczął zajęcia. Nie ukrywając wykład był bardzo nudny. Siedząc w sali oczy mi się zamykały, miałam ochotę się przespać.
-Ej, nie śpij! - Piter szturchnął mnie delikatnie dłonią.
-Ale to nie moja wina, że wykład jest tak bardzo nudny. - zaśmiałam się spoglądając raz po raz na Piotrka i wykładowcę. Ten bez przerwy gadał o mało istotnych rzeczach, które pewnie nikogo nie interesowały, ale cóż, musiałam jakoś to przetrwać. 

Cztery godziny później. 
-Wreszcie koniec tej zamuły. - powiedział uradowany Piotrek. Ale w sumie to z czego on się tak cieszył ? Przecież to dopiero pierwszy nudny dzień.. 
-Idziemy na ciastko. - krzyknęli chłopcy, po czym wyszli z sali. Oczywiście jak to ja, zanim zgarnęłam wszystkie swoje rzeczy wyszłam ostatnia. Myślałam, że jakoś wtopię się w tłum i uda mi się ominąć wyjście na ciastko, ale widocznie nie tym razem.
-Ooo, tam jest ! - powiedział Piotrek po czym cała trójka skierowała się w moją stronę. 
-To idziemy. - Zbyszek złapał mnie pod rękę i ruszyliśmy wolnym krokiem w stronę kawiarni. 

Dwadzieścia minut później. 
-No i jesteśmy. - Zbyszek pokazał dłonią na dość ładne miejsce.
-To tutaj ? - spojrzałam na niego uśmiechając się. Kawiarnia wyglądała z zewnątrz dość ładnie, byłam bardzo ciekawa jak wygląda od środka.
-Tak. - odpowiedział mi Grzesiek, po czym Panowie wpuścili mnie pierwszą przez drzwi. Zajęliśmy miejsce przy stoliku, zamówiliśmy jakieś ciastko. Jednak po chwili rozległ się dźwięk telefonu.
-Słucham? - odebrał Zbyszek. Jednak nic więcej nie mogliśmy usłyszeć, ponieważ odszedł od stolika. Okazało się, że Grzesiek musi już iść, bo ktoś z rodziny miał do niego przyjechać, Zbyszek zniknął za raz po telefonie, który dostał, a ja zostałam sama z Piotrkiem. 
-I zostaliśmy sami. - zaśmiałam się spoglądając na niego i kończąc kawałek ciasta. 
-No tak, opuścili nas. - Piotrek ukazał rząd swoich śnieżnobiałych zębów.
-Może i my też chodźmy ? - spojrzałam na chłopaka, ten wyjął portfel chcąc uregulować rachunek. 
-No chyba nie, nie będziesz za mnie płacił. - oburzyłam się spoglądając na jego poczynania.
-Przestań, nie wygrasz ze mną. Nie pozwolę Ci zapłacić, nie po to Cię tutaj przyciągnęliśmy. - odparł Piotrek, po czym zapłacił. 
Wyszliśmy z kawiarni i skierowaliśmy się w stronę miasta. Sama nie wiedziałam kiedy zrobiło się tak późno.
-Muszę już wracać, pewnie Aśka się martwi. - powiedziałam spoglądając na Piotrka.
-Może Cię podwieźć ? - zaproponował chłopak i nie czekając na moją odpowiedź otworzył drzwi swojego samochodu. Wsiadłam do środka i po chwili byliśmy pod moim mieszkaniem.
-Dziękuję za podwiezienie. - uśmiechnęłam się i musnęłam jego policzek.
-Nie ma sprawy, za takie nagrody mogę tak cały czas Cię podwozić. - Piotrek zaśmiał się i przytulił mnie, wsuwając do kieszeni mojej kurtki kartkę z numerem telefonu. 
-Do zobaczenia. - powiedziałam ciepłym głosem i wyszłam z samochodu kierując się do drzwi. W tym samy czasie Piotrek odjechał, a ja weszłam do domu. Od razu objęłam kierunek pokoju, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam bujać w obłokach...


2 komentarze:

  1. ojj chyba coś się kroi pomiędzy Anią a Piterem ;D czekam na więcej ! :)

    OdpowiedzUsuń