Rozdział II
Ranek.
Zaczęła się monotonia dnia codziennego, Budzik znów zaczął dzwonić o godzinie 7 rano. Od niechcenia wyłączyłam go i obróciłam się na drugi bok ponownie zasypiając.
Z perspektywy Piotrka.
Przyjechałem na uczelnię, przed budynkiem czekał na mnie Zbyszek, a Grzesiek odpuścił sobie dzisiejsze wykłady.
-Siema Piter ! - krzyknął Zbyszek ruszając w moją stronę.
-Siemanko. - przywitałem się z nim i po krótkiej rozmowie weszliśmy do budynku.
-Jak wyglądam? - spojrzałem na Zibiego, a ten zaczął się śmiać spoglądając na mnie. Czy coś dziwnego było w koszuli i jeansach ?
-Jak wyrośnięty ufoludek !- odparł po krótkim namyśle Zbyszek ciągle się śmiejąc.
Uderzyłem go w ramię i śmiejąc się weszliśmy do sali wykładowej.
-Ej, Piter. Gdzie jest Twoja luba ? - zapytał się Bartman, nie mogąc się powstrzymać wybuchł śmiechem.
-Nie ma jej ? - nie dowierzając rozejrzałem się po sali. - Kryj mnie. - dodałem po chwili.
Trzydzieści minut później, perspektywa Piotrka.
Zapukałem do drzwi, które otworzyła mi jakaś nieznajoma osoba.
-Cześć, jest Ania ? - zapytałem spoglądając na nią.
-Jest, ale śpi. - uzyskałem odpowiedź. - Aśka jestem. - dodała po chwili.
-A więc to Ty jesteś przyjaciółką Ani. - uśmiechnąłem się. - Ja jestem Piotrek, miło mi. Mogę wejść do niej ? - posłałem w jej kierunku uśmiech.
Aśka zaprowadziła mnie do pokoju Ani. Spojrzałem na nią i delikatnie zacząłem ją budzić.
Perspektywa Anki.
Otworzyłam oczy i przetarłam je. Spojrzałam na osobę, która mnie budziła.
-Piotrek ? - zdziwiłam się. - Co tutaj robisz ? - spojrzałam na chłopaka.
-Zapomniałaś chyba o wykładach. - powiedział Piotrek śmiejąc się. - Ubieraj się. - dodał po chwili i rozejrzał się po pokoju.
Podniosłam się i skierowałam w stronę łazienki, biorąc z krzesła naszykowaną wczoraj sukienkę. Weszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, założyłam ubranie i spięłam włosy w warkocz. Po chwili wróciłam do pokoju.
-Możemy iść. - uśmiechnęłam się do Piotrka.
-Zapraszam Cię na kawę. - odparł Pit. - I tak już pierwsza część wykładów nas ominęła, pójdziemy na drugą. - zaśmiał się.
-No dobrze, niech będzie. - uśmiechnęłam się.
Wyszliśmy z pokoju, założyłam skórę i balerinki. Otworzyłam drzwi mieszkania, wyszliśmy i skierowaliśmy się w stronę kawiarni.
-Może odpuścimy sobie tą kawę ? - spojrzałam na niego ukazując rząd swoich śnieżnobiałych zębów. - Chodźmy do parku na spacer. - dodałam po chwili.
-To chodź, śpiochu. - piter zaśmiał się i poszliśmy w stronę parku znajdującego się w okolicach mojego mieszkania.
-Przepraszam Cię, że przeze mnie nie poszedłeś na wykład. - spojrzałam na niego i wspięłam się na palce, po czym musnęłam jego policzek.
-Nie przepraszaj. - objął mnie ramieniem. - Nie masz za co. - posłał w moim kierunku uśmiech.
-Mogę Ci to jakoś wynagrodzić ?- spojrzałam w jego tęczówki.
-Coś się wymyśli. - odparł tajemniczo.
"O co może mu chodzić? Co ma na myśli?" - pomyślałam spoglądając na niego z uśmiechem wypisanym na twarzy.
_________________________________________________
Części może nie są zbyt długie, ale mam nadzieję, że się podobają. ;)
Postaram się dodawać coś codziennie. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz