środa, 24 października 2012

IV



Rozdział III




-Coś się wymyśli ? - spojrzałam na Piotrka uśmiechając się.
-Tak, tak. - Nowakowski zaśmiał się. - Coś się wymyśli. - dodał obejmując mnie mocniej. 
-No dobrze, niech będzie. - zaśmiałam się spoglądając na niego. - To idziemy na te wykłady, czy odpuszczamy sobie już na dzisiaj uczelnię ? - ukazałam swoje śnieżnobiałe zęby.
-W sumie nie ma sensu się tam już pojawiać. Zibi będzie nas krył. - wyszczerzył się. 
-Uff, całe szczęście. - uśmiechnęłam się i dźgnęłam go palcem w żebra.
-O niee, pożałujesz ! - krzyknął, a ja słysząc te słowa zaczęłam uciekać, jednak na nic mi się to nie zdało. Po chwili poczułam tylko dotyk dłoni Piotrka na swoich biodrach. Złapał mnie i delikatnie odwrócił w swoją stronę.
-I co ja mam Ci teraz zrobić ? - zapytał udając oburzonego.
-No jak to co ? - spojrzałam na niego i ponownie dźgnęłam go w żebra. - Złapać mnie. - zaśmiałam się i zaczęłam uciekać. 
Spojrzałam za siebie, a Piotrek był już tuż za mną.
-Ze mną nie wygrasz. - zaśmiał się.
-Chyba nie. - schowałam się za drzewo, a wychylając się nie widziałam Piotrka. Ktoś zasłonił mi dłońmi oczy, zaczęłam się śmiać. Ten objął mnie od tyłu i musnął delikatnie mój policzek. Uśmiechnęłam się i ułożyłam swoje dłonie na jego. 
-To co, idziemy gdzieś usiąść ? - skierowałam swój wzrok w jego stronę.
-Chodź. - wypuścił mnie z objęć, złapał za rękę i zaczął biec. 
-Ekhem. - chrząknęłam. - Ale wiesz, ja sportowcem nie jestem. - zaśmiałam się biegnąc za nim.
-Delikatny truchcik nie zaszkodzi. - wytknął język w moją stronę. 
-Ja nie mam siły, nie biegnę dalej. - oburzyłam się i stojąc w miejscu założyłam ręce.
-No choć. - podszedł do mnie, wystawił w moją stronę dłoń i uśmiechnął się. - Zrób to dla mnie.
-No dobrze. - złapałam jego dłoń uśmiechając się. - Ale gdzie idziemy ?- spojrzałam trochę niepewnie w jego tęczówki. 
-Nie bój się, nie porwę Cię. - spojrzał na mnie z uśmiechem na twarzy. - Chociaż nie byłby to głupi pomysł, miałbym Cię tylko dla siebie, tylko. - dodał stawiając nacisk na wyraz "tylko".
-Bo zacznę się ciebie bać. - spojrzałam na niego udając przerażoną.
-Mnie ? - zdziwił się. - Mnie nie musisz, jestem grzeczny. - stanął bliżej mnie, uśmiechnął się i wziął mnie na ręce. 
-Chyba oszalałeś. - zaśmiałam się. - Połamiesz się. - wyszczerzyłam się.
-Na siłowni podnoszę więcej. - Wytknął język uśmiechając się. 
-Masz mnie puścić. - spojrzałam na niego z poważną miną wypisaną na twarzy. 
-Ale jak cię puszczę to upadniesz i wtedy coś może ci się stać. - uśmiechnął się, a ja tylko spoglądając na niego objęłam delikatnie jego szyję i schowałam głowę w jego ramionach upajając się zapachem jego perfum. Po chwili poczułam jak chłopak stawia mnie na ziemi. Puściłam go i rozejrzałam się dookoła. 
-Pięknie tutaj. - uśmiech nie schodził mi z twarzy. Zakręciłam się w kółko kilka razy. 
-Nie kręć się tak, bo później powiesz mi, że przeze mnie w głowie ci się kręci. - zaśmiał się.
-Oj tam, to będzie tylko i wyłącznie moja wina. - uśmiechnęłam się. - Bardzo pięknie tutaj jest. Skąd znasz to miejsce ? - spojrzałam na niego. 
-Jak byłem młody i piękny to z ojcem tutaj przychodziłem. - zaśmiał się. - Teraz cały czas tutaj przychodzę rozmyślać, nikt nie zna tego miejsca więc nie wiedzą gdzie mnie szukać. Jesteś jedyną osobą, której je pokazałem. - dodał na chwili siadając na trawie. Położył obok siebie kurtkę i poklepał miejsce obok. - Siadaj. - uśmiechnął się.
-Nie dziwię się, żę przychodzisz tutaj rozmyślać, miejsce idealne do takich rzeczy. - usiadłam obok Piotra. - Ale dlaczego akurat mnie tutaj przyprowadziłeś ? Czym sobie zasłużyłam na to ? - spojrzałam w jego źrenice. 
-Wiesz, może to dziwnie zabrzmi, ale ty jesteś inna od tych wszystkich dziewczyn, jesteś normalna. - uśmiechnął się. 
-Normalna ?- spojrzałam przed siebie, a on zrobił to samo. 
-Tak, jesteś normalna. - kontynuował patrząc się przed siebie. - Nie traktujesz mnie jak jakąś nie wiadomo jaką gwiazdę, lecz jak zwykłą osobę. - spojrzał na mnie. - Każda inna osoba zadaje się ze mną, aby być sławną, a takie coś jest denerwujące. - skrzywił się. 
-Tak, nie dziwię ci się. Ja na twoim miejscu chyba nie dałabym rady. Nie wiem, taka sława to nie dla mnie, za dużo szumu. Ci fotoreporterzy, dziennikarze i w ogóle. Coś strasznego. - zaśmiałam się i skierowałam swój wzrok na Piotrka. - A traktuję cię jak zwykłą osobę, bo jesteś tylko i aż człowiekiem. Każdy zasługuje na prywatność, nawet gwiazda. - uśmiechnęłam się, a moje oczy zatopiły się w tęczówkach Pita, w których były widoczne iskierki.
Nasz wzrok się spotkał, nastała cisza, a nasze twarze się zbliżyły do siebie..


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz