poniedziałek, 29 października 2012

IX




Rozdział VIII



Następnego dnia otworzyłam oczy rozglądając się dookoła. Pokój był ładnie urządzony. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do okna wyglądając przez nie. Okno było usytuowane na ogród. Drzewa, liście leżące na ziemi. Coś wspaniałego. Usłyszałam pukanie do drzwi. 
-Proszę. - powiedziałam odwracając się w ich stronę. 
-Mogę ? - usłyszałam ciepły głos Piotrka, uśmiechnęłam się i podeszłam do drzwi otwierając je. 
-Przecież jesteś u siebie w domu, nie musisz się pytać o to, czy możesz wejść. - zaśmiałam się zapraszając go do środka. 
Nowakowski wszedł, przytulił mnie do siebie i musnął mój policzek. 
-Wyspałaś się ? - spojrzał w moje tęczówki, a uśmiech nie znikał z jego twarzy. 
-Tak, wyspałam się. - podniosłam kąciki ust ku górze. - Dziękuję. - pocałowałam go delikatnie w policzek. 
Nowakowski wtulił mnie w swoje ramiona. 
-Musimy chyba porozmawiać. - westchnął po chwili. Spojrzałam na niego niepewnie, odwróciłam się i usiadłam na łóżku. 
-Pytaj. - spojrzałam na niego, a na mojej twarzy wymalowała się niepewność. 
-Czy ten chłopak, Mateusz tak ? - spojrzał na mnie pytająco, a ja tylko pokiwałam głową w odpowiedzi. - Więc czy Mateusz to jest Twój chłopak ? Czy ty z nim jesteś ? - spojrzał na mnie, podszedł do łóżka i kucnął przede mną kładąc dłonie na moich kolanach. 
-Zanim przyjechałam tutaj to z nim byłam. - rozpoczęłam swoją opowieść. - Wszystko się dobrze układało, ale wtedy dostałam wiadomość, że przyjęli mnie na studia, tutaj, do Rzeszowa.. Miał do mnie pretensje, że wolę wybrać lepszą uczelnię niż jego i wspólną przyszłość. - do moich oczu zaczęły napływać łzy. - Wtedy się pokłóciliśmy, ale po jakimś czasie się z tym pogodził. Gdy przyjechałam tutaj nie miałam z nim kontaktu, coś się wypaliło. Wtedy poznałam ciebie. Od pierwszego spotkania zaczęliśmy się dogadywać, wszystko było dobrze. - spojrzałam Piotrkowi w oczy, a po policzku spłynęły mi łzy. - Gdy przyszedłeś wczoraj do mnie chciałam powiedzieć Matiemu, że z nami koniec, ale nie zdążyłam, bo przyszedłeś. Stąd też się wzięło jego pytanie do twojej osoby. - skończyłam opowieść i spuściłam głowę w dół. 
-Ale nie płacz. - Piotrek wytarł moje łzy i łapiąc za mój podbródek spojrzał mi w oczy i delikatnie musnął moje usta. Uśmiechnęłam się, a jedną dłoń ułożyłam na policzku chłopaka i delikatnie go pocałowałam, po czym wtuliłam się w jego ramiona. 
-Chodź, zjemy coś. - podniósł się i wystawił w moim kierunku dłoń. Uśmiechnęłam się łapiąc go za rękę i podniosłam się. Nowakowski objął mnie i wyszliśmy z pokoju kierując się w stronę kuchni. Tam na stole stał już talerz z kanapkami. 
-Jeszcze powiedz mi, że sam to zrobiłeś, co ? - spojrzałam na Nowakowskiego uśmiechając się. 
-Nie, wiesz moja mama rano wpadła i zrobiła mi śniadanie. - wytknął język i zaśmiał się.
-To widzę, że masz fajną mamę. - skierowałam wzrok na kanapki. - Ładnie wyglądają. Aż nawet nie chce się ich jeść. - usiadłam przy stole, a Piotrek podsunął mi talerzyk, a do szklanki nalał mi gorącej herbaty kładąc ją obok talerza. 
-Smacznego. - usiadł naprzeciw mnie i zatopił usta w swoim napoju.
-A ty nie jesz ? - spojrzałam na niego pytająco i położyłam jedną kanapkę na swoim talerzyku.
-Nie. - pokiwał przecząco głową. - Po pierwsze to ja już jadłem, a po drugie sportowiec musi dbać o dietę. - zaśmiał się. 
-Oj tam, sportowiec sportowcem. - zaśmiałam się i wzięłam kanapkę do ręki, po czym przysunęłam ją pod usta Piotrka. - Teraz chłopczyk otwiera buzię i robi "am" . - przeciągnęłam zabawnie literkę "a" spoglądając na niego. Ten otworzył buzię i ugryzł kanapkę. - Grzeczny chłopczyk. - uśmiechnęłam się i położyłam kanapkę na talerzyku, który przysunęłam bliżej Nowakowskiego.


Dom Piotrka, godzina 14.
Dzisiejszy dzień mijał szybko. Śniadanie z Piotrkiem, mile spędzone przedpołudnie.
-Chyba wypadałoby , abym wracała już do siebie. Aśka pewnie się martwi. - spojrzałam na zegarek, po czym podniosłam się. 
-Odwiozę cię. - Piotr wstał zaraz za mną, złapał mnie za rękę i obrócił w swoją stronę. Dłonie ułożył na moich policzkach. Spojrzałam mu w tęczówki i ułożyłam swoje dłonie na jego. Chłopak uśmiechnął się, zbliżył swoje usta do moich i pocałował mnie. Najpierw delikatnie, a nie widząc protestu i sprzeciwu z mojej strony pocałunek przeobraził się w bardzo namiętny. Gdy "oderwałam" swoje usta od jego uśmiechnęłam się i przytuliłam  do niego. Objęci wyszliśmy z domu. Otworzył mi drzwi od samochodu i zamknął je za mną, po czym sam wsiadł i odjechaliśmy.


Piętnaście minut później.
Pożegnałam się z Piotrkiem i weszłam do mieszkania. Tam czekali na mnie Aśka z Mateuszem. 
-Gdzie byłaś do cholery ?! - krzyknął oburzony Mati. Przestraszyłam się. Bałam się go jak nigdy. Nie wiedziałam do czego jest zdolny. W końcu nigdy się tak nie zachowywał przy mnie. W jego oczach była widoczna złość, a strach przeszywał moje ciało.


________________________________
I jak, podoba się ? ;>


2 komentarze:

  1. Podoooooba się! *__*
    Jak ja uwielbiam czytać o zakochanych i tych ich pocałunkach, przytulaskach... aż się ciepło na serduszku robi. :) ♥
    Mam nadzieję, że będzie tak jak najdłużej!
    A Twój blog wędruje do moich polecanych. ;)
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, zgadzam się. Takie zakochańce są fajne, tym bardziej jak się o nich czyta. ;D
    I dziękuje bardzo, za dodanie bloga do Twoich polecanych ! ;)

    OdpowiedzUsuń