Rozdział 20
-Masz jakiś dowód, że to ja ? – spojrzał na mnie
śmiejąc się.
-Nienawidzę Cię ! – krzyknęłam przez łzy, a dłonie
zacisnęłam w piąstki i zaczęłam nimi uderzać po torsie chłopaka.
-Nie pozwalaj sobie za dużo. – złapał mocno moje
ręce w nadgarstkach.
-Puść ją ! – krzyknęła Aśka.
-Nie wtrącaj się w naszą rozmowę, bo Tobie też się
może coś stać. – warknął w jej stronę.
-Nie boję się Ciebie. – odpowiedziała Aśka
podchodząc do nas.
-Jeżeli nie będziesz moja, to tym bardziej nie
jego . – szepnął, po czym odepchnął mnie tak, że upadłam na ziemię.
Mateusz odszedł śmiejąc się. Aśka podeszła do mnie
i pomogła mi wstać.
-Nie płacz. – otarła moje łzy. – Nie możesz
pokazać Piotrkowi, że płakałaś, będzie się wypytywał dlaczego i co mu wtedy
powiesz ? – objęła mnie. – Pokaż mu, że jesteś silna. – uśmiechnęła się.
Ja tylko odwzajemniłam jej uśmiech, bo wiedziałam,
że ma rację. Podniosłam koszyk z jedzeniem i weszłyśmy do budynku szpitala.
Weszłam do Sali Piotrka sama, bo Aśka nie chciała wchodzić. Twierdziła, że
lepiej będzie jak wejdę tam sama.
-Piotrek.. – powiedziałam zamykając za sobą drzwi.
-Kochanie.. – odparł Piotrek próbując się
podnieść.
-Nie wstawaj. – podeszłam do łóżka i położyłam
koszyk na podłodze.
-Nie musiałaś przychodzić. – siatkarz spojrzał na
mnie.
-Nie musiałam? – zapytałam niedowierzając. –
Musiałam. Nawet nie wiesz jak się o Ciebie bałam. – do oczu napłynęły mi łzy.
-Chodź tutaj. – wystawił rękę w moim kierunku,
złapałam ją i podeszłam bliżej. – Obiecałaś mi, że nie będziesz płakać. –
uśmiechnął się delikatnie.
-Wiem, pamiętam, ale w tych wiadomościach to
wszystko tak strasznie wyglądało. – po policzkach spłynęły mi łzy.
-W telewizji wszystko jest wyolbrzymione. –
przytulił mnie. – Za miesiąc, góra półtorej będę mógł wrócić do treningów. –
otarł moje łzy.
Ja bez słowa przytuliłam się do niego.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Siedziałam wtulona w Piotrka kilka dobrych
minut, aż ktoś wpadł do jego Sali.
-O proszę, jak to pięknie wygląda. Aż miło tak
patrzeć na Was. – słysząc to zaśmiałam się.
-Igła.. – powiedział Piotrek.
-Tak to ja, witam państwa. – Ignaczak wyszczerzył
się, a ja wstałam z łóżka szpitalnego, na którym leżał Piotrek.
-Przyniosłam Ci wodę, owoce i Aśka zrobiła Ci
jakieś kanapki. – zaśmiałam się i zaczęłam wszystko wyciągać z koszyka.
-Ohh, Aniu, dziękuję, ale nie trzeba było. –
Krzysiek uśmiechnął się podchodząc do mnie, po czym zabrał jabłko.
-Zostaw, to nie dla Ciebie ! – krzyknęłam i
starałam się zabrać mu owoc.
-Zostaw. – wtrącił się Piotrek. – Widzisz jakie to
głupie, żona widocznie mu owoców nie kupuje. – zaśmiał się.
-Piotrek, jak możesz tak mówić ? – spojrzałam na
środkowego, ale nie mogąc się powstrzymać zaczęłam się śmiać.
-Ha, ha, ha. Uśmiałem się do łez. – odparł sarkastycznie
libero.
Całe przedpołudnie przesiedzieliśmy w Sali Piotrka,
a w między czasie doszła do nas Aśka, którą wciągnął z korytarza Grzesiek wraz
ze Zbyszkiem. Przyglądałam się uważnie przyjaciółce, która bardzo dobrze
dogadywała się z Grześkiem.
-Spójrz na Aśkę i Kosę. – szepnęłam Piotrkowi do
ucha.
Ten tylko spojrzał na nich i uśmiechnął się od
ucha do ucha. Co chwilę przychodził jakiś klubowy kolega Piotrka. Jako ostatni
do Sali wpadł Lotman. Przywitał się ze mną dając mi buziaka w policzek, po czym
zapoznał się z Aśką i przybił piątkę z
chłopakami. Prawdziwy gentelman – najpierw kobiety, a później bydło siatkarskie.
Popołudnie spędziliśmy z ekipą z Resovi. Mimo iż wszyscy spotkaliśmy się w Sali
szpitalnej to i tak nie było na co narzekać. Nie obeszło się bez żartów Paula i
Krzyśka. Wieczorem przyszedł lekarz prowadzący i zaczął nas miło wyganiać. Pewnie
się zastanawiacie jak można kogoś miło wyganiać. Widocznie lekarz tak potrafi.
Każdy spokojnie się pożegnał z Piotrkiem i wyszedł. Uśmiechnęłam się do
siatkarza, a po chwili otworzyły się drzwi.
-Asiu, może podwieźć Cię do domu ? – w wejściu
stanął Grzesiek.
-Chętnie, dziękuję. – Aśka podeszła do nas,
pożegnała się i wyszła.
-A na Ciebie tam czeka Lotman, wygrała losowanie
na odwiezienie Cię, głupi to zawsze ma szczęście. – Kosok wyszczerzył się.
Wraz z Piotrkiem zaśmiałam się, a Grzesiek zamknął
drzwi. Usiadłam na łóżku Piotrka i posiedziałam z nim jeszcze chwilę. Ten
zaczął mnie wyganiać twierdząc, że jeszcze mam jutro dzień. Pocałowałam go na
pożegnanie i wyszłam, a na korytarzu czekał na mnie Paul. Wyszliśmy razem z
budynku i poszliśmy w kierunku parkingu. Weszliśmy do samochodu i odjechaliśmy.
Po jakiś dwudziestu minutach byliśmy pod domem Nowakowskiego.
-Dziękuję za odwiezienie. – posłałam w jego
kierunku uśmiech.
-Nie ma sprawy. – ukazał rząd swoich białych
zębów.
-Wejdziesz ? – zapytałam otwierając drzwi
samochodu.
-Dziękuję, ale nie. Jutro rano trening. – skrzywił
się.
Tylko się zaśmiałam i pożegnałam z przyjmującym.
Wyszłam z auta, otworzyłam drzwi i weszłam do mieszkania. Nawet nie zawitałam
do kuchni, tylko od razu poszłam do sypialni. Wzięłam szybki prysznic i
położyłam się do łóżka.
***
Dni mijały strasznie szybko. Nim się obejrzałam Piotrek wyszedł ze szpitala i był początek
grudnia. Święta się zbliżały wielkimi krokami, a ja nie miałam pomysłu na
prezent dla Piotrka. Wigilię mieliśmy spędzić razem z Aśką, a następnego dnia świąt
w planach było, abym poznała rodzinę Piotrka. Co do sylwestra jeszcze nie
mieliśmy planów.
Tego dnia wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam
szybki prysznic, ubrałam się i spięłam włosy. Podeszłam do okna w sypialni i
zaczęłam wpatrywać się w spadające płatki śniegu. Piotrek stanął za mną i objął
mnie od tyłu, po czym pocałował w policzek. Uśmiechnęłam się i oparłam o
Piotrka. Zaczęłam zastanawiać się, dlaczego jeszcze nie powiedziałam Piotrkowi
tych dwóch banalnie prostych słów i nie mogłam znaleźć racjonalnej odpowiedzi.
Odwróciłam głowę i spojrzałam Nowakowskiemu w oczy.
-Kocham Cię. – szepnęłam, a Piotrek delikatnie
mnie pocałował.
Siatkarz poszedł do łazienki, a ja zeszłam na dół
i zabrałam się za robienie śniadania. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Oderwałam
się od zajęcia i poszłam otworzyć.
-Musimy porozmawiać. – usłyszałam, gdy stanęłam w
drzwiach.
_______________________________________
Jak się podoba kolejny rozdział ? ;>
ale przerwałaś -.-
OdpowiedzUsuńteraz mnie będzie ciekawość zżerała od środka :((
a po za tym to jak zwykle świetny rozdział ! :3
Wiesz, musi być trochę niepewności. ^^
UsuńI dziękuję, dziękuję. ;*
bardzo jak zawszę ^^ tylko znowu urwałaś w ciekawym momencie :(
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale musi być tak trochę wiesz, niepewności. ;)
Usuńświetny blog i wgl. fajna historia . ; )
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba . ; D
czekam na kolejne rozdziały. :D
Dziękuję bardzo za miłe słowa. ;)
UsuńZachęcają one do pisania kolejnych rozdziałów. ;D
Pozdrawiam ! ;*