poniedziałek, 19 listopada 2012

30.






Rozdział 29



Odwróciłam się, a za mną stał nie kto inny tylko Piotrek. Mimowolnie do moich oczu napłynęły łzy. Chciałam odpowiedzieć, ale jednocześnie nie chciałam, aby zrozumiał, że jest dla mnie nadal ważny. Uznałam, że lepiej będzie iż po prostu odejdę. Tak też chciałam zrobić, ale Piotrek dość szybko złapał moją dłoń, delikatnie za nią pociągnął, co sprawiło, że stanęłam razem z nim twarzą w twarz. Spojrzał w moje oczy, a ja odwróciłam wzrok. Nie chciałam, aby zobaczył w nich łzy i smutek.
-Porozmawiajmy.. – szepnął.
-Nie mamy o czym. – wydusiłam z siebie.
Nowakowski drugą dłoń ułożył na moim policzku i delikatnie go pogładził. Przymknęłam oczy, a ten pocałował mnie w kącik ust.
-Nie. – odparłam cicho i odsunęłam się od niego. – Idź do tych, z którymi stałeś. Ona na pewno będą skakały z radości, że jesteś przy nich. – mówiąc to, po policzku spłynęła mi łza.
Siatkarz widocznie nie wiedział o co mi chodzi, a ja kiwnęłam tylko głową, odwróciłam się na pięcie i odeszłam. Gdy byłam trochę dalej zaczęłam biec, aby Piotrek mnie nie dogonił. Nim się obejrzałam przede mną stanął samochód Piotrka. Siatkarz wyszedł z niego, a ja chciałam go ominąć.
-Zostaw mnie ! – krzyknęłam i ruszyłam dalej.
Chłopak podbiegł do mnie i łapiąc za dłoń obrócił w swoją stronę. Spojrzał w moje oczy, a ja w jego zobaczyłam łzy. Ponownie ten straszny widok przed moimi oczami, ponownie widziałam smutnego Piotrka. Może naprawdę jemu na mnie zależało ? Ale nie, nie chciałam okazać słabości.
-O czym chcesz porozmawiać ? – odsunęłam się od niego.
-O nas.. – spojrzał na mnie i podszedł bliżej.
-Nas już nie ma, zrozum to. – odwróciłam się i ruszyłam w swoją stronę.
-Ale ja Cię kocham, proszę Cię porozmawiajmy. – usłyszałam za sobą.
Zatrzymałam się, nie wiedząc dlaczego. Zrobiłam to, a nim się obejrzałam Piotrek stał za mną. Poczułam jego dotyk na swoich biodrach. Mój wzrok skierował się na moje ciało, a tam zobaczyłam dłonie Piotrka. Przełknęłam ślinę, a ten obrócił mnie przodem do siebie.
-Nie utrudniaj, proszę Cię.. – szepnęłam.
-Ale ja nie potrafię sobie znaleźć miejsca odkąd Ciebie nie ma. – odgarnął z mojego policzka kosmyk włosów. – Czuję pustkę.
-Jakoś nie było tego widać, kiedy stałeś z tymi dziewczynami. – odpowiedziałam na jego słowa dość oschle.
-One po prostu chciały autograf.. Gdyby nie to nie stałbym z nimi. – przyłożył swoje czoło do mojego. – Kocham Cię. – wyszeptał spoglądając mi w oczy.
-To nie ma znaczenia, ja na Ciebie nie zasługuję, a Ty.. – nie dokończyłam.
Poczułam jak Piotrek przyłożył swoje usta do moich. Nie potrafiłam zareagować, po prostu to było silniejsze ode mnie. Odwzajemniałam jego pocałunek delikatnie  go pogłębiając. Piotrek oderwał się ode mnie i mocno mnie przytulił.
-Kocham Cię.. – szepnął mi do ucha.
Na szyi poczułam chłodną kropelkę. Spojrzałam na siatkarza, a po jego policzku spłynęły łzy.
-Nie płacz. – otarłam jego policzek.
-Jak mogę nie wylać łzy, skoro Trację kobietę swojego życia ? – spojrzał na mnie łapiąc mnie za dłonie.
-Już Ci mówiłam, że nie tracisz. – szepnęłam. – Gdy o mnie pomyślisz zawsze zobaczysz mnie przed oczami, będziesz widywał mnie w trakcie wykładów.. Nie zrezygnuję przez Ciebie z nauki tutaj.
-Ne chcę myśleć o Tobie. Chcę, abyś była przy mnie zawsze, do końca życia. – ułożył dłoń na moim policzku.
-A ja nie chcę, abyś przeze mnie cierpiał. – szepnęłam. – Nie szukaj mnie, tylko o to Cię proszę.
-A czy można zapomnieć o osobie, którą się kocha ? – spojrzał w moje tęczówki.
-Nie, nie można. – odparłam. – Ale zawsze ktoś może Ci mnie zastąpić.
-Nie chcę, aby ktoś Ciebie zastępował. Potrzebuję Twojej osoby, zapachu Twego ciała, po prostu potrzebuję Ciebie. – złożył pocałunek na moim policzku.
-Nie mogę powiedzieć żegnaj, bo jutro na uczelni znów się spotkamy. – westchnęłam. – A czasu cofnąć też nie chcę. Za dużo dobrego spotkało mnie przy Tobie. – delikatnie się uśmiechnęłam.
-Nie zostawiaj mnie.. – szepnął, a po jego policzku spłynęły łzy.
Delikatnie ułożyłam dłoń na jego policzku i otarłam łzy. Musnęłam jego usta i odeszłam. Ostatni raz to zrobiłam. Tym razem już nie szedł ani nie jechał za mną. Pewnie sobie odpuścił. Wsiadłam do taksówki, która zawiozła mnie pod hotel. Zapłaciłam za przejazd i weszłam do hotelu. Z recepcji odebrałam klucz i nie czekając na windę wbiegłam po schodach. Weszłam do pokoju i z płaczem położyłam się na łóżku. Wszystko było nie tak, wszystko się pokręciło. I pomyśleć, że tak się stało przez jedno spotkanie z rodzicami Piotrka.


Z perspektywy Piotrka.
Podjechałem pod dom. Ku mojemu zaskoczeniu stał tam samochód. Gdy go zobaczyłem zdziwiłem się. Czego oni tu chcieli? Po jaką cholerę przyjechali ? Już wystarczająco zrobili. Gdy tylko podszedłem do drzwi oni wysiedli z samochodu i szeroko uśmiechnięci podeszli do mnie.
-Czego chcecie ? – spojrzałem na nich z niechęcią w oczach.
-Przyjechaliśmy Cię odwiedzić. – mama delikatnie się uśmiechnęła.
-Nie potrzebuję waszych odwiedzin, a Twoich już na pewno nie, mamo. – warknąłem w jej stronę.
-Piotrek, licz się ze słowami, do matki mówisz. – ojciec przywrócił mnie do pionu.
Niechętnie otworzyłem drzwi i wpuściłem ich do środka. Weszli, a ja zaraz za nimi zamykając drzwi. Zabrałem od mamy płaszcz i powiesiłem go. Weszli do kanapy rozglądając się po całym mieszkaniu. Usiedli na kanapie, a ja wszedłem do salonu i rzuciłem się na fotel.
-Synku, co się stało ? – usiadła bliżej mnie.
-Nie udawaj, to wszystko przez Ciebie. – odpowiedziałem na jej pytanie.
-Jak to przez Twoją matkę ? – ojciec spojrzał na mnie, a później na nią.
-To przez nią Ania się wyprowadziła, to przez nią stwierdziła, że jest nieodpowiednią kobieta dla mnie. To wszystko przez nią. – w moich oczach pojawiły się łzy.
-Nie mów tak. Na pewno nie przez Twoja matkę. – ojciec położył dłoń na kolanie mamy.
-Nie ? Wszystko przez nią. Przez te jej słowa jak do was przyjechaliśmy. Ona to wszystko wzięła dobie do serca i stwierdziła, że nie jest mnie warta. – zacisnąłem zęby.
-Synku, przecież wiesz, że chcemy dla Ciebie jak najlepiej. – matka ułożyła dłoń na moim policzku.
-Jak najlepiej ? – spojrzałem na nią. – Gdybyś tak chciała to nie potraktowałabyś tak Ani i teraz byłaby tutaj wraz ze mną. – uderzyłem pięścią w stolik.
Mama spojrzała na mnie dość niepewnie. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Po jej minie można było wywnioskować, że żałuje tego co zrobiła, że jest jej z tym źle.
-Te święta miały być wyjątkowe, a dzięki Tobie skończyły się tak jak zawsze. – skierowałem wzrok na nią.
-Kochasz ją ? – ojciec spojrzał na mnie.
-Jak nikogo innego.. – szepnąłem.
-To walcz o nią. Jeżeli ona naprawdę Cię kocha to wygrasz tę walkę i wygrasz miłość. – ojciec uśmiechnął się.
-Wynajęliśmy pokój w hotelu. Nie będziemy zwalać Ci się na głowę. – mama podniosła się i musnęła mój policzek.
Wraz z ojcem wyszła z salonu, założyła płaszcz i wyszli. Później usłyszałem tylko odgłos silnika. Odjechali.


***

Obudziłam się i podniosłam z łóżka. Nie był to taki sen jak ten przy Nowakowskim. Już nic nie było takie same. Starałam się z tym pogodzić, ale nie było to takie łatwe. Telefon wciąż leżał na półce wyłączony. Nie miałam zamiaru go uruchamiać, bo nie widziałam w tym sensu. Podniosłam się z łóżka i z szafy wygrzebałam jakieś ciuchy. Ubrałam się, zrobiłam delikatny makijaż i rozczesałam włosy pozwalając im opaść na ramiona. Zabrałam torbę i notatnik, po czym wyszłam z pokoju. Tak jak każdego dnia odniosłam klucz do recepcji i pożegnałam się z recepcjonistką dość sztucznym uśmiechem. Opuściłam hotel i taksówką podjechałam pod uniwersytet. Płacąc podziękowałam i opuściłam samochód. Rozejrzałam się po parkingu, a tam już stały samochody siatkarzy. Weszłam do środka. Aśka podeszła do mnie i przytuliła mnie na przywitanie. Zaraz za nią zrobił to Grzesiek wraz z Zibim. Na powitanie złożyłam delikatny pocałunek na ich policzkach i sztucznie się uśmiechnęłam. Zostawiłam ich samych i weszłam do sali wykładowej. Usiadłam na swoim miejscu starając się nie zwracać uwagi na to, że za chwile usiądzie tutaj Nowakowski. Otworzyłam zeszyt i zaczęłam po nim bazgrać.
-Nie odpuszczę. – tylko usłyszałam, po czym spojrzałam obok siebie.
Westchnęłam, a Piotrek posłał delikatny uśmiech w moim kierunku.



_______________________________________
Znów coś dłuższego. ;>
Mam nadzieję, że się podoba. ;)


4 komentarze:

  1. Ta końcówka najbardziej mi się spodobała... *___*
    W ogóle cały rozdział jest cudowny! *___*
    Ubóstwiam! ♥♥♥
    Pozdrawiam. ;-***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te miłe słowa. ;)
      Bynajmniej mam motywację do pisania następnych. ;>
      Również pozdrawiam ! ;****

      Usuń
  2. Bardzo fajnie. :) pozdrawiam i zapraszam do siebie :) na http://volleyballkeepmealive.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń