sobota, 24 listopada 2012

35.





Rozdział 34




Kolejne dni mijały strasznie szybko. Pół dnia wraz z Nowakowskim, Kosokiem i Aśką spędzałam na uczelni, a drugą połowę sama w domu, a Piotrek na treningu. Czasem zdarzyło się, że wraz z Piotrkiem spędzałam czas na Sali, ale wtedy nie mogłam tego nazwać treningiem chłopaków. Dlaczego ? Bo wtedy każdy się przysiadał do mnie chcąc porozmawiać, a Piotrek wszystkich odganiał twierdząc, że jest zazdrosny. To było wspaniałe uczucie – czuć się potrzebną w każdej minucie, a nawet sekundzie. Od ostatniej sceny z rodzicami Piotrka sporo się zmieniło. Jego mama powoli przyzwyczaja się do mnie i stara się mnie zaakceptować, a z jego tatą mam bardzo dobry kontakt. Zaakceptował mnie jako pierwszy. W końcu było dobrze, tak jak powinno być od zawsze. Miałam kochającą mnie osobę i to było najważniejsze. A do tego miałam przyjaciół, na których zawsze mogłam liczyć.
Wreszcie przyszedł dzień, na który Piotrek czekał. Minął tydzień i nastała sobota. Dzień, w którym mieliśmy wybrać się do Katowic, aby świętować „sylwestra”. Tak, dziwnie to brzmi. Jest styczeń, a my chcemy świętować sylwestra, ale cóż. Wyszło tak, że tamtej nocy nie mogliśmy być z nimi, więc musimy to nadrobić. Wstaliśmy dość wcześnie, tak sobie wymyślił Piotrek, choć wcale nie wiem dlaczego. On poszedł przygotowywać śniadanie, a ja w tym czasie zajęłam łazienkę. Zrobiłam delikatny makijaż, włosy wyprostowałam i opuściłam łazienkę kierując się do garderoby. Tam stanęłam przy półkach z ubraniami nie mogąc się zdecydować na żadną część mojej garderoby.
-Kochanie, śniadanie gotowe. – usłyszałam ciepły głos siatkarza.
Odwróciłam się, a Nowakowski stał w drzwiach i przyglądał mi się.
-Nie wiem co założyć. – zrobiłam minę typu „pomóż mi”.
Siatkarz pokiwał z politowaniem głową przy czym uśmiechnął się. No co, wiedziałam, że jak on pomoże mi coś wybrać to wszystko będzie idealnie pasowało do danej sytuacji. Spojrzał na moje ubrania i wyciągnął wieszak z sukienką, który mi podał. Z innego wieszaka zdjął sweterek i podał mi go.  W ręce złapał szpilki, które również powędrowały do moich rąk. Podziękowałam mu i ponownie weszłam do łazienki, gdzie ubrałam się. Wraz z Nowakowski zeszłam na dół i zjedliśmy spokojnie śniadanie. Brudne naczynia włożyliśmy do zmywarki. Nowakowski zaczął mnie pospieszać, bo nie chciał, abyśmy się spóźnili. Zabrałam torebkę i najpotrzebniejsze rzeczy i wraz z siatkarzem opuściłam dom zamykając go na klucz. Wsiedliśmy do samochodu i zostawiając nasze gniazdko w tyle ruszyliśmy w stronę Katowic. Droga była długa, nawet bardzo długa. Biorąc pod uwagę fakt, że nie lubiłam długiej jazdy musiałam to jakoś przetrawić. Jednak w towarzystwie Piotrka nawet najdłuższa trasa, którą miałabym przejechać wydawałaby się krótka. I tak też było z drogą do Katowic. To śpiewaliśmy piosenki, które leciały w radiu, to Piotrek opowiadał mi o każdym siatkarzy z reprezentacji po trochę, abym mogła cokolwiek o nich wiedzieć. Przecież on nie wiedział, że jestem wielką fanką jego kolegów, tak jak i jego oczywiście. Po dość długiej podróży dotarliśmy do Katowic. Piotrek zaparkował samochód pod Spodkiem. Nie byliśmy pierwsi, na parkingu stało już pełno innych samochodów. Wysiedliśmy z samochodu.
-Poczekaj, wezmę tylko rzeczy z bagażnika. – siatkarz poszedł na tył samochodu.
Otworzył bagażnik, z którego wyjął kilka reklamówek alkoholu. Spojrzałam na niego zdezorientowana.
-A to Ci po co ? – zrobiłam poważną minę.
-No bo wiesz, chłopaki prosili. – uśmiechnął się delikatnie.
-Ale kiedy Ty to wszystko kupiłeś ? – zdziwiłam się.
-No wczoraj. Ty poszłaś robić zakupy, a ja w tym czasie podjechałem do monopolowego. – Nowakowski zaśmiał się.
Pokiwałam głową z niedowierzania i uśmiechnęłam się. Wzięłam od siatkarza kluczyki i zamknęłam samochód, po czym wrzuciłam je do torebki. Był wieczór, a jak to wieczorami bywa było dość chłodno, jak na zimę przystało. Szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę wejścia. Po niespełna minucie byliśmy w środku. Już przy wejściu dobiegał do nas odgłos muzyki. Piotrek się zaśmiał, a ja z politowaniem pokręciłam głową słysząc lecące piosenki. Odłożyliśmy kurtki do szatni i skierowaliśmy się w stronę sali.
-Patrzcie kto się wreszcie zjawił ! – usłyszeliśmy krzyk, gdy muzyka ucichła.
Każdy z siatkarzy podleciał do nas. Mnie zmierzyli wzrokiem, po czym przywitali się całując moją dłoń, a z Piotrkiem przywitali się przybijając piątkę.
-Przywiózł alkohol ! – Jarosz podleciał do Piotrka.
Zabrał reklamówkę z trunkiem, a za raz za nim to samo uczynił Kurek. Alkohol wyjęli z reklamówek i ustawili na stole. Piotrek objął mnie ramieniem i podeszliśmy bliżej siatkarzy.
-Wreszcie ten nasz Piotruś znalazł odpowiednią kobietę. – Winiarski uśmiechnął się.
-Ale jakie przygody temu towarzyszyły. – ZB9 machnął ręką śmiejąc się przy tym.
Nie musiał długo czekać na reakcje Piotrka. Po chwili poczuł na swoim ramieniu pięść Nowakowskiego, co nie było przyjemnym uczuciem. Dało się to wywnioskować po minie atakującego.
-Opowiadajcie. – Winiar złapał mnie za rękę i wraz ze mną podszedł do stolika.
Usiedliśmy , a ja zaczęłam się śmiać. Michał spojrzał na mnie nie wiedząc o co chodzi.
-Coś nie tak ? – zapytał zdezorientowany.
-Nie, nie. Tylko na samą myśl o tym śmiać mi się chce. – ponownie się zaśmiałam.
W tym momencie Piotrek do mnie podszedł i kucnął przy mnie.
-Nie podrywaj, bo powiem Twojej żonie ! – siatkarz wyszczerzył się.
-Ogarnij się. – Winiarski wytknął w jego stronę język.
-Gorzej niż dzieci. – odparłam spoglądając na nich.
-Nie przejmuj się nimi, to zawsze tak wygląda. – Kuba poklepał mnie po ramieniu.
-Widzisz kogo sobie wzięłaś za chłopaka ? – zaśmiał się Kubiak stając bliżej mnie.
-No kogo, kogo ? – wtrącił się Nowakowski.
-Przymulonego idiotę.. – chłopak przerwał mu.
-Który bezgranicznie kocha i nigdy nie poddaje się. – wyszczerzył się.
-Dokładnie ! – krzyknął Kubiak.
Słysząc ich przedrzeźnianie się nie wiedziałam co mam robić, czy śmiać się czy płakać. Jednak nie pozostało mi nic innego niż wybuchnąć śmiechem. Siatkarze zmierzyli mnie wzrokiem, a ja udałam poważną. Igła włączył muzykę i jak to oni zaczęli krzyczeć (chociaż oni uważali, że pięknie śpiewają). Piotrek podszedł do mnie i złapał za dłoń. Podniosłam się i wraz z nim ruszyłam w stronę „parkietu”. Objął mnie kładąc dłonie na biodrach, musnął moje usta i zaczęliśmy poruszać ciałami w rytm muzyki..


___________________________________
Przepraszam, że ostatnio nie zachwycam..
Postaram się poprawić. ;)
Oglądacie mecz Jastrzębskiego z Delectą ? ;>


2 komentarze:

  1. Na wzrot o przymulonym idiocie oplułam komputer sokiem! ♥♥ HAHAHAHAHAHAHAHA! :D
    Podoba mi się Sylwester z siatkarzami! ;> ♥♥
    Czekam na następny rozdział! *___*

    OdpowiedzUsuń
  2. Następny mam nadzieję, że dzisiaj się pojawi. ;D
    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń