Rozdział
34
Kolejne dni mijały strasznie szybko. Pół dnia wraz
z Nowakowskim, Kosokiem i Aśką spędzałam na uczelni, a drugą połowę sama w
domu, a Piotrek na treningu. Czasem zdarzyło się, że wraz z Piotrkiem spędzałam
czas na Sali, ale wtedy nie mogłam tego nazwać treningiem chłopaków. Dlaczego ?
Bo wtedy każdy się przysiadał do mnie chcąc porozmawiać, a Piotrek wszystkich
odganiał twierdząc, że jest zazdrosny. To było wspaniałe uczucie – czuć się
potrzebną w każdej minucie, a nawet sekundzie. Od ostatniej sceny z rodzicami
Piotrka sporo się zmieniło. Jego mama powoli przyzwyczaja się do mnie i stara
się mnie zaakceptować, a z jego tatą mam bardzo dobry kontakt. Zaakceptował
mnie jako pierwszy. W końcu było dobrze, tak jak powinno być od zawsze. Miałam
kochającą mnie osobę i to było najważniejsze. A do tego miałam przyjaciół, na
których zawsze mogłam liczyć.
Wreszcie przyszedł dzień, na który Piotrek czekał.
Minął tydzień i nastała sobota. Dzień, w którym mieliśmy wybrać się do Katowic,
aby świętować „sylwestra”. Tak, dziwnie to brzmi. Jest styczeń, a my chcemy
świętować sylwestra, ale cóż. Wyszło tak, że tamtej nocy nie mogliśmy być z
nimi, więc musimy to nadrobić. Wstaliśmy dość wcześnie, tak sobie wymyślił
Piotrek, choć wcale nie wiem dlaczego. On poszedł przygotowywać śniadanie, a ja
w tym czasie zajęłam łazienkę. Zrobiłam delikatny makijaż, włosy wyprostowałam
i opuściłam łazienkę kierując się do garderoby. Tam stanęłam przy półkach z ubraniami
nie mogąc się zdecydować na żadną część mojej garderoby.
-Kochanie, śniadanie gotowe. – usłyszałam ciepły
głos siatkarza.
Odwróciłam się, a Nowakowski stał w drzwiach i
przyglądał mi się.
-Nie wiem co założyć. – zrobiłam minę typu „pomóż
mi”.
Siatkarz pokiwał z politowaniem głową przy czym
uśmiechnął się. No co, wiedziałam, że jak on pomoże mi coś wybrać to wszystko
będzie idealnie pasowało do danej sytuacji. Spojrzał na moje ubrania i
wyciągnął wieszak z sukienką, który mi podał. Z innego wieszaka zdjął sweterek
i podał mi go. W ręce złapał szpilki,
które również powędrowały do moich rąk. Podziękowałam mu i ponownie weszłam do
łazienki, gdzie ubrałam się. Wraz z Nowakowski zeszłam na dół i zjedliśmy
spokojnie śniadanie. Brudne naczynia włożyliśmy do zmywarki. Nowakowski zaczął
mnie pospieszać, bo nie chciał, abyśmy się spóźnili. Zabrałam torebkę i
najpotrzebniejsze rzeczy i wraz z siatkarzem opuściłam dom zamykając go na
klucz. Wsiedliśmy do samochodu i zostawiając nasze gniazdko w tyle ruszyliśmy w
stronę Katowic. Droga była długa, nawet bardzo długa. Biorąc pod uwagę fakt, że
nie lubiłam długiej jazdy musiałam to jakoś przetrawić. Jednak w towarzystwie
Piotrka nawet najdłuższa trasa, którą miałabym przejechać wydawałaby się
krótka. I tak też było z drogą do Katowic. To śpiewaliśmy piosenki, które
leciały w radiu, to Piotrek opowiadał mi o każdym siatkarzy z reprezentacji po
trochę, abym mogła cokolwiek o nich wiedzieć. Przecież on nie wiedział, że
jestem wielką fanką jego kolegów, tak jak i jego oczywiście. Po dość długiej
podróży dotarliśmy do Katowic. Piotrek zaparkował samochód pod Spodkiem. Nie
byliśmy pierwsi, na parkingu stało już pełno innych samochodów. Wysiedliśmy z
samochodu.
-Poczekaj, wezmę tylko rzeczy z bagażnika. –
siatkarz poszedł na tył samochodu.
Otworzył bagażnik, z którego wyjął kilka
reklamówek alkoholu. Spojrzałam na niego zdezorientowana.
-A to Ci po co ? – zrobiłam poważną minę.
-No bo wiesz, chłopaki prosili. – uśmiechnął się
delikatnie.
-Ale kiedy Ty to wszystko kupiłeś ? – zdziwiłam się.
-No wczoraj. Ty poszłaś robić zakupy, a ja w tym
czasie podjechałem do monopolowego. – Nowakowski zaśmiał się.
Pokiwałam głową z niedowierzania i uśmiechnęłam się.
Wzięłam od siatkarza kluczyki i zamknęłam samochód, po czym wrzuciłam je do
torebki. Był wieczór, a jak to wieczorami bywa było dość chłodno, jak na zimę
przystało. Szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę wejścia. Po niespełna minucie
byliśmy w środku. Już przy wejściu dobiegał do nas odgłos muzyki. Piotrek się
zaśmiał, a ja z politowaniem pokręciłam głową słysząc lecące piosenki. Odłożyliśmy
kurtki do szatni i skierowaliśmy się w stronę sali.
-Patrzcie kto się wreszcie zjawił ! – usłyszeliśmy
krzyk, gdy muzyka ucichła.
Każdy z siatkarzy podleciał do nas. Mnie zmierzyli
wzrokiem, po czym przywitali się całując moją dłoń, a z Piotrkiem przywitali
się przybijając piątkę.
-Przywiózł alkohol ! – Jarosz podleciał do
Piotrka.
Zabrał reklamówkę z trunkiem, a za raz za nim to
samo uczynił Kurek. Alkohol wyjęli z reklamówek i ustawili na stole. Piotrek
objął mnie ramieniem i podeszliśmy bliżej siatkarzy.
-Wreszcie ten nasz Piotruś znalazł odpowiednią
kobietę. – Winiarski uśmiechnął się.
-Ale jakie przygody temu towarzyszyły. – ZB9
machnął ręką śmiejąc się przy tym.
Nie musiał długo czekać na reakcje Piotrka. Po
chwili poczuł na swoim ramieniu pięść Nowakowskiego, co nie było przyjemnym
uczuciem. Dało się to wywnioskować po minie atakującego.
-Opowiadajcie. – Winiar złapał mnie za rękę i wraz
ze mną podszedł do stolika.
Usiedliśmy , a ja zaczęłam się śmiać. Michał
spojrzał na mnie nie wiedząc o co chodzi.
-Coś nie tak ? – zapytał zdezorientowany.
-Nie, nie. Tylko na samą myśl o tym śmiać mi się
chce. – ponownie się zaśmiałam.
W tym momencie Piotrek do mnie podszedł i kucnął
przy mnie.
-Nie podrywaj, bo powiem Twojej żonie ! – siatkarz
wyszczerzył się.
-Ogarnij się. – Winiarski wytknął w jego stronę
język.
-Gorzej niż dzieci. – odparłam spoglądając na
nich.
-Nie przejmuj się nimi, to zawsze tak wygląda. –
Kuba poklepał mnie po ramieniu.
-Widzisz kogo sobie wzięłaś za chłopaka ? –
zaśmiał się Kubiak stając bliżej mnie.
-No kogo, kogo ? – wtrącił się Nowakowski.
-Przymulonego idiotę.. – chłopak przerwał mu.
-Który bezgranicznie kocha i nigdy nie poddaje
się. – wyszczerzył się.
-Dokładnie ! – krzyknął Kubiak.
Słysząc ich przedrzeźnianie się nie wiedziałam co
mam robić, czy śmiać się czy płakać. Jednak nie pozostało mi nic innego niż
wybuchnąć śmiechem. Siatkarze zmierzyli mnie wzrokiem, a ja udałam poważną.
Igła włączył muzykę i jak to oni zaczęli krzyczeć (chociaż oni uważali, że
pięknie śpiewają). Piotrek podszedł do mnie i złapał za dłoń. Podniosłam się i
wraz z nim ruszyłam w stronę „parkietu”. Objął mnie kładąc dłonie na biodrach,
musnął moje usta i zaczęliśmy poruszać ciałami w rytm muzyki..
___________________________________
Przepraszam, że ostatnio nie zachwycam..
Postaram się poprawić. ;)
Oglądacie mecz Jastrzębskiego z Delectą ? ;>
Na wzrot o przymulonym idiocie oplułam komputer sokiem! ♥♥ HAHAHAHAHAHAHAHA! :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Sylwester z siatkarzami! ;> ♥♥
Czekam na następny rozdział! *___*
Następny mam nadzieję, że dzisiaj się pojawi. ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;*