Rozdział
36
Spojrzałam siatkarzowi w oczy i ułożyłam dłoń na
jego policzku delikatnie go gładząc. Uśmiechnęłam się.
-Idę do łazienki. – poklepałam otwartą dłonią po
jego policzku.
Zaśmiałam się, odwróciłam i ruszyłam z pidżamą ręce
do łazienki. Weszłam do środka i przekręciłam kluczyk w drzwiach. No co, żeby
Nowakowskiemu nie wpadło nic głupiego do głowy. Sprawdziłam jeszcze czy drzwi
dobrze zamknęłam. Do wanny nasypałam zapachowe kryształki, które znalazłam w
półce. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą, która powoli napływała do wanny. Zmyłam
makijaż, spięłam włosy w luźnego koka, zakręciłam wodę i zdjęłam ubranie, po
czym weszłam do wanny i wygodnie się w niej ułożyłam. Przymknęłam powieki. Z
moich rozmyśleń wyrwało mnie walenie do drzwi.
-Ania ! Telefon Ci dzwoni. – usłyszałam głos
Piotrka.
-Niech sobie dzwoni. – krzyknęłam. – Już wychodzę.
Szybko się umyłam, o ile można było to nazwać
myciem, ale co tam. Wyszłam wypuszczając wodę, otarłam swoje mokre ciało i
owinęłam je ręcznikiem. Przekręciłam kluczyk w drzwiach, otworzyłam je i
wyszłam zostawiając je delikatnie uchylone.
-Kto dzwonił ? – podeszłam do Piotrka.
-Nie wiem, nie odebrałem. – wzruszył ramionami. –
Na wyświetlaczu pokazało się „Monika”.
Podniosłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz.
Wyświetliłam nieodebrane połączenie , a Piotrek w tym czasie poszedł do
łazienki. Zdziwiłam się, bo to właśnie mama do mnie zadzwoniła. Wybrałam jej
numer, aby oddzwonić, ale nie udało mi się, bo właśnie ona ponownie próbowała
się do mnie dodzwonić. Odebrałam.
-Halo ? – powiedziałam do słuchawki.
Mama zapytała się, gdzie jestem, bo stoi pod
mieszkaniem Aśki i chce się ze mną spotkać.
-Mamo, jest godzina 3.55. – powiedziałam spoglądając
na zegarek wiszący na ścianie.
Usłyszałam monolog, jak to było w zwyczaju, że nie
powinnam się nigdzie włóczyć, bo przyjechałam do Rzeszowa na studia i takie tam
bla, bla, bla.
-Z Katowic wrócę jutro, pasuje Ci ? – dodałam podając
przy okazji adres Nowakowskiego.
Ponownie musiałam powiedzieć swoje, a ja tylko
wsłuchiwałam się w jej słowa. W tej chwili Piotrek wyszedł z łazienki i
spojrzał na mnie uśmiechając się. Nie mogłam oderwać wzroku od jego ciała, za
czym szło to, że nie mogłam się skupić na rozmowie z mamą. No co ? Gdyby przed
wasz nos wyszedł w samych bokserkach to też nie potrafilibyście się skupić na
słuchaniu kazania swoich rodziców, a w szczególności mamy.
-Do zobaczenia. – dodałam po chwili i rozłączyłam
się wciskając czerwoną słuchawkę.
Odłożyłam telefon na szafkę nocną. Westchnęłam
sama do siebie i podniosłam się z łóżka.
-Za chwilę wracam. – szepnęłam do siatkarza.
Weszłam do łazienki i ubrałam pidżamę, którą
wcześniej tam zostawiłam. Odłożyłam ręcznik i opuściłam łazienkę. Piotrek już
leżał na łóżku okryty kołdrą, więc nic innego mi nie pozostało. Położyłam się i
wygodnie ułożyłam obok siatkarza. Ten mnie objął ramieniem, a ja głowę ułożyłam
na jego torsie, po którym delikatnie jeździłam palcami prawej dłoni.
-Moja mama nas odwiedzi jutro.. – szepnęłam niepewnie.
-Twoja mama ? – siatkarz wyraźnie się zdziwił co
można było poznać po jego głosie.
-Tak, to właśnie ona dzwoniła. – dodałam.
-Ale po co? Przecież nic złego Ci się nie dzieje. –
Piter pocałował mnie w głowę.
-No tak, ale chce się ze mną zobaczyć. Nie wiem
kiedy będzie następna taka okazja. – szepnęłam.
Nowakowski już się nie odezwał, tylko mocniej mnie
przytulił. Już po chwili zamknęłam oczy i zasnęła.
***
Obudziliśmy
się około godziny 10. Piotrkowi jak zawsze nie chciało się podnosić tych jego szanownych
czterech liter, więc musiałam to zrobić pierwsza. Ale nie byłby sobą, gdyby nie
upierał się przy tym, żebyśmy jeszcze poleżeli.
-Piotrek, pamiętaj, że dzisiaj na obiad przychodzi
moja mama. – spojrzałam na niego. – Musimy się zbierać, trzeba jeszcze coś
ugotować.
-No dobrze, niech Ci będzie. – niechętnie się
podniósł i przetarł oczy.
Uśmiechnęłam się i wstałam, po czym delikatnie
musnęłam policzek Nowakowskiego. Zabrałam ubranie, w którym wczoraj
przyjechałam i weszłam do łazienki. Tak wiem, nie pomyślałam, mogłam przecież wziąć
cichu na przebranie, tak jak to zrobiłam zabierając pidżamę, ale co tam.
Ubrałam się, zrobiłam delikatny makijaż i zabierając swoją kosmetyczkę
opuściłam łazienkę. Schowałam ją do torby i postanowiłam wygonić siatkarza do
łazienki.
-Piotruś, zwolniłam Ci łazienkę. – wyszczerzyłam się.
-Nie idę nigdzie, ubiorę się tylko i jedziemy.
Wykąpię się w swoim własnym domu w swojej własnej łazience. – uśmiechnął się
zakładając swoje spodnie.
-To chociaż zęby umyj, wiesz jak alkoholem od
Ciebie jedzie ? – spojrzałam na niego.
-Nie widzę problemu, zawsze Ty możesz prowadzić. –
siatkarz podszedł do mnie i objął mnie w pasie.
-No to ubieraj się i jedziemy. – wyrwałam się z
objęć siatkarza.
Schowałam do torby swoją pidżamę, a Nowakowski w
tym czasie założył swoją koszulę. Wyszliśmy z hotelowego pokoju i windą
zjechaliśmy na parter. Podeszliśmy do recepcji oddając klucz i dziękując za
nocleg, po czym wyszliśmy z hotelu. Piotrek oddał mi klucze do swojego BMW, a
ja uradowane otworzyłam je. Wsiadłam na miejsce kierowcy, a Nowakowski zajął
miejsce pasażera.
-Tylko ostrożnie i powoli, bo nie mam zamiaru
zmieniać auta. – spojrzał na mnie.
-O auto się boisz ? Fajnie wiedzieć. – oburzyłam się
i odpaliłam silnik.
Odjechaliśmy z parkingu hotelowego, a po chwili
zostawiliśmy Katowice daleko w tyle. Wcisnęłam do końca pedał gazu, a Piotrek
tylko na mnie spojrzał. Wyszczerzyłam się.
-Zwolnij. – powiedział dość poważnym głosem. – Jak
tego nie zrobisz to wpadniemy w pierwsze lepsze drzewo.
-Ale Piotruś.. – szepnęłam.
-Nie ma żadnego „ale”. – spojrzał na mnie. – Albo zwalniasz,
albo się przesiadamy.
Westchnęłam tylko i posłuchałam go. Nie często
zdarzało mi się, żeby dawał mi prowadzić swój samochód, więc wolałam zwolnić.
Kiedy prędkość mu odpowiadała kiwnął głową i uśmiechnął się. Po jakiś 3
godzinach drogi byliśmy na miejscu. Zaparkowałam samochód na podjeździe i
opuściliśmy go stając przy drzwiach mieszkania. Piotrek otworzył je swoimi
kluczami, bo stwierdził, że zanim znajdę swoje to wieki miną. Ja od razu
zaszyłam się w kuchni. Musiałam przecież przygotować obiad, bo godzina
spotkania zbliżała się wielkimi krokami. Trochę się obawiałam tego, jak moja
mama zareaguje, ale liczyło się to, że jestem z nim szczęśliwa. Nie ważne było
to jak Monika zareaguje, szczerze mówiąc miałam to gdzieś. Piotrek musnął moje
usta i wyszedł po schodach na górę. Otworzyłam lodówkę. Nie miałam ochoty na
jakieś eksperymenty, więc postawiłam na kuchnię francuską. Na szybko przygotowałam
omlet pieczarkowy z ziołami. Przygotowane danie ułożyłam na większym talerzu i
posypałam po nim posiekaną bazylią. W jadalni na stole ułożyłam serwis obiadowy
i sztućce. Serwetki ładnie złożyłam kładąc po jednej na każdym talerzyku. Obok tarze
ułożyłam lampki do wody. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Z kuchni przyniosłam
talerz z obiadem i ułożyłam go na środku stołu.
-Co tak ładnie pachnie ? – usłyszałam.
-Obiad. – wyszczerzyłam się. – Myślisz, że spodoba
się mojej mamie ?
-To raczej ja powinienem się zapytać, czy Twoja
mama mnie zaakceptuje. – objął mnie od tyłu i pocałował w policzek.
Zaśmiałam się tylko i odwzajemniłam jego
pocałunek.
-Za chwilę wracam, muszę się przebrać. –
uśmiechnęłam się.
Wyrwałam się z objęć siatkarza i schodami wyszłam
na górę. Weszłam do garderoby i zabrałam jakieś pierwsze lepsze ubrania. W
łazience ubrałam się, poprawiłam makijaż, a włosy spięłam w luźnego warkocza. Wyszłam
z pokoju i schodząc schodami usłyszałam dźwięk dzwonka.
-Otworzę ! – krzyknęłam i zeskoczyłam z trzech
ostatnich schodków.
-Pomału, bo jeszcze mi się zabijesz . – siatkarz zaśmiał
się.
Podeszłam do drzwi i wzięłam głęboki oddech.
Powolnym ruchem ręki nacisnęłam na klamkę i otworzyłam je pociągając klamkę w
swoją stronę. Mama od razu złapała mnie w swoje objęcia. Również ją objęłam. Do
przedpokoju wpadł Piotrek.
-Dzień dobry. – uśmiechnął się.
Mama momentalnie mnie puściła i stanęła wpatrując
się w Piotrka. Dokładnie zmierzyła go wzrokiem od góry do domu, a ja sztucznie
się uśmiechnęłam. Siatkarz stanął obok mnie i objął mnie w pasie ramieniem.
-Mamo, to jest.. – Monika przerwała mi.
-wiem kto to jest. To jest ten chłopak, przez
którego płakałaś ? – spojrzała na mnie.
-Maaaaaamo.. – powiedziałam przeciągając literkę „a”.
-Ale cieszę się, że jesteś wreszcie szczęśliwa. -
kobieta uśmiechnęła się. – Jestem Monika.
-Miło mi, ja jestem Piotrek. – uścisnął dłoń mojej
matki.
_________________________________________
Mam nadzieję, że długość odpowiada. ;>
Odpowiada jak najbardziej! *_* ♥
OdpowiedzUsuńCiekawe jak Piotrek będzie czuł się w towarzystwie i na odwrót. Miejmy nadzieję, że wszystko będzie okej. :D
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na nowy rozdział:
http://me-and-you-belong-together.blogspot.com/
;-***
Cieszę się, że odpowiada. ;D
UsuńRównież pozdrawiam. ;**
podoba mi się czytam od początku czekam na dalej. Martyna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa, pozdrawiam. ;)
Usuń