Rozdział XI
Piotrek spojrzał mi w oczy i musnął mój policzek.
-Śpij dobrze. - podniósł się z delikatnym uśmiechem na twarzy.
Podszedł do drzwi, otworzył je i wyszedł zamykając je za sobą. Poprawiłam kołdrę, którą mnie okrył, uśmiechnęłam się sama do siebie, zamknęłam oczy i po chwili zasnęłam.
Perspektywa Piotrka.
Wyszedłem z pokoju Anki i zszedłem na dół. Wziąłem stojące na stole w jadalni talerze wraz z pustymi lampkami po winie i włożyłem je do zmywarki. Butelkę po winie wyrzuciłem do kuchennego śmietnika. Wyłączyłem muzykę, zagasiłem świeczki, a w tym czasie zmywarka się wyłączyła. Wyjąłem z niej sztućce i talerze, po czym umieściłem wszystko w półkach. Zagasiłem światło w kuchni i salonie. Skierowałem się w stronę swojej sypialni. Przechodząc obok pokoju, który jeszcze do wczoraj był pusty, uchyliłem delikatnie drzwi i wszedłem do środka. Po cichu podszedłem do łóżka i zaśmiałem się tylko. "Co ta dziewczyna robi z tą kołdrą?". Ponownie zaśmiałem się wsłuchując się w swoje myśli.
-Śpij dobrze. - uśmiechnąłem się do siebie i poprawiłem kołdrę, która w połowie znajdowała się na podłodze. Okryłem nią swoją współlokatorkę, pochyliłem się nad nią i musnąłem jej czoło. Wyszedłem i zamknąłem za sobą drzwi. Skierowałem się w stronę swojej sypialni. Wziąłem szybki prysznic i położyłem się do łóżka.
-Nie mogłem zostać w jej pokoju tak jak tego chciała. Dobrze zrobiłem wychodząc, musiałem tak. - powiedziałem do siebie, po czym zamknąłem oczy, a po chwili zasnąłem.
****
Dni w towarzystwie Piotrka mijały strasznie szybko. Przedpołudnia spędzone na uczelni, spotkania z Aśką i te godziny spędzone na rozmowach z nią. Popołudnia spędzone z Piotrkiem, Zibim i Kosą. Wieczory w domu u Piotrka spędzane razem z nim na wspólnym oglądaniu filmów i komentowaniu poszczególnych aktorów czy też na wspólnym gotowaniu. Nim się obejrzałam minął cały październik i dziesięć dni listopada. W międzyczasie odwiedziłam grób taty na cmentarzu, w końcu było jego święto - święto zmarłych.
Siedząc na kanapie w salonie rozmyślałam wpatrując się w jeden punkt. Wreszcie czułam się bezpieczna. Pierwszy raz od dłuższego czasu czułam się tak na prawdę bezpieczna. Od miesiąca mieszkałam z obiektem westchnień nastolatek w całej Polsce. Do tego była to osoba, która była moim idolem. Pogodziłam się z tą całą sytuacją, oswoiłam się z nią. Z tych wszystkich rozmyśleń wyrwał mnie Piotrek, który usiadł obok mnie.
-A Ty nad czym tak myślisz ? - spojrzał na mnie obejmując mnie ramieniem.
-O wszystkim i o niczym. - zaśmiałam się kładąc głowę na jego ramieniu.
-O niczym ? Coś Ci nie wierzę. - zaśmiał się całując mnie w głowę.
-No wiesz, każda nastolatka na moim miejscu skakałaby z radości. - zaśmiałam się oczekując na jego reakcję.
-Taaaaak? - przeciągnął melodycznie literkę "a". - To dlaczego Ty nie skaczesz ? - spojrzał na mnie spod tak zwanego "byka".
-Wiesz. Nie jara mnie Piotr Piter Nowakowski, czy jak tam wolisz. - zaśmiałam się.
-No wiesz co, jak możesz tak mówić. - Piter oburzył się i delikatnie mnie odepchnął tak, że położyłam się na kanapie. Po chwili "zawisł" nade mną, a z jego twarzy nie znikał uśmiech. Pochylił się i delikatnie musnął moje usta.
-Chodź ze mną na mój trening. - spojrzał w moje oczy.
-Oszalałeś ? Nikogo tam nie znam. A poza tym jako kogo byś mnie przedstawił ? - spojrzałam na niego podnosząc się.
-Idź się ubieraj, a przekonasz się. - uśmiechnął się tajemniczo.
Wstałam i poszłam do pokoju, wzięłam prysznic, część włosów spięłam w warkocz, a resztę zostawiłam rozpuszczonych, założyłam na siebie jeansowe rurki i bluzkę, do tego swoje ulubione buty. Zeszłam na dół, a tan już stał i czekał na mnie Piotrek z torbą na ramieniu. Wzięłam kurtkę i wyszliśmy.
Godzina 14, hala sportowa.
Weszliśmy do budynku hali, Piotrek wszedł do szatni, przebrał się i po chwili wyszedł. Objął mnie ramieniem i poszliśmy w kierunku sali. Tam była reszta kolegów Piotrka. Weszłam z nim na salę, a tam rozległ się głos gwizdów.
-Ulala. - jeden z zawodników do nas podbiegł z uśmiechem na twarzy. - Krzysztof jestem, ale mów mi Igła. - uśmiechnął się, a ja podałam mu dłoń i przedstawiłam się.
Podeszliśmy do reszty zawodników. Każdy z nich podszedł do mnie i się przedstawił, tak samo zrobił też trener.
-Piter, a któż to ? - podszedł do niego Lotman, a Nowakowski spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-To jest Ania. - objął mnie ramieniem. - Miłość mojego życia. - spojrzałam na niego ze zdziwieniem ,a na sali rozległ się gwizd.
-Miłość Twojego życia ? - powtórzyłam słowa Piotrka ubierając je w zdanie pytające.
________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. ;)
Moja mina na końcówce wyglądała tak " : O " .
OdpowiedzUsuńKurrrczaczki, ciekawość mnie zżera co będzie dalej!!! :D
Pozdrawiam! :*
Cieszę się, że ktoś to chociaż czyta. ;)
UsuńI dziękuję za mile słowa. ;*