wtorek, 4 grudnia 2012

45.




Rozdział 44



-Kto ? – spojrzałam na niego. – Przeszłość się odezwała.. – westchnęłam.
-Przeszłość ? – niepewnie powtórzył.
-Mhm. – kiwnęłam twierdząco głową. – Osoba, którą pokochałam, która była dla mnie najważniejsza, dla której byłabym w stanie zrezygnować ze wszystkiego.. – w moich oczach pojawiły się łzy.
-Więc co się stało ? – zamoczył usta w napoju.
-Wszystko się skończyło, prysło jak sukienka Kopciuszka o północy. – powiedziałam drżącym głosem.
Sięgnęłam po filiżankę herbaty i zamoczyłam w niej wargi. Odłożyłam na stolik i zaczęłam pstrykać z kanału na kanał.
-Ja już chyba pójdę. – Simon delikatnie się uśmiechnął.
-Nie będę Cię zatrzymywała. – spojrzałam na niego.
Podnieśliśmy się. Odprowadziłam siatkarza do drzwi. Z wieszaka zdjęłam jego kurtkę i podałam mu delikatnie się uśmiechając. Otworzyłam drzwi i pożegnałam się z Tischerem dając mu buziaka w policzek. Ten delikatnie mnie przytulił i wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi i zagasiłam światło na przedpokoju. Ze stolika znajdującego się w salonie zabrałam filiżanki, które umyłam wraz z naczyniami po kolacji. Ogarnęłam delikatny bałagan, wyłączyłam telewizor i zagasiłam światło. Z sypialni zabrałam swoją pidżamę i weszłam to łazienki. Tam zmyłam makijaż, wzięłam szybki prysznic i ubrałam się. Opuściłam łazienkę, skąd od razu weszłam do sypialni. Przemknęłam przez całą jej długość, aby zgasić światło. Wygodnie się ułożyłam na łóżku. Po chwili zamknęłam oczy i dość szybko zasnęłam.

***

Kolejne dni mijały na monotonii. Na godzinę 9 jeździłam do szpitala gdzie przebywałam do południa. Bynajmniej nie miałam czasu na myśleniu o Piotrku, o Aśce, która miała mnie gdzieś od czasu kiedy wyprowadziłam się od Nowakowskiego. Od tamtego momentu nie odezwała się do mnie. Ani nie zadzwoniła, ani nie napisała sms’a. Świetna przyjaciółka, prawda ? Ale co tam, niech sobie żyją w spokoju, niech biorą sobie śluby i co tam jeszcze chcą. Tamten świat już dla mnie nie istniał, zaczęłam nowe życie. Pozostały mi jeszcze dwa miesiące stażu w Niemczech. Mimo iż chciałam się zapisać na tamtejszą uczelnię zmieniłam zdanie. W Rzeszowie wzięłam sobie urlop dziekański, przy czym nawet nie protestowali. Pewnie dlatego, że całkiem nieźle sobie radziłam. Dlatego postanowiłam, że gdy skończę staż wrócę do Polski i przeniosę papiery do jakiegoś innego uniwersytu, chodź kompletnie nie miałam pojęcia gdzie. Przez ostatni miesiąc dużo się zmieniło. Odesłałam pierścionek zaręczynowy Nowakowskiemu, każdego dnia widywałam się z niemieckim rozgrywającym – Simonem – co sprawiło, że zbliżyliśmy się do siebie. Nie przeszkadzało mi to, no bo dlaczego ? Miałam bynajmniej do kogo gębę otworzyć, przecież nie mogłam liczyć tylko na matkę, prawda ? Każdego wieczoru Simon zabierał mnie na spacery po Berlinie. I wiecie co wam powiem ? Dowiedziałam się od niego, że za dwa miesiące przenosi się do Polski ! Tak, tak dobrze czytacie. Przenosi się do Polski, gdyż podpisał kontrakt z Jastrzębskim Węglem.
Również tego wieczoru siatkarz po mnie przyszedł. Kompletnie zapomniałam o tym, że jestem z nim umówiona. Otworzyłam drzwi i gestem ręki zaprosiłam go do środka.
-Ja się tylko przebiorę i możemy iść. – uśmiechnęłam się.
Pociągnęłam rozgrywającego do salonu, po czym szybko wbiegłam do kuchni gdzie nalałam mu do szklanki soku i przyniosłam ją do salonu kładąc szklankę na stoliku. Uśmiechnęłam się i szybkim krokiem ruszyłam w kierunku sypialni. Szybko się przebrałam, a w łazience zrobiłam delikatny makijaż i spięłam włosy w kłosa. Wybiegłam z pokoju i wpadłam do salonu.
-Jestem gotowa. – powiedziałam zmachana i wyszczerzyłam się.
-Więc chodźmy. – Simon dopił do końca sok.
Podniósł się i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Rozgrywający nie wiedział o tym, że zamierzam wrócić do Polski, cały czas myślał, że przyjechałam do Niemiec na stałe.
-No to za dwa miesiące będziemy się żegnać. – powiedział ze smutkiem w głosie.
-Niekoniecznie. – złapałam go pod ramię.
-Jak to niekoniecznie ? – spojrzał na mnie z delikatnym uśmiechem.
-No bo wiesz. – zaśmiałam się. – Jak skończę staż to wracam do Polski. Tam zostawiłam wszystkich znajomych, przyjaciółkę, część rodziny.
-I Piotrka.. – jęknął.
-Nie, on już nie ma dla mnie znaczenia. – uśmiechnęłam się delikatnie. – Zaczęłam nowy rozdział w życiu, a w nim nie ma miejsca dla niego.
-Jesteś tego pewna ? – spojrzał na mnie.
-Tak. – kiwnęłam twierdząco głową. – W moim życiu pojawił się ktoś inny, ktoś kogo bardzo lubię. – zaśmiałam się.
-Jestem ciekawy kto to taki. – wyszczerzył się.
-Hm.. – zamyśliłam się. – Dobrze wiesz kto to taki.
-Wiem ? – zmarszczył brwi. – Jesteś tego pewna?
-Oczywiście, że tak. – uśmiechnęłam się.
Na reakcję siatkarza długo nie musiałam czekać. Już po chwili stanął przede mną i zaczął mnie łaskotać. Ale skąd on do cholery wiedział, że mam łaskotki ?! Mniejsza o to. Wyrwałam się z jego „objęć” i zaczęłam uciekać, jednak na nic mi się to nie zdało. Siatkarz podbiegł w szybkim tempie do mnie i złapał w pasie, po czym podniósł i okręcił kilka razy wokół własnej osi. Postawił mnie na ziemi i odwrócił w swoją stronę.
-Wiesz, że mam lęk wysokości ? – zaśmiałam się.
-Przecież ja nie jestem taki strasznie wysoki. – wyszczerzył się.
-Wiesz co.. – odchyliłam się i zmierzyłam go wzrokiem. – A ja jestem Matka Teresa.
-Nie znam tej pani. – poruszył zabawnie brwiami.
Zaśmiałam się, ale spojrzał na mnie wzrokiem typu „WTF?”. Od razu się uspokoiłam, a ten stanął bliżej mnie i objął jedną ręką w pasie. Ze względu iż było mi zimno w ręce włożyłam je do kieszeni kurtki Simona. Chłopak uśmiechnął się i odgarnął kosmyk włosów z moich oczu. Odwzajemniłam jego uśmiech i zatopiłam swój wzrok w jego oczach. Moje serce biło nierównomiernym rytmem. Stanęłam na palcach, a on zbliżył swoje usta do moich i delikatnie je musnął. Ponownie się uśmiechnęłam i wtuliłam się w jego ramiona.
-Po powrocie do Polski muszę pojechać do Rzeszowa. – westchnęłam.
-Jeżeli będziesz chciała mogę się tam wybrać z Tobą. – uśmiechnął się delikatnie.
Ponownie ruszyliśmy w kierunku północnym, chociaż dokładnie nie wiedzieliśmy gdzie zmierzamy.
-Jeżeli będziesz chciał. – uśmiechnęłam się. – To chętnie skorzystam. Będę musiała odebrać papiery z uczelni i przenieść je do innej, ale kompletnie nie wiem gdzie.
-Może gdzieś do Jastrzębia ? – spojrzał na mnie. – Wtedy byśmy mieli okazję się widywać.
-Wiesz co, nie jest to zły pomysł, ale będę musiała się zastanowić. – na mojej twarzy pojawił się wyraźny uśmiech.
Po mieście chodziliśmy do późnego wieczoru. Około godziny 22 Simon odprowadził mnie pod sam dom. Zapraszałam go do środka, ale odmówił, ponieważ musiał z rana załatwić kilka spraw dotyczących jego przeniesienia do Polski. Więc przed drzwiami pożegnałam się z nim przytulając się do niego i składając na jego policzku delikatny pocałunek. Przed wejściem do mieszkania poczekałam jeszcze aż odjedzie z mojego podjazdu. Gdy tylko jego samochód zniknął z pola mojego widzenia otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Zamknęłam je i zdjęłam kurtkę wieszając ją na wieszaku. Z kieszeni jeszcze wyjęłam telefon i usiadłam w salonie przed telewizorem. Pstrykałam z kanału na kanał, ale nie było nic odpowiedniego. Podłączyłam do DVD nośnik przenośny i z dość długiej listy wybrałam jeden film. Padło na „Projekt X”. Wygodnie się ułożyłam na kanapie i wpatrywałam się w ekran. Rozzłościłam się, bo mój seans filmowy przerwał dźwięk telefonu. Niechętnie podniosłam się i sięgnęłam po komórkę. Zdziwiłam się, bo dzwonił jakiś nieznajomy numer.
-Halo? – powiedziałam po wciśnięciu zielonej słuchawki.



____________________________________________


2 komentarze:

  1. i znowu przerywasz w takim momencie !!!
    nie lubię Cię >.<

    OdpowiedzUsuń