sobota, 8 grudnia 2012

48.





Rozdział 47



Odwróciłam się i spojrzałam na „przyjaciółkę”. Ironicznie się zaśmiałam i ponownie się odwróciłam zmierzając w stronę wyjścia. Ta nie odpuściła. Na podwórkowych schodach złapała mnie za rękę i pociągnęła.
-Daj mi spokój. – warknęłam w jej stronę.
-Ale o co Ci chodzi ? – spojrzała na mnie.
-O co mi chodzi ? – skrzywiłam się. – Jeszcze masz czelność pytać ? Śmieszna jesteś.
Odwróciłam się i odeszłam. Przy aucie czekał na mnie Simon. Podeszłam do niego i widząc, że cała trójka siatkarzy wraz z Aśką stoi przy oknie podeszłam do niego i musnęłam jego usta. Ten uśmiechnął się i objął mnie w pasie i podprowadził do drzwi samochodu. Otworzył je, a ja podziękowałam mu i weszłam do środka zajmując swoje miejsce. Obszedł samochód i zajął miejsce kierowcy. Po chwili odjeżdżaliśmy z parkingu rzeszowskiego uniwersytety. W samochodzie była cisza. Ani ja, ani siatkarz nie odzywaliśmy się. Nim się obejrzałam budynki zostały w tyle. Cały czas wpatrywałam się w szybę przypominając sobie wszystko dobre co spotkało mnie w Rzeszowie. Samochód się zatrzymał na poboczu. Spojrzałam pytającym wzrokiem na Simona, a ten nic nie mówiąc mocno mnie objął. Na mojej twarzy pojawił się mimowolny uśmiech. Wtuliłam się w siatkarza.
-Dziękuję. – szepnęłam.
-Ale za co mi dziękujesz ? – spojrzał na mnie.
-Za to, że przyjechałeś tutaj ze mną. – delikatnie się uśmiechnęłam. – Sama bym sobie tutaj nie poradziła. Naprawdę Ci dziękuję.
Tischer nic nie powiedział. Wskazał tylko palcem policzek, a ja zaśmiałam się. Musnęłam.. No właśnie. Chciałam musnąć jego policzek, ale jak to na siatkarza przystało, refleks miał dość dobry. Sprytnie przekręcił głowę i zamiast policzka, musnęłam jego usta. Ten wyszczerzył się, a ja tylko zaśmiałam się. Nic innego mi nie pozostało przecież, prawda ? Ponownie wróciliśmy do jazdy. Wieczorem byliśmy w Jastrzębiu. Siatkarz zaparkował na hotelowym parkingu i opuściliśmy samochód. W drodze do hotelu Simon niepewnie złapał mnie za dłoń, a ja spoglądając na nie delikatnie się uśmiechnęłam. Widząc mój uśmiech pewniej ścisnął moją dłoń. Tak oto idąc weszliśmy do hotelu i weszliśmy do windy. Na odpowiednim piętrze ją opuściliśmy i rozeszliśmy się do swoich pokoi. Nie zdążyłam dobrze zdjąć płaszcza, a już ktoś pukał. Ponownie podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
-Czeeeeeeść. – Misiek wyszczerzył się. – Wychodzisz ?
-Nie. – kiwnęłam przecząco głową. – Przed chwilą wróciłam.
Zaprosiłam siatkarza do środka i wzięłam od niego kurtkę. Powiesiłam ją na wieszaku, to samo zrobiłam ze swoim płaszczem i szalikiem. Wskazałam dłonią salon i siatkarz bez zawahania do niego wszedł i rozwalił się na kanapie. Dosłownie mówiąc ! Spojrzałam na niego unosząc brew, a ten tylko się wyszczerzył.
-Jeszcze gorącą czarną poproszę. – spojrzał na mnie.
-Chyba coś w głowie nie tak. – zaśmiałam się.
Podeszłam do kanapy i zwaliłam z niej nogi Kubiaka. Po wykonaniu tej czynności kąciki jego ust opuściły się, a ja widząc jego „smutną” minę wybuchnęłam śmiechem. Misiek skarcił mnie swoim wzrokiem, więc uspokoiłam się.
-Więc co Cię do mnie sprowadza? – usiadłam obok niego.
-Więc.. – zaczął. – Jak to się stało, że nie jesteś już z naszym Pitem ?
Westchnęłam i podniosłam swoje cztery litery. Weszłam do kuchni, gdzie przygotowałam dwie herbaty. Filiżanki wraz z cukierniczką położyłam na tacy, którą przeniosłam do salonu. Z tacy wszystko przełożyła na stolik, a siatkarz podziękował mi skinieniem głowy. Tacę zaniosłam do kuchni i wróciłam do niego.
-Więc ? – ponownie zaczął.
-Nie cieszysz się, że będę na Waszych meczach ? – sztucznie się uśmiechnęłam.
-Cieszę się, że będę Cię częściej widywał. – wyszczerzył się. – Ale nie wyzbędziesz mnie.
-Misiek, daj spokój. – usiadłam na kanapie. – Było, minęło i tyle.
-No dobrze, jak nie chcesz to nie mów, nie zmuszę Cię przecież do tego. – zamoczył usta w herbacie. – Fuuuuuj !
-Jakbyś był mądry to byś ją chociaż posłodził. – zaśmiałam się.
-Ha, ha, ha. Śmieszne. – wywrócił oczami.
Opanowałam swój śmiech i podałam mu cukierniczkę. Posłodził swoją herbatę wsypując do niej jakieś 5 łyżeczek cukru ! Jak można pić tak słodką herbatę ?! No ja tego nie rozumiem, to jest dla mnie nie do pojęcia, ale mniejsza.
-Już lepsza. – wyszczerzył się po ponownym spróbowaniu napoju.
Kiwnęłam tylko głową i wsypałam dwie łyżeczki cukru do swojej filiżanki, w której zamiotałam łyżeczką.
-Ale wiesz, dzwony są w kościele. – Kubiak się zaśmiał.
Spojrzałam na niego unosząc prawą brew ku górze i zdzieliłam go pięścią w ramię. Siatkarz przestał się śmiać i rozmasował ramie dłonią. Zadowolona wyszczerzyłam się w jego stronę.
-Pójdę na obdukcję ! – krzyknął.
-I co mi zrobią ? – zmarszczyłam nos. – Uznają to jako obronę przed prawie dwumetrowym kolesiem i po co Ci to będzie ?
-Kurcze, o tym nie pomyślałem. – podrapał się po karku.
-No widzisz. – zaśmiałam się.
-A weź się. – wytknął w moim kierunku język.
-Gorzej niż dziecko, wiesz ? – spojrzałam na niego.
Kiwnął twierdząco głową i „rzucił” się na mnie łaskotając mnie. Zaczęłam się śmiać w niebogłosy, aż dobiegł do mnie odgłos pukania do drzwi.
-Misiek, daj spokój. – powiedziałam śmiejąc się.
-Jak kocha to poczeka. – wyszczerzył się i nie zaprzestawał łaskotaniu.
-Misiek no. – ukazałam rząd swoich białych ząbków.
-No dobra. – westchnął.
Poprawiłam swoje ubranie i podniosłam się z kanapy wytykając język w jego stronę. Podeszłam do drzwi, zapaliłam światło i jeszcze spojrzałam w lusterko znajdujące się na przedpokoju. Poprawiłam włosy, bo ten matoł Kubiak rozburzył mi moją fryzurę ! Uśmiechnęłam się do siebie i otworzyłam drzwi. Simon wszedł i zamknął za sobą drzwi. Objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie składając czuły pocałunek na moich ustach. Zaprowadziłam go do salonu. Tam przywitał się z Kubiakiem siadając obok niego. Jak to na siatkarzy przystało zaczęli pieprzyć o siatkówce, bo inaczej tego się nazwać nie da. Pokiwałam tylko głową i zaszyłam się w kuchni pozwalając im spokojnie porozmawiać. Przy okazji w spokoju mogłam poszperać po internecie w poszukiwaniu odpowiedniej uczelni. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła godzina 22, a siatkarze nadal w najlepsze sobie rozmawiali. Zamknęłam swojego laptopa i stanęłam w wejściu do salonu przyglądając im się.
-Oooo, Aniu. – Kubiak wyszczerzył się. – Słyszałem, że jutro wpadasz do nas na trening.
-Yyy.. Że co ? – wybałuszyłam oczy.
Simon złapał mnie za dłoń i posadził na swoich kolanach, po czym objął mnie ręką i złapał moją dłoń. Jak małe dziecko zaczął bawić się moimi palcami.
-A tak poza tym, to masz jak w banku wejściówki na każdy nasz mecz. – Michał uśmiechnął się.
Na mojej twarzy pojawił się wyraźny uśmiech. Pisnęłam klaszcząc w dłonie, a oni spojrzeli na mnie tak jakbym była jakimś pięcioletnim dzieckiem. Zmierzyłam ich wzrokiem a Ci nie przestawali się śmiać. Uścisnęłam Michała i dałam mu buziaka w policzek.
-A ja to co ? – Simon spuścił kąciku ust w dół i spojrzał na mnie.
Podeszłam do niego i wspięłam się na palce dając mu buziaka w policzek, po czym mocno go przytuliłam. Ten zadowolony wyszczerzył się.
-Ja się będę zbierał. – Misiek wstał.
Odprowadziłam go do drzwi, gdzie podałam mu kurtkę. Nałożył ją na siebie, a ja przytuliłam go na pożegnanie. Otworzyłam drzwi i siatkarz opuścił moje mieszkanie. Wkroczyłam do salonu, a Simon poinformował mnie, że ucieka do swojego pokoju, gdyż musi jutro iść na trening. Dowiedziałam się jeszcze, że przyjdzie jutro po mnie o 11, bo o 12 mają zaplanowany trening, a pojutrze mają mecz. Kiwnęłam tylko głową i odprowadziłam go do drzwi, gdzie się z nim pożegnałam i życzyłam mu dobranoc. Szybkim krokiem weszłam do sypialni, skąd wzięłam pidżamę. Szybki prysznic i spać. Ułożyłam się wygodnie w łóżku i zasnęłam.

***

Kolejny dzień minął dość szybko. Odwiedziłam halę Jastrzębian i poobserwowałam ich trening. Ustalali taktykę na swoich przeciwników i wsłuchując siew co drugie słowo doszłam do wniosku, że sporo rzeczy rozumiem. Po treningu wróciliśmy do hotelu, skąd nie ruszaliśmy się w ogóle. Około godziny 22 poszliśmy spać. Następnego dnia obudziłam się o 10. Akurat miałam 3 godziny, ponieważ około 13 mieliśmy wyjeżdżać z hotelu i jechać do hali. Moja mina nie była za ciekawa, bo do Jastrzębia przyjeżdżali Resoviacy. Podniosłam się z łóżka i westchnęłam. Weszłam do łazienki. Poranna toaleta + makijaż + uczesanie + ubiór. Opuściłam łazienkę i zrobiłam sobie śniadanie. Kanapki ładnie wyglądały, a co najważniejsza smakowały. Po śniadaniu zaszyłam się przed laptopem czytając oferty kilku uczelni. Chciałam jeszcze skonsultować się z Simonem, ale to dopiero po meczu.
-Proszę ! – krzyknęłam słysząc pukanie do drzwi.
Siatkarz wszedł do środka. Na ramieniu miał dość dużą torbę. Zamknęłam swojego laptopa i podeszłam do niego. Przytuliłam się do Simona dając mu buziaka w policzek.
-Gotowa ? – uśmiechnął się.
-Jakoś nie widzi mi się tam iść. – skrzywiłam się delikatnie. – Będzie Piotrek i w ogóle..
-Jeżeli będziesz chowała głowę w piasek to nigdy się nie podniesiesz i nie wzniesiesz się na wyżyny. Musisz patrzeć do przodu, a nie w to co było kiedyś. – szepnął przytulając mnie.
Tischer pogładził moje włosy, a ja uśmiechnęłam się. Zabrałam torebkę i nałożyłam na siebie płaszczyk. Wraz z siatkarzem opuściłam swój pokój. Wychodząc z hotelu złapał mnie za rękę i splótł nasze palce. Posłałam w jego kierunku ciepły uśmiech. Wsiedliśmy do samochodu. Pierwsze co zrobiłam po zamknięciu drzwi to włączyłam muzykę. Nie mogło być inaczej – oczywiście leciała Eska. Zapięliśmy pasy i odjechaliśmy. Nie minęło nawet dwadzieścia minut, a już byliśmy pod halą. Wolnym krokiem, dosłownie jak ślimaki, wewlekliśmy się do środka. Simon poszedł się przebrać do szatni, a ja usiadłam na krzesełku znajdującym się przy wejściu do owego pomieszczenia. Po chwili z szatni wyszedł Kubiak.
-Czeeeeeeeść. – wyszczerzył się podchodząc do mnie.
-Cześć, cześć. – uśmiechnęłam się.
-Widzę, że skusiłaś się na nasz meczyk. – spojrzał na mnie.
-No baa. – zaśmiałam się. – A miałam opuścić pierwsze spotkanie Simona w nowych barwach ?
-Simona ? – Kubiak wyraźnie posmutniał. – A ja to co ?
-Ty to swoją drogą. – wyszczerzyłam się i poklepałam przyjmującego po plecach.
Po jakiś piętnastu minutach zaczęli się schodzić gracze z Rzeszowa. Przymknęłam na chwilę powieki i głośno westchnęłam, po czym przełknęłam ślinę i otworzyłam oczy. Akurat podszedł do mnie Simon. Mocno się do niego przytuliłam, a ten pogładził moje włosy obejmując mnie.
-Dasz radę, wierzę w Ciebie. – szepnął.
Jego słowa dodały mi wiary w to, że potrafię być silna. Oczywiście wiedziałam, że on jest przy mnie i że wszystko będzie w porządku, wiedziałam, że on we mnie wierzy. Podniósł mój podbródek ku górze i spojrzał w moje oczy. Delikatnie się uśmiechnęłam, a ten pocałował mnie w czoło. Tę sytuację akurat zauważył Nowakowski. Odwróciłam się, a Simon objął mnie ręką w pasie. Piotrek tylko na nas spoglądał, widziałam jak zaciska pięści.
-Zmiażdżcie ich. – szepnęła rozgrywającemu do ucha wspinając się na palce.
Ten tylko kiwnął twierdząco głową i uśmiechnął się. Musnęłam jego usta. Ten tylko mnie przytulił, a ja ruszyłam w stronę wejścia na salę. Zajęłam swoje miejsce tuż za bandami reklamowymi wśród graczy Jastrzębskiego węgla, statystyków i tych takich różnych.  Siatkarze weszli na rozgrzewkę. Simon gdy tylko mnie zobaczył podbiegł do mnie. Nachylił się opierając o bandy, a ja zrobiłam to samo, tylko opierając się o stolik. Musnęłam jego usta.
-Powodzenia. – szepnęłam.
Zadowolony odszedł ode mnie i wrócił do swoich wcześniejszych zajęć.
-Anka, porozmawiajmy. – usłyszałam za sobą.




____________________________________________
Przepraszam, że wczoraj nie dodałam, wybaczcie.
Dzisiaj dodaję coś dłuższego. ;)
Mam nadzieję, że się podoba ! 
Pozdrawiam ! ;***


10 komentarzy:

  1. A ty jak zwykle przerywasz w takim momencie haha ;d ale jak zwykle świetne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, kwestia przyzwyczajenia, haha. ;D. I dziękuję bardzo. ;*

      Usuń
  2. W sumie to już się do tego przyzwyczaiłam haha :D prooooooooszę ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się.. jak można w takim momencie przerywać ?! o.O
    Świetny rozdział! :D

    Zapraszamy do siebie http://milosc-na-boisku-siatkowka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, musi być trochę dramaturgii. ;>.
      Dziękuję. ;)

      Chętnie zajrzę. ;>

      Usuń
  4. NADROBIŁAM!
    WSZYSTKO JEDNYM TCHEM!
    MATKO ILE SIĘ TUTAJ DZIAŁO!!!

    Cóż za emocje! *____*

    Pozdrawiam gorąco, bo mi tutaj naprawdę ciepło od tych rozdziałów! :D ;-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No trochę się działo, ale tylko troszeczkę. ;D. Mam nadzieję, że się podobały te nadrobione rozdziały. ;)

      Również pozdrawiam ! ;***

      Usuń
    2. Pewnie, że się podobały!!! *____*

      Usuń
    3. No to cieszę się niezmiernie. ;>

      Usuń