Rozdział
47
Odwróciłam się i spojrzałam na „przyjaciółkę”.
Ironicznie się zaśmiałam i ponownie się odwróciłam zmierzając w stronę wyjścia.
Ta nie odpuściła. Na podwórkowych schodach złapała mnie za rękę i pociągnęła.
-Daj mi spokój. – warknęłam w jej stronę.
-Ale o co Ci chodzi ? – spojrzała na mnie.
-O co mi chodzi ? – skrzywiłam się. – Jeszcze masz
czelność pytać ? Śmieszna jesteś.
Odwróciłam się i odeszłam. Przy aucie czekał na
mnie Simon. Podeszłam do niego i widząc, że cała trójka siatkarzy wraz z Aśką
stoi przy oknie podeszłam do niego i musnęłam jego usta. Ten uśmiechnął się i
objął mnie w pasie i podprowadził do drzwi samochodu. Otworzył je, a ja
podziękowałam mu i weszłam do środka zajmując swoje miejsce. Obszedł samochód i
zajął miejsce kierowcy. Po chwili odjeżdżaliśmy z parkingu rzeszowskiego
uniwersytety. W samochodzie była cisza. Ani ja, ani siatkarz nie odzywaliśmy
się. Nim się obejrzałam budynki zostały w tyle. Cały czas wpatrywałam się w
szybę przypominając sobie wszystko dobre co spotkało mnie w Rzeszowie. Samochód
się zatrzymał na poboczu. Spojrzałam pytającym wzrokiem na Simona, a ten nic
nie mówiąc mocno mnie objął. Na mojej twarzy pojawił się mimowolny uśmiech.
Wtuliłam się w siatkarza.
-Dziękuję. – szepnęłam.
-Ale za co mi dziękujesz ? – spojrzał na mnie.
-Za to, że przyjechałeś tutaj ze mną. – delikatnie
się uśmiechnęłam. – Sama bym sobie tutaj nie poradziła. Naprawdę Ci dziękuję.
Tischer nic nie powiedział. Wskazał tylko palcem
policzek, a ja zaśmiałam się. Musnęłam.. No właśnie. Chciałam musnąć jego
policzek, ale jak to na siatkarza przystało, refleks miał dość dobry. Sprytnie
przekręcił głowę i zamiast policzka, musnęłam jego usta. Ten wyszczerzył się, a
ja tylko zaśmiałam się. Nic innego mi nie pozostało przecież, prawda ? Ponownie
wróciliśmy do jazdy. Wieczorem byliśmy w Jastrzębiu. Siatkarz zaparkował na
hotelowym parkingu i opuściliśmy samochód. W drodze do hotelu Simon niepewnie
złapał mnie za dłoń, a ja spoglądając na nie delikatnie się uśmiechnęłam.
Widząc mój uśmiech pewniej ścisnął moją dłoń. Tak oto idąc weszliśmy do hotelu
i weszliśmy do windy. Na odpowiednim piętrze ją opuściliśmy i rozeszliśmy się
do swoich pokoi. Nie zdążyłam dobrze zdjąć płaszcza, a już ktoś pukał. Ponownie
podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
-Czeeeeeeść. – Misiek wyszczerzył się. –
Wychodzisz ?
-Nie. – kiwnęłam przecząco głową. – Przed chwilą
wróciłam.
Zaprosiłam siatkarza do środka i wzięłam od niego
kurtkę. Powiesiłam ją na wieszaku, to samo zrobiłam ze swoim płaszczem i
szalikiem. Wskazałam dłonią salon i siatkarz bez zawahania do niego wszedł i
rozwalił się na kanapie. Dosłownie mówiąc ! Spojrzałam na niego unosząc brew, a
ten tylko się wyszczerzył.
-Jeszcze gorącą czarną poproszę. – spojrzał na
mnie.
-Chyba coś w głowie nie tak. – zaśmiałam się.
Podeszłam do kanapy i zwaliłam z niej nogi
Kubiaka. Po wykonaniu tej czynności kąciki jego ust opuściły się, a ja widząc
jego „smutną” minę wybuchnęłam śmiechem. Misiek skarcił mnie swoim wzrokiem,
więc uspokoiłam się.
-Więc co Cię do mnie sprowadza? – usiadłam obok
niego.
-Więc.. – zaczął. – Jak to się stało, że nie
jesteś już z naszym Pitem ?
Westchnęłam i podniosłam swoje cztery litery.
Weszłam do kuchni, gdzie przygotowałam dwie herbaty. Filiżanki wraz z
cukierniczką położyłam na tacy, którą przeniosłam do salonu. Z tacy wszystko
przełożyła na stolik, a siatkarz podziękował mi skinieniem głowy. Tacę
zaniosłam do kuchni i wróciłam do niego.
-Więc ? – ponownie zaczął.
-Nie cieszysz się, że będę na Waszych meczach ? –
sztucznie się uśmiechnęłam.
-Cieszę się, że będę Cię częściej widywał. –
wyszczerzył się. – Ale nie wyzbędziesz mnie.
-Misiek, daj spokój. – usiadłam na kanapie. –
Było, minęło i tyle.
-No dobrze, jak nie chcesz to nie mów, nie zmuszę
Cię przecież do tego. – zamoczył usta w herbacie. – Fuuuuuj !
-Jakbyś był mądry to byś ją chociaż posłodził. –
zaśmiałam się.
-Ha, ha, ha. Śmieszne. – wywrócił oczami.
Opanowałam swój śmiech i podałam mu cukierniczkę.
Posłodził swoją herbatę wsypując do niej jakieś 5 łyżeczek cukru ! Jak można
pić tak słodką herbatę ?! No ja tego nie rozumiem, to jest dla mnie nie do
pojęcia, ale mniejsza.
-Już lepsza. – wyszczerzył się po ponownym
spróbowaniu napoju.
Kiwnęłam tylko głową i wsypałam dwie łyżeczki
cukru do swojej filiżanki, w której zamiotałam łyżeczką.
-Ale wiesz, dzwony są w kościele. – Kubiak się
zaśmiał.
Spojrzałam na niego unosząc prawą brew ku górze i
zdzieliłam go pięścią w ramię. Siatkarz przestał się śmiać i rozmasował ramie
dłonią. Zadowolona wyszczerzyłam się w jego stronę.
-Pójdę na obdukcję ! – krzyknął.
-I co mi zrobią ? – zmarszczyłam nos. – Uznają to
jako obronę przed prawie dwumetrowym kolesiem i po co Ci to będzie ?
-Kurcze, o tym nie pomyślałem. – podrapał się po
karku.
-No widzisz. – zaśmiałam się.
-A weź się. – wytknął w moim kierunku język.
-Gorzej niż dziecko, wiesz ? – spojrzałam na
niego.
Kiwnął twierdząco głową i „rzucił” się na mnie
łaskotając mnie. Zaczęłam się śmiać w niebogłosy, aż dobiegł do mnie odgłos
pukania do drzwi.
-Misiek, daj spokój. – powiedziałam śmiejąc się.
-Jak kocha to poczeka. – wyszczerzył się i nie
zaprzestawał łaskotaniu.
-Misiek no. – ukazałam rząd swoich białych ząbków.
-No dobra. – westchnął.
Poprawiłam swoje ubranie i podniosłam się z kanapy
wytykając język w jego stronę. Podeszłam do drzwi, zapaliłam światło i jeszcze
spojrzałam w lusterko znajdujące się na przedpokoju. Poprawiłam włosy, bo ten
matoł Kubiak rozburzył mi moją fryzurę ! Uśmiechnęłam się do siebie i
otworzyłam drzwi. Simon wszedł i zamknął za sobą drzwi. Objął mnie w pasie i
przyciągnął do siebie składając czuły pocałunek na moich ustach. Zaprowadziłam
go do salonu. Tam przywitał się z Kubiakiem siadając obok niego. Jak to na
siatkarzy przystało zaczęli pieprzyć o siatkówce, bo inaczej tego się nazwać
nie da. Pokiwałam tylko głową i zaszyłam się w kuchni pozwalając im spokojnie
porozmawiać. Przy okazji w spokoju mogłam poszperać po internecie w
poszukiwaniu odpowiedniej uczelni. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła godzina
22, a siatkarze nadal w najlepsze sobie rozmawiali. Zamknęłam swojego laptopa i
stanęłam w wejściu do salonu przyglądając im się.
-Oooo, Aniu. – Kubiak wyszczerzył się. –
Słyszałem, że jutro wpadasz do nas na trening.
-Yyy.. Że co ? – wybałuszyłam oczy.
Simon złapał mnie za dłoń i posadził na swoich
kolanach, po czym objął mnie ręką i złapał moją dłoń. Jak małe dziecko zaczął
bawić się moimi palcami.
-A tak poza tym, to masz jak w banku wejściówki na
każdy nasz mecz. – Michał uśmiechnął się.
Na mojej twarzy pojawił się wyraźny uśmiech.
Pisnęłam klaszcząc w dłonie, a oni spojrzeli na mnie tak jakbym była jakimś
pięcioletnim dzieckiem. Zmierzyłam ich wzrokiem a Ci nie przestawali się śmiać.
Uścisnęłam Michała i dałam mu buziaka w policzek.
-A ja to co ? – Simon spuścił kąciku ust w dół i
spojrzał na mnie.
Podeszłam do niego i wspięłam się na palce dając
mu buziaka w policzek, po czym mocno go przytuliłam. Ten zadowolony wyszczerzył
się.
-Ja się będę zbierał. – Misiek wstał.
Odprowadziłam go do drzwi, gdzie podałam mu
kurtkę. Nałożył ją na siebie, a ja przytuliłam go na pożegnanie. Otworzyłam
drzwi i siatkarz opuścił moje mieszkanie. Wkroczyłam do salonu, a Simon
poinformował mnie, że ucieka do swojego pokoju, gdyż musi jutro iść na trening.
Dowiedziałam się jeszcze, że przyjdzie jutro po mnie o 11, bo o 12 mają
zaplanowany trening, a pojutrze mają mecz. Kiwnęłam tylko głową i odprowadziłam
go do drzwi, gdzie się z nim pożegnałam i życzyłam mu dobranoc. Szybkim krokiem
weszłam do sypialni, skąd wzięłam pidżamę. Szybki prysznic i spać. Ułożyłam się
wygodnie w łóżku i zasnęłam.
***
Kolejny dzień minął dość szybko. Odwiedziłam halę
Jastrzębian i poobserwowałam ich trening. Ustalali taktykę na swoich
przeciwników i wsłuchując siew co drugie słowo doszłam do wniosku, że sporo
rzeczy rozumiem. Po treningu wróciliśmy do hotelu, skąd nie ruszaliśmy się w
ogóle. Około godziny 22 poszliśmy spać. Następnego dnia obudziłam się o 10.
Akurat miałam 3 godziny, ponieważ około 13 mieliśmy wyjeżdżać z hotelu i jechać
do hali. Moja mina nie była za ciekawa, bo do Jastrzębia przyjeżdżali
Resoviacy. Podniosłam się z łóżka i westchnęłam. Weszłam do łazienki. Poranna
toaleta + makijaż + uczesanie + ubiór. Opuściłam łazienkę i zrobiłam sobie
śniadanie. Kanapki ładnie wyglądały, a co najważniejsza smakowały. Po śniadaniu
zaszyłam się przed laptopem czytając oferty kilku uczelni. Chciałam jeszcze
skonsultować się z Simonem, ale to dopiero po meczu.
-Proszę ! – krzyknęłam słysząc pukanie do drzwi.
Siatkarz wszedł do środka. Na ramieniu miał dość
dużą torbę. Zamknęłam swojego laptopa i podeszłam do niego. Przytuliłam się do
Simona dając mu buziaka w policzek.
-Gotowa ? – uśmiechnął się.
-Jakoś nie widzi mi się tam iść. – skrzywiłam się
delikatnie. – Będzie Piotrek i w ogóle..
-Jeżeli będziesz chowała głowę w piasek to nigdy
się nie podniesiesz i nie wzniesiesz się na wyżyny. Musisz patrzeć do przodu, a
nie w to co było kiedyś. – szepnął przytulając mnie.
Tischer pogładził moje włosy, a ja uśmiechnęłam
się. Zabrałam torebkę i nałożyłam na siebie płaszczyk. Wraz z siatkarzem
opuściłam swój pokój. Wychodząc z hotelu złapał mnie za rękę i splótł nasze
palce. Posłałam w jego kierunku ciepły uśmiech. Wsiedliśmy do samochodu.
Pierwsze co zrobiłam po zamknięciu drzwi to włączyłam muzykę. Nie mogło być
inaczej – oczywiście leciała Eska. Zapięliśmy pasy i odjechaliśmy. Nie minęło
nawet dwadzieścia minut, a już byliśmy pod halą. Wolnym krokiem, dosłownie jak
ślimaki, wewlekliśmy się do środka. Simon poszedł się przebrać do szatni, a ja
usiadłam na krzesełku znajdującym się przy wejściu do owego pomieszczenia. Po
chwili z szatni wyszedł Kubiak.
-Czeeeeeeeść. – wyszczerzył się podchodząc do
mnie.
-Cześć, cześć. – uśmiechnęłam się.
-Widzę, że skusiłaś się na nasz meczyk. – spojrzał
na mnie.
-No baa. – zaśmiałam się. – A miałam opuścić
pierwsze spotkanie Simona w nowych barwach ?
-Simona ? – Kubiak wyraźnie posmutniał. – A ja to
co ?
-Ty to swoją drogą. – wyszczerzyłam się i
poklepałam przyjmującego po plecach.
Po jakiś piętnastu minutach zaczęli się schodzić
gracze z Rzeszowa. Przymknęłam na chwilę powieki i głośno westchnęłam, po czym
przełknęłam ślinę i otworzyłam oczy. Akurat podszedł do mnie Simon. Mocno się
do niego przytuliłam, a ten pogładził moje włosy obejmując mnie.
-Dasz radę, wierzę w Ciebie. – szepnął.
Jego słowa dodały mi wiary w to, że potrafię być
silna. Oczywiście wiedziałam, że on jest przy mnie i że wszystko będzie w
porządku, wiedziałam, że on we mnie wierzy. Podniósł mój podbródek ku górze i
spojrzał w moje oczy. Delikatnie się uśmiechnęłam, a ten pocałował mnie w
czoło. Tę sytuację akurat zauważył Nowakowski. Odwróciłam się, a Simon objął
mnie ręką w pasie. Piotrek tylko na nas spoglądał, widziałam jak zaciska
pięści.
-Zmiażdżcie ich. – szepnęła rozgrywającemu do ucha
wspinając się na palce.
Ten tylko kiwnął twierdząco głową i uśmiechnął
się. Musnęłam jego usta. Ten tylko mnie przytulił, a ja ruszyłam w stronę
wejścia na salę. Zajęłam swoje miejsce tuż za bandami reklamowymi wśród graczy
Jastrzębskiego węgla, statystyków i tych takich różnych. Siatkarze weszli na rozgrzewkę. Simon gdy
tylko mnie zobaczył podbiegł do mnie. Nachylił się opierając o bandy, a ja
zrobiłam to samo, tylko opierając się o stolik. Musnęłam jego usta.
-Powodzenia. – szepnęłam.
Zadowolony odszedł ode mnie i wrócił do swoich
wcześniejszych zajęć.
-Anka, porozmawiajmy. – usłyszałam za sobą.
____________________________________________
Przepraszam, że wczoraj nie dodałam, wybaczcie.
Dzisiaj dodaję coś dłuższego. ;)
Mam nadzieję, że się podoba !
Pozdrawiam ! ;***
A ty jak zwykle przerywasz w takim momencie haha ;d ale jak zwykle świetne :D
OdpowiedzUsuńWiesz, kwestia przyzwyczajenia, haha. ;D. I dziękuję bardzo. ;*
UsuńW sumie to już się do tego przyzwyczaiłam haha :D prooooooooszę ;*
OdpowiedzUsuńNo to cieszę się, że się przyzwyczaiłaś. ;D
UsuńZgadzam się.. jak można w takim momencie przerywać ?! o.O
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :D
Zapraszamy do siebie http://milosc-na-boisku-siatkowka.blogspot.com
No wiesz, musi być trochę dramaturgii. ;>.
UsuńDziękuję. ;)
Chętnie zajrzę. ;>
NADROBIŁAM!
OdpowiedzUsuńWSZYSTKO JEDNYM TCHEM!
MATKO ILE SIĘ TUTAJ DZIAŁO!!!
Cóż za emocje! *____*
Pozdrawiam gorąco, bo mi tutaj naprawdę ciepło od tych rozdziałów! :D ;-*
No trochę się działo, ale tylko troszeczkę. ;D. Mam nadzieję, że się podobały te nadrobione rozdziały. ;)
UsuńRównież pozdrawiam ! ;***
Pewnie, że się podobały!!! *____*
UsuńNo to cieszę się niezmiernie. ;>
Usuń