czwartek, 6 grudnia 2012

47.





Rozdział 46



Skrzywiłam się delikatnie, nie wiedząc kto przyszedł. Od razy pomyślałam, że to Piotrek, chociaż po głosie nie mogłam tego stwierdzić. Spojrzałam na stojącą w drzwiach osobę i szeroko się uśmiechnęłam.
-Misiek ! – pisnęłam.
Simon wpadł pod drzwi jak oparzony, a ja wraz z Michałem spojrzałam na niego i po chwili wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem. Mina nowego rozgrywającego Jastrzębskiej ekipy wyglądała mniej więcej tak: „o.O”, co sprawiło, że nasz śmiech był jeszcze głośniejszy. Misiek mało co nie rzucał się po podłodze i nie płakał ze śmiechu ! Tego nie da się tak po prostu wyobrazić, oj nie da ! Żałujcie, że nie było Was wtedy.
-Już ? – skrzywił się Simon.
Kiwnęliśmy zgodnie głową. Zaprosiłam gościa do środka i rozsiedliśmy się wygodnie na kanapie znajdującej się w salonie.
-Napijesz się może czegoś ? – spojrzałam na Michała.
-Chętnie. – wyszczerzył się. – Soku.
Hotel był dość elegancki, więc nie zdziwiła mnie obecność kuchni w pokoju. Uśmiechnęłam się tylko do chłopaków i weszłam do innego pomieszczenia. Wyjęłam z półki szklanki i nalałam do nich soku jabłkowego. Nie lubiłam go, ale z powodu później godziny przyjazdu nie miałam czasu nic kupić, ale co tam. Taki też może być. Lepsze to niż nic. Złapała trzy szklanki do ręki i wychodząc z kuchni głową zagasiłam w niej światło. Napój postawiłam na stole. Wiem, wiem. Zanim wróciłam z tej kuchni to oni zdążyliby uschnąć z pragnienia, ale nie moja wina, że nie wiedziałam co gdzie jest !  Simon to chyba nawet zdążył się dowiedzieć po co Misiek przyszedł. Usiadłam pomiędzy nimi, a przyjmujący spojrzał na mnie.
-Jak to się stało, że Ty, że Wy.. – zaczął się jąkać.
-Może po kolei. – uśmiechnęłam się. – Wyjechałam za granicę, dokładniej do Niemiec. Jeżeli jesteś aż tak bardzo dociekliwy, a wiem że lubisz wiedzieć wszystko, to do Berlina. – wyszczerzyłam się. – Tam miałam staż w szpitalu, w którym leżał Simon. Był tak natrętny, że nie mogłam mu odmówić jednego spotkania, czekał nawet po swoim wypisaniu przed wejściem, aż wyjdę. I tak to się zaczęło. Poprosił mnie, abym zamieszkała tutaj i tak też się stało. Muszę jeszcze odebrać dokumenty z rzeszowskiego uniwersytetu i przenoszę się na tutejszą uczelnię.
-Rozumiem. – uśmiechnął się. – Ale mogłabyś czasem robić przerwy jak coś mówisz, co ?
Uderzyłam go w ramię. Widocznie zabolało go to, bo przetarł je i otwartą dłonią zaczął je masować. Wraz z rozgrywającym zaśmiałam się, ale po chwili się uspokoiliśmy.
-No to ja się będę zbierał. – siatkarz wyszczerzył się. – Widzimy się jutro ?
-Ze mną nie, bo jadę do Rzeszowa. – skrzywiłam się.
-A ja jej obiecałem, że z nią pojadę. – Simon złapał mnie za dłoń.
Misiek kiwnął głową i podniósł się z kanapy. Odprowadziłam go do drzwi, a Tischer w tym czasie posprzątał szklanki z salonu i opłukał je wodą.
-Trzymaj się jego. – Michał spojrzał na mnie. – Widać, że mu zależy.
-Piotrkowi też niby zależało. – skrzywiłam się.
-Ale Piotrek nie zasługiwał na Ciebie. – przyjmujący przytulił mnie.
-Dziękuję. – szepnęłam mu do ucha.
Otworzyłam drzwi, a Michał pożegnał się jeszcze z Simonem i opuścił moje mieszkanie. Zamknęłam za nim drzwi i odetchnęłam z ulgą. Myślałam, że nie zrozumie tego wszystkiego, ale jednak się myliłam. Całe szczęście. Gorzej będzie z tym, jak Resoviacy to przyjmą.. Ale nie mam zamiaru się tym martwić. Muszę przeżyć jutrzejszy dzień i więcej się z nimi nie spotkam, chyba że na meczu. Innej opcji nie ma.
-Jesteś pewnie zmęczona. – Simon objął mnie od tyłu, a ja tylko kiwnęłam głową.
Złapał mnie za dłoń i zaprowadził do sypialni.
-Bierzesz pidżamę i idziesz do łazienki. – spojrzał na mnie. – Później kładziesz się do łóżka i idziesz spać.
Kiwnęłam twierdząco głową. Nie miałam siły nawet wypowiedzieć słowa. Po podróży byłam zmęczona, ale po odwiedzinach Miska to już całkiem. Pożegnałam się z Simonem. Ten pocałował mnie czule w usta, po czym mocno się do niego przytuliłam. Opuścił moją sypialnię, a później słyszałam tylko odgłos zamykanych drzwi. Zrobiłam tak jak mnie prosił. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w pidżamę i ułożyłam się na łóżku . Po chwili już spałam.

***

Następnego dnia obudziłam się o godzinie 10. Musiałam się pospieszyć, bo trochę mi się przysnęło. O godzinie jedenastej mieliśmy wyjeżdżać z Jastrzębia, aby po południu już być w Rzeszowie. Szybko się podniosłam z łóżka i zahaczając o szafę weszłam do łazienki. Tam przemyłam twarz, ubrałam się, zrobiłam delikatny makijaż i zrobiłam tak zwany koński ogon. Wyszłam z łazienki i usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko je otworzyłam , a do środka wszedł Tischer. Przywitałam się z nim.
-Pewnie nic nie jadłaś. – zaśmiał się.
-Nie. – spojrzałam na niego. – Ale zjemy po drodze.
Kiwnął tylko głową, a zza pleców wyciągnął talerzyk ze smakowicie wyglądającymi kanapkami. Musnęłam jego policzek w oznace podzięki i usiedliśmy w salonie przy stoliku. Po spałaszowaniu kanapek, który było tak pyszne jak wyglądały, opuściliśmy pokój i skierowaliśmy się w kierunku windy. Hotel opuściliśmy kilka minut po jedenastej. Zajęliśmy odpowiednie miejsca w samochodzie siatkarza i ruszyliśmy w podróż do Rzeszowa. Nie było korków, więc minęło to dość sprawnie. Około godziny czternastej trzydzieści byliśmy na miejscu. Poprosiłam go, aby został przy samochodzie. Posłuchał mnie. Szybko wbiegłam na uczelnię i skierowałam się do sekretariatu. Po chwilowej rozmowie z sekretarką weszłam do gabinetu dyrektora. Ten zaczął ubolewać, że traci tak dobrą studentkę, a ja tylko się uśmiechałam słuchając jego komplementów. Po długiej rozmowie opuściłam jego gabinet wraz ze swoimi dokumentami, które były mi potrzebne do zapisania się na inną uczelnię. Oczywiście jak to przystało na moje szczęście na korytarzu natrafiłam się na trójkę Resoviaków. Westchnęłam tylko i szybkim krokiem ruszyłam ku wyjściu, a tam jak na złość ktoś mnie zatrzymał.
-Możemy porozmawiać ? – usłyszałam za sobą.



___________________________________________
Dzisiaj tak krótko, ale to przez chorobę. ;<
Strasznie mnie głowa boli, przepraszam. ;<


4 komentarze:

  1. ehhh w takim momencie urwałaś i tak krótki, wybaczam z racji Twojej niedyspozycji, ale jutro poproszę dłuższy ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. obys sie nie rozchorowala ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma nowego ;< Powrotu do zdrowia życzę! ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam bardzo, ale wczoraj byłam zaganiana i nie zdołałam nic dodać. ;<. Mam nadzieję, że wybaczysz ! ;*

      Usuń