poniedziałek, 10 grudnia 2012

50.





Rozdział 49



Odwróciłam się, a zaraz za mną zrobił to Simon. Widziałam, jak na jego twarzy malował się wyraźny wyraz zdziwienia. Nie wiedziałam o co chodzi. Spojrzałam na niego pytająco.
-Daj mi chwilę, załatwię to. – szepnął całując mnie w czoło.
Kiwnęłam głową, a on odszedł ode mnie i podszedł do tej dziewczyny. Nie miałam zielonego pojęcia kim ona jest, ale wiedziałam, że nie zostawię tak tego i że będę starała się wyciągnąć od niego wszystko. Uważnie się im przyglądałam. Simon wyraźnie gestykulował, widocznie był zdenerwowany. Dziewczyna starała się do niego przytulić, ale on odsunął się od niej. Nie słyszałam o czym rozmawiają, może to dlatego, że nie kojarzyłam języka w jakim mówią. Nie był to ani niemiecki, ani angielski, a na pewno nie polski. Kojarzył mi się z włoskim, ewentualnie francuskim, ale nie byłam pewna. Odwrócił się i ruszył w moją stronę. Dziewczyna płakała, widziałam to. Więc kim ona do cholery była ? Musiałam się tego jak najszybciej dowiedzieć. Simon podszedł do mnie i mocno się do mnie przytulił. Nie miałam serca pytać go o to, widząc w jakim jest stanie. Spojrzałam mu w oczy i musnęłam jego usta. Postanowiliśmy wrócić do hotelu. Całą drogę powrotną przeszliśmy w milczeniu. Na odpowiednim piętrze opuściliśmy windę i każdy wszedł do swojego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i w sypialni stanęłam przed szafą. Wygrzebałam z niej jakieś ubrania. W łazience przebrałam się i rozpuściłam włosy. Poprawiłam makijaż i opuściłam łazienkę. Wyszłam ze swojego pokoju i zapukałam do drzwi sąsiada. Nie usłyszałam odpowiedzi. Weszłam do środka.
-Simon ? – krzyknęłam.
Znów nie usłyszałam odpowiedzi. Rozejrzałam się po salonie i kuchni – nie było go. Weszłam do łazienki i znów nic. Zrezygnowana skierowałam się w stronę wyjścia.
-Jestem.. – szepnął podchodząc do mnie.
Objął mnie od tyłu i musnął moją szyję. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu w oczy. Wyglądał strasznie. Podkrążone oczy, a do tego czerwone. Wyglądał tak jakby płakał godzinami, a przecież rozstaliśmy się przed kilkudziesięcioma  minutami. Przytuliłam się do niego. Chciałam, aby wiedział, że może na mnie liczyć i na moje wsparcie. On tylko odwzajemnił mój uścisk. Po kilku minutach stania przeszliśmy do salonu. Tam zajęliśmy miejsce na kanapie. Pogładziłam dłonią jego policzek, po którym spłynęły łzy. Otarłam je.
-Co się stało ? – spojrzałam w jego oczy.
Nie odpowiedział. Ponownie się wtulił w moje ramiona. Pogładziłam dłonią jego plecy, a ten odsunął się ode mnie i spojrzał w moje tęczówki.
-Zapewne chcesz wiedzieć kim byłam ta dziewczyna.. – westchnął. Kiwnęłam twierdząco głową. – To była, hm.. Jakby to powiedzieć. – zamyślił się.
-Po prostu, imieniem ? – spojrzałam na niego.
-To była Katherine.  – spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, a ten ułożył dłoń na moim kolanie. – Jakiś czas temu byłem z nią. Chciała mnie przekonać, abym do niej wrócił, ale ja tego nie chcę. Po prostu jesteś Ty i mam Ciebie, jestem szczęśliwy, a ona tego nie rozumie.
-Następna osoba, która chce zniszczyć moje szczęście, ponownie. – powiedziałam drżącym głosem.
-Aniu, kochanie. – pogładził mój policzek. – Nikt nie zniszczy Twojego szczęścia, nie pozwolę na to.
-Więc dlaczego tak się zachowujesz, dlaczego płaczesz ? – po moim policzku spłynęły łzy.
-Po prostu powiedziała mi, że jest w ciąży.. – szepnął spuszczając głowę.
Wybałuszyłam oczy, nie mogłam w to uwierzyć, nie docierała do mnie ta myśl. On miał być ojcem ? Osoba, w której miałam wsparcie ? Osoba, której zaufałam ponownie mnie oszukała ? To nie możliwe, nie rozumiałam tego.
-Ale posłuchaj mnie. – złapał mnie za dłonie. – To jest niemożliwe. To dziecko nie może być moje.
-Jak to dziecko nie może być Twoje ? – spojrzałam w jego oczy. – Ona jest z Tobą w ciąży, a Ty jeszcze mówisz, że to nie jest Twoje dziecko ?
-Posłuchaj. – podsunął się do mnie. – To jest niemożliwe. Powiedziała mi, że jest w pierwszym miesiącu.
-W pierwszym ? – parsknęłam. – Przecież wtedy byłeś w Polsce, ze mną.
-No właśnie. – na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. – Teraz mi wierzysz ?
-Tak. – kiwnęłam twierdząco głową i mocno się do niego przytuliłam.
Wierzyłam mu. Przecież wtedy był ze mną , tutaj, w Polsce. Nie mogłoby być inaczej, nie może być ojcem tego dziecka. To jest nieprawda. Ta kobieta kłamała. Może to dziwnie zabrzmi, ale cieszyłam się z tego. Miałam pewność, że ona nie zaszkodzi m, jemu i naszemu wspólnemu życiu. Przytuliłam się do rozgrywającego, a ten pocałował moją szyję.
-Dziękuję, że jesteś. – usłyszałam cichy szept.
-Ja Ciebie też. – również szepnęłam.
Spojrzał w moje oczy i uśmiechnął się. Odwzajemniłam jego uśmiech i musnęłam jego usta. Włączyliśmy telewizję. Ułożyłam się na kanapie, zamieniając pozycję siedzącą na leżącą.
-A ja gdzie ? – siatkarz zmarszczył czoło.
-Jak to gdzie ? – zaśmiałam się. – Na podłodze dużo miejsca.
-A chcesz Ty wylądować na podłodze ? – tajemniczo się uśmiechnął.
-Nie dziękuję. – wyszczerzyłam się.
Simon pochylił się nade mną i pocałował mnie. Jednak nie na tym to polegało. Nie była to błoga chwila, w której mogłam się zatopić tak jak w jego ustach. Po chwili czułam jego usta na swoich, ale również jego dłonie zatrzymały się na moich żebrach.
-Nie próbuj. – szepnęłam nie odrywając swoich ust od jego, a on tylko się zaśmiał.
Po chwili poczułam jak wbija swoje palce pomiędzy moje żebra. Wykrzywiłam się, a Tischer zaczął się śmiać.
-Bardzo śmieszne. – skrzywiłam się.
-No oczywiście. – ukazał rząd swoich śnieżnobiałych zębów.
Przekręcił mną tak, że zajął moje miejsce. Mało co nie spadłam na podłogę ! Brutal jeden. Wystawiłam w jego stronę język i ułożyłam się obok niego. Niestety kanapa była tak mała, że nie miałam za mało miejsca na niej. Już czułam, że opadam na podłogę, ale na szczęście Simon złapał mnie w pasie w odpowiedniej chwili. Obrócił mnie w swoją stronę i uśmiechnął się. Złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach i ponownie spoglądałam w tv.
-Otworzę. – jęknęłam, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
Niechętnie się podniosłam, a Simon złapał mnie za rękę. Pochyliłam się i ponownie go pocałowałam. Mój gest widocznie mu się podobał, bo na jego twarzy pojawił się uśmiech. Przeszłam do przedpokoiku i zapaliłam tam światło. Otworzyłam drzwi.
-Jest Simon ? – gość zmierzył mnie wzrokiem.



_________________________________________
Dzisiaj trochę krótszy. ;>
Ale to dlatego, że mam dużo nauki, przepraszam. ;)

4 komentarze:

  1. oj coś czuję, że szczęścia to ona nie zazna xD
    wybaczamy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahh no nie wierzę, ty się uczysz? :D
    +Jak zwykle jakaś akcja, u cb to nigdy nie ma nudy :DD
    <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zabawne, wiesz ? ;D. Tak, UCZĘ SIĘ. choć to dziwnie brzmi. ;o
      No wiesz, nie lubię "nudy". ;D

      <3 ;***

      Usuń