niedziela, 16 grudnia 2012

54.





Rozdział 53



Czułam, że na tym się to nie skończy. Wiedziałam, że przejdzie to dalej. Wpatrywałam się w oczy siatkarze mimowolnie się uśmiechając.
-Anka ? – ktoś ponownie krzyknął.
Tym razem zareagowałam. Odsunęłam się od przyjmującego i ruszyłam w stronę drzwi.
-Tutaj jestem. – uśmiechnęłam się do Kubiaka. Całe szczęście, że nie widział tego wszystkiego.
-Sprawę mam. – uśmiechnął się szeroko, a ja skinieniem głowy zaprosiłam go do swojej sypialni.
-Nie pytaj. – powiedziałam widząc jego wzrok, który utkwił na Włochu.
Weszliśmy do sypialni, która przez najbliższe kilka dni miała być moim pokojem. Nie potrafiłam się skupić na tym, co Misiek do mnie mówił. Przed oczami miałam cały czas sytuację z przed kilku minut.
-Anka, mówię do Ciebie. – Michał wyraźnie się zdenerwował.
-Przepraszam. – odparłam i podeszłam do niego. – Co się stało?
-Dlaczego on ma z Tobą pokój ? – spojrzał na mnie.
-Michał, nie zadawaj mi tego pytania, bo to jest tak samo jak ja bym się o to zapytała Ciebie. – skrzywiłam się. – Nie mam pojęcia. Co to za sprawę masz do mnie ?
-Chciałem się zapytać czy jedziesz jutro z nami na trening. – delikatnie się uśmiechnął.
-Nie. – odparłam krótko. – Nie chcę tam być jak macie trening.
-Ok. – objął mnie ramieniem. – To ja już pójdę.
Kiwnęłam tylko głową i wyszliśmy z mojej sypialni. Kątem oka spojrzałam na salon – Matteo już chyba spał. Odetchnęłam z ulgą. Otworzyłam drzwi i pożegnałam się z siatkarzem.
-Nie daj się zwieść jego włoskiej urodzie. – usłyszałam gdy zamykałam drzwi.
Głośno westchnęłam. Chciałam przetrwać te dni w tym hotelu, inaczej sobie tego nie wyobrażałam. Weszłam do salonu i wzięłam pilota, aby wyłączyć „pudło”. Spojrzałam tylko na Martino, a przed oczami ponownie ukazała mi się ta nieszczęsna sytuacja. Kucnęłam przed kanapą i uważnie się przyglądałam śpiącemu siatkarzowi. Pogładziłam dłonią jego policzek i podniosłam się wyłączając telewizor. Zamknęłam się w sypialni i ułożyłam na łóżku. Zamknęłam oczy i po chwili zasnęłam.

***

Obudziłam się o godzinie ósmej rano. Nie mogłam spać w nocy, nie wiem nawet czy przespałam dwie godziny. Przeciągnęłam się i przetarłam oczy. Niechętnie podniosłam się z łóżka i kucnęłam obok niego. Z torby wyjęłam pierwsze lepsze rzeczy i kosmetyczkę. Weszłam do łazienki i przekręciłam w drzwiach kluczyk. Przebrałam się, zrobiłam delikatny makijaż, a włosy spięłam w tak zwany koński ogon. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i ogarnęłam łazienkę, aby Matteo nie miał problemu z dostępem do swoich rzeczy. Na półce ujrzałam męski perfum. Złapałam go w dłonie i otworzyłam, po czym delikatnie przysunęłam go do nosa. Czując jego woń uśmiechnęłam się sama do siebie. Odłożyłam szklaną buteleczkę na miejsce i otworzyłam drzwi łazienkowe. Otworzyłam je i przed moimi oczami ukazała się postać włoskiego siatkarze. Spojrzałam na jego ciało, po czym swój wzrok przeniosłam na jego oczy. Delikatnie się uśmiechnęłam, a siatkarz odwzajemnił mój czyn.
-Łazienka jest Twoja. – przeszłam obok niego i speszona weszłam do salonu.
Matteo przekręcił kluczyk w drzwiach, było to wyraźnie słuchać. Zebrałam pościel, która jeszcze była przesiąknięta zapachem jego perfum. Na mojej twarzy pojawił się mimowolnie uśmiechnęłam. Przeniosłam pościel do sypialni, gdzie poskładałam ją i odłożyłam na łóżko. Kanapę zsunęłam i rozsiadłam się na niej włączając telewizję. Mój wzrok utkwił na ścianie w punkcie, który wcześniej sobie obrał.
-Widzę, że interesujący ten film. – poczułam dłonie siatkarza na swoim ramieniu.
Odwróciłam głowę w jego stronę. Moją twarz od jego dzieliły milimetry. Spojrzałam w jego tęczówki i całkowicie przekręciłam ciało w jego stronę, klękając na kanapie. Delikatnie się uśmiechnęłam, a dłoń ułożyłam na jego policzku.
-Co Ty ze mną robisz ? – nie odrywałam wzroku od jego oczu.
-Co Ty ze mną robisz. – szepnął, a ja wzruszyłam tylko ramionami.
-Wiesz dobrze, że jestem z Simonem.. – szepnęłam.
-Przecież ja nic nie robię. – pogładził moją dłoń kciukiem.
Delikatnie się uśmiechnęłam i zabrałam dłoń z jego policzka. Martino złapał moje dłonie w swoje, a na jego twarzy zagościł uśmiech. Ten cudowny uśmiech, który sprawia, że nie potrafię przestać o nim myśleć.
-Podobałaś mi się odkąd pierwszy raz Cię zobaczyłem. – szepnął składając delikatny pocałunek na moim policzku.
-Matteo, ja nie mogę. – wydusiłam z siebie.
Siatkarz jedna moją dłoń ułożył na swoim torsie, a drugą wciąż trzymał. Czując pod swoją ręką jego umięśnioną klatkę piersiową, a zarazem jego bijące serce przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Nie potrafiłam mu się oprzeć. Miał w sobie coś co sprawiało, że chciałam go pocałować, ale wiedziałam, że to jest niesprawiedliwe w stosunku do Simona . Nie odrywałam od niego wzroku, a z mojej twarzy nie znikał delikatny uśmiech.
-Muszę to zrobić. – szepnęłam.
Musnęłam delikatnie jego usta. Nie zaprzestałam na jednym pocałunku. Całując go czułam się tak inaczej, tak wyjątkowo. Gdy mnie dotykał, przechodził mnie przyjemny dreszcz. Gdy mnie całował czułam się jak w niebie. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie.
-Przepraszam. – odparłam, gdy tylko się od niego „oderwałam”.
-Nie masz za co przepraszać. – szepnął gładząc kciukiem mój policzek.
-Nie powinnam była..
Nie dokończyłam. Moje słowa przerwał mi pocałunek, który Martino złożył na moich ustach. Nie potrafiłam się temu oprzeć. Uczucie jakim go darzyłam było silniejsze ode mnie. Czułam jak jego język pieści moje podniebienie. Nie byłam mu dłużna. Już po chwili mój język znajdował się w jego jamie ustnej i drażnił jego podniebienie. Wplotłam swoje dłonie w jego, jak zwykle, roztrzepane włosy, a on swoje ułożył na moich policzkach. Całkowicie oddałam się pocałunkowi. Po dobrych kilku minutach oderwałam się od siatkarza i wtuliłam się w jego ramiona.
-Przepraszam. – szepnął.
-Ty mnie ? – uniosłam delikatnie jego podbródek. – Ty nie masz za co mnie przepraszać.
-Mam. – spojrzał mi w oczy.
-To ja Cię pocałowałam. To ja źle postąpiłam w stosunku do Simona. – westchnęłam i spuściłam głowę w dół. Odwracając się do siatkarza plecami usiadłam na kanapie i schowałam twarz w dłonie.
-Aniu. – szepnął i kucnął przede mną.
-On na mnie nie zasługuje, ja po prostu go zdradziłam. – po moich policzkach spłynęły łzy. – Jeszcze z jego kolegą z teamu.
-Nie płacz. – otarł moje policzki. – Tutaj nie ma Twojej winy. Jak już to on niech ma pretensje do mnie, nie do Ciebie.
-Właśnie nie. To wszystko moja wina. – spojrzałam mu w oczy. – To wszystko moja wina.
-Nie. – przytulił mnie do swojego ciała, a ja mocno się w niego wtuliłam. – Muszę iść na trening.
-Idź. – delikatnie się uśmiechnęłam, a siatkarz się podniósł i zabierając torbę ruszył w kierunku drzwi. – Matteo..
Siatkarz odwrócił się i spojrzał na mnie. Podniosłam się z kanapy i podeszłam do niego. Wspięłam się na palce i musnęłam jego usta, gładząc dłonią jego policzek. Akurat drzwi do pokoju się otworzyły..




_____________________________________
I jeeeeeest ! ;D
Jak myślicie, kto zawitał do ich pokoju ? ;>

11 komentarzy:

  1. matko boska, u cb jak zwykle czytając nowy rozdział mam zawał :D jak zwykle nieprzewidywalnie i jak zwykle fajnie ;d tylko błagam, nie Mateo no! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ale dlaczego nie Matteo ?! ;o. Przecież on jest taki oh & ah! *-*

      Usuń
    2. Mi tam on się nie podoba xD Ale weeeeeeeeeź, Pit, Simon , łamiesz mi serce :<

      Usuń
    3. A mi tak, o ! ;D. Jest po prostu taki ahh ! ;D. ;**

      Usuń
  3. SIMON! NA PEWNO SIMON! Albo Kubiaczek...... o.O
    Boże, tak nie mogłam doczekać się tego rozdziału!! *___*
    Nie mogłam oderwać wzroku od monitora, nawet po to, żeby sięgnąć po następną kanapkę!
    Pozdrawiam. ;-*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu, że Simon, haha. ;D. Przekonasz się niedługo jak to wszystko się poukłada. ;)
      Również pozdrawiam. ;***

      Usuń
    2. A może Pit się przeteleportował? ;>>>>>>>>>
      Nie mogę się doczekać następnego!

      Usuń
    3. Więc zapraszam do czytania. ;>

      Usuń
  4. nowy rozdział poproszęęęęęę ^^

    OdpowiedzUsuń