Rozdział
63
-Doczekamy się, czy nie? – ponaglał
dziennikarz powtarzając swoje pytanie.
-Wszystko zależy od tego, czy moja
wybranka będzie chciała stanąć przed ołtarzem. – Piter spojrzał na mnie i
uśmiechnął się, po czym pocałował we włosy.
-Kto nie chciałby stanąć przed ołtarze z
taką gwiazdą. – spojrzał na Piotrka. – Wszystkie Twoje fanki się zasmuciły
widząc jak czule się z nią witasz.
-No cóż, serce nie sługa. – skwitował i
złapał moją dłoń. – Przepraszam, ale uciekam, wie Pan musimy się nacieszyć
sobą.
-Życzę dalszych sukcesów sportowych i w
życiu prywatnym ! – usłyszeliśmy jeszcze krzyk wścibskiego dziennikarza i
odeszliśmy dalej.
Podeszliśmy do chłopaków mimo iż
prosiłam Piotrka, abyśmy od razu wrócili do mieszkania. Nie chciałam patrzeć na
Aśkę, ale ku mojemu zdziwieniu Grzesiek nie cieszył się z tego, że ona
przyjechała na lotnisko.
-Dziewczyno, odpuść sobie, dobra ? –
Grzesiek wyraźnie się zdenerwował.
-Ale Grzesiu, przecież to był tylko
jeden raz.. No daj spokój. – Aśka starała się przytulić do niego, ale ten jej
to uniemożliwił.
-Wystarczyło, że wyjechałem na
zgrupowanie, a Ty już poleciałaś do innego ! – krzyknął.
-Grzesiek, nie trać słów na nią. –
podeszłam do niego i poklepałam go po ramieniu.
-A Ty się nie odzywaj ! – krzyknęłam w
moim kierunku. – Wcale lepsza nie jesteś !
-Ja lepsza nie jestem ?! – powtórzyłam,
po czym ironicznie się zaśmiałam.
-Tak, właśnie Ty. – podeszła bliżej
mnie. – Niby tak święta jesteś, a szlajałaś się z dziesięcioma innymi siatkarzy
nami.
-Zamknij się, to nie Twój interes co ja
robię. – starałam się być opanowaną.
-Proszę Cię, pogrążasz się jeszcze
bardziej. Czekaj, czekaj. – zamyśliła się. – Piotrek Ci się znudził to
poleciałaś do Niemca, a później przeszłaś na Włocha. Jesteś jeszcze lepsza ode
mnie.
Po moich policzkach spłynęły łzy. Nie
miała prawa mieszać się w moje życie, bo ja nie mieszałam się w jej. Nie
wytrzymałam. Strzeliłam jej z otwartej dłoni w policzek, a ta od razu się za
niego złapała.
-Nie masz prawa wtrącać się w moje
życie. – krzyknęłam.
Cały czar przyjazdu Piotrka i
pozostałych chłopaków prysnął jak sukienka Kopciuszka w bajce. Czułam jak słone
krople zbierają się w moich rogówkach i powoli spływają po policzkach. Nie
zwracając uwagi na chłopaków pobiegłam w stronę wyjścia.
-Jesteś jakaś chora ! – usłyszałam tylko
chór głosów siatkarzy. – Ania, czekaj ! – ponownie krzyknęli razem, ale nie
zwróciłam na to uwagi.
Wybiegłam z lotniska i wsiadłam do
jednej z taksówek znajdujących się na pobliskim postoju. Podałam kierowcy
miejsce i po chwili odjechałam. Po policzkach spływały coraz to większe ilości
łez. Kierowca zatrzymał samochód. Zapłaciłam za przejazd i dziękując wysiadłam
z samochodu. Wbiegłam do hotelu i schodami wybiegłam na górę. Weszłam do
mieszkania i trzaskając drzwiami odrzuciłam torebkę i zdjęłam buty.
-To wszystko nie ma sensu. –
powiedziałam sama do siebie i spojrzałam na zastawiony stół. – Miało być tak
pięknie.
Podeszłam do stołu i wszystko co się na
nim znajdowało zrzuciłam na podłogę. Rozległ się głośny hałas. Talerze i lampki
wina rozbiły się na drobny mak. Usłyszałam dzwonek swojego telefonu. Weszłam do
przedpokoju i z torebki wyjęłam telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił
Piotrek. Zignorowałam to, nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Może i źle
zrobiłam, ale Aśka miała rację. Nie jestem wcale lepsza od niej. Wyłączyłam
telefon i wróciłam do kuchni, gdzie z lodówki wyjęłam butelkę wina, które
miałam wypić z Piotrkiem po jego powrocie. Otworzyłam ją i z szafki wyjęłam
jedną lampkę. Razem z butelką wina i lampką weszłam do salonu gdzie wygodnie
usiadłam na kanapie. Wlałam do szklanego naczynia wino i zatopiłam się w
rozmyślaniach o swojej przyszłości i o tym czego chcę od życia. Piłam lampkę za
lampką. I tak nic mi to nie dało, przecież tak naprawdę nie wiedziałam po co
wróciłam do Rzeszowa, po co znów zawracałam sobą głowę Piotrkowi. On ma swoje
życie, a ja swoje. Gdybym się nie pojawiła tutaj, w Rzeszowie, to on pewnie
teraz byłby szczęśliwy z kimś innym, z kimś kto załatałby w jego sercu dziurę
związaną z moim odejściem. Ostatek wina również wylałam z butelki, po czym
lampkę odstawiłam na stolik, zaraz obok butelki. Podniosłam się i kierując się
w stronę kuchni spojrzałam na zegarek. Dochodziła godzina dwudziesta. Z jednej
z szafek wygrzebałam jakieś tabletki nasenne. Wiedziałam, że nie zasnę, więc
postawiłam na zatrucie swojego żołądka, aby znużył mnie sen. Wzięłam kilka
pigułek i popiłam je winem, po czum odstawiłam pudełko z tabletkami na stolik i
dopiłam wino, po czym ułożyłam się na kanapie. Moje powieki stały się ciężkie
co sprawiło, że przymknęłam je.
***
Niepewnie podniosłam powieki do góry.
Czułam się tak jakbym spała nieprzerwanie kilka dni i nocy. Rozejrzałam się
dookoła. Nie poznawałam miejsca, w którym się obudziłam. Zasypiałam w swoim
salonie, a obudziłam się w zupełnie innych czterech ścianach. Przekręciłam
głowę kilka razy w jedną i drugą stronę, a na krzesełku spostrzegłam siedzącego
Piotrka, a w oddali na małej kanapie siedział mój ojciec. Spojrzałam na swoją
dłoń. Piotrek ją trzymał, więc delikatnie ją uścisnęłam. Siatkarz zerwał się i
spojrzał na mnie.
-Piotrek.. – szepnęłam, ale ten przerwał
mi.
-Nic nie mów, za chwilę wrócę. –
podniósł się, ale złapałam go za dłoń, więc stanął w miejscu.
-Gdzie ja jestem ? – ponownie rozejrzałam
się po pokoju, w którym się obudziłam.
-W szpitalu. – uśmiechnął się blado.
Otworzyłam szerzej oczy. Spojrzałam na
Nowakowskiego. Wyglądał strasznie. Był cały blady, miał podkrążone oczy, jakby
w ogóle nie spał.
-Tak się o Ciebie martwiłem. – usiadł na
skraju łóżka i pogładził dłonią mój policzek.
-Dlaczego tutaj jestem ? – zapytałam jeszcze
ochrypłym głosem.
-Pójdę po lekarza, później Ci wszystko
wyjaśnię. – pochylił się i pocałował mnie w czoło, a ja niepewnie puściłam jego
dłoń.
Odprowadziłam go wzrokiem i znów
zostałam sama. Przecież nie będę budziła ojca, niech sobie spokojnie śpi. Po
chwili Piotrek wraz z panem w białym fartuchu wszedł do sali. Ten drugi
podszedł do mnie i przyjrzał mi się.
-Jak się Pani czuje ? – poświecił mi
światełkiem po oczach.
-Chyba dobrze. – odparłam krótko i
przymknęłam oczy, ponieważ światło to strasznie mnie raziło.
-Później zabierzemy jeszcze Panią na
badania i wtedy zobaczymy jak długo będzie musiała jeszcze Pani tutaj zostać. –
uśmiechnął się, odwrócił i wyszedł z sali zamykając za sobą drzwi.
-Powiesz mi w końcu jak się tutaj
znalazłam ? – spojrzałam na Nowakowskiego. – I co mi w ogóle było ?
-Zacznę od początku. – usiadł na
krzesełku obok mnie. – Minęło dokładnie dziesięć dni od mojego przyjazdu do
Polski. Jest dwudziesty piąty sierpnia. Po tej scenie na lotnisku szukałem Cię,
aż w końcu natknąłem się na Ciebie w Twoim mieszkaniu.
-Tam zasnęłam. – przerwałam mu.
-Nie przerywał. – pogładził kciukiem
moją dłoń.
-Zmieszałaś wino z tabletkami nasennymi,
pamiętasz ? – kiwnęłam tylko twierdząco głową. – Gdy tylko Cię zobaczyłem
leżącą na tej kanapie.. Zadzwoniłem po pogotowie. W szpitalu powiedzieli mi, że
jesteś w śpiączce i nie potrafią mi powiedzieć kiedy się obudzisz. – przerwał,
a po jego policzkach spłynęły łzy.
Pierwszy raz widziałam jak płakał.
Pochylił się i schował twarz w moich nogach, a dokładniej w pościeli na nich
leżącej. Położyłam dłoń na jego głowie.
-Piotrek.. – szepnęłam i przejechałam
dłonią po jego włosach.
-Tak strasznie się o Ciebie bałem. –
odparł łamiącym się głosem.
Uniósł głowę ku górze. Położyłam dłoń na
jego policzku i otarłam z niego łzy. Drugą dłoń również ułożyłam na policzku
siatkarza i przysunęłam ją bliżej swojej twarzy.
-Tak cholernie Cię kocham. – szepnął nie
odrywając wzroku od moich oczu.
-Nawet nie wiesz jak bardzo ja kocham
Ciebie. – szepnęłam, po czym czule musnęłam jego usta. Po chwili oderwałam się
od niego i spojrzałam w jego tęczówki.
-Co się stało ? – spojrzał na mnie
niepewnie.
-Piotrek kocham Cię, najbardziej na
świecie, ale to wszystko nie ma sensu. – szepnęłam, a on zdezorientowany
spojrzał na mnie.
_________________________________________________
No to tak, nadszedł długo wyczekiwany Sylwester. ;)
Ja w tym roku spokojnie, bez szału. ;d
Ale do rzeczy: życzę Wam, swoim czytelnikom udanej, szampańskiej zabawy do samego rana i oby ten nadchodzący wielkimi krokami rok 2013 był o niebo lepszy od tego kończącego się ! ;***
szczęśliwego nowego roku ;) i żeby wena nigdy ci się nie skończyła :D
OdpowiedzUsuńZa to drugie szczególnie dziękuję ! ;D
Usuńnieee no nie mąć znowu :(
OdpowiedzUsuńszczęśliwego :))
Przecież nic nie mące ! ;)
UsuńWzajemnie ! ;)
no błagam xD Ona ma być z Piotrasem i już ;D
OdpowiedzUsuńVE.
Przecież ja nie mówię, że nie. ;D
UsuńEj nie, ona ma być z Pitem! :<<<<<<<<<<<<<<<
OdpowiedzUsuńJaka reakcja, haha. ;D
UsuńNo bo tak :< Nie mieszaj no między nimi już :ccc
UsuńOjojojojoj. ;<. Postaram się ! ;D
UsuńCO ZNOWU NIE MA SENSU!?
OdpowiedzUsuńZawał x23822984
Nie nadążam za Tobą! xD
Powiem Ci, że ja sama za sobą nie nadążam, haha. ;D
Usuń