Rozdział 65
Ściskała mnie tak mocno, że ledwo co
dochodziło do mnie powietrze ! Gdy tylko mnie puściła spojrzałam kątem oka na
Piotrka, a ten bezradnie wzruszył ramionami i wyjął z bagażnika torbę z moimi
rzeczami. Podbiegł do mnie i objął mnie w pasie, po czym weszliśmy do domu.
Rozejrzałam się dookoła. Mieszkanie Nowakowskiego było dokładnie w takim samym
stanie od czasu, kiedy się stamtąd wyprowadziłam. Nie było żadnego
przemeblowania, nie było żadnego remontu – wszystko pozostało bez zmian.
-Ale co Państwo tutaj robią ? –
spojrzałam na rodziców Piotrka.
-Kiedy tylko się dowiedzieliśmy, że
jesteś w szpitalu od razu tutaj przyjechaliśmy, aby wspierać i pomagać synowi. –
pani Nowakowska powiedziała niemalże na jednym tchu. – Ale nawet nie chciał się
ruszyć ze szpitala, tylko czuwał przy Tobie dzień i noc.
Mimowolnie się uśmiechnęłam i spojrzałam
na siatkarze. Podszedł do mnie i objął od tyłu, po czym musnął mój policzek.
-No to kochani, siadajcie do stołu. –
pan Krzysztof pogonił nas do jadalni. – Obiad gotowy.
Zapach roznosił się praktycznie po całym
mieszkaniu. Pięknie pachniało przyprawami, ziołami i innymi tego typu rzeczami.
Gdy tylko weszliśmy do jadalni i zajęliśmy swoje miejsca Pan Krzysztof
przyniósł z kuchni faszerowaną kaczę. Na sam widok robiłam się głodna, ale
przecież moja dieta nie przewidywała takich potraw. Za drugim razem z kuchni
przyniósł spaghetti z sosem pomidorowym. To już mogłam przetrawić.
-A to dla Ciebie. – postawił obok mnie.
-Dziękuję. – delikatnie się
uśmiechnęłam.
Położył mi porcję spaghetti na talerzu,
po czym pokroił kaczkę i każdemu dał po kawałku. Życzyliśmy sobie wzajemnie
smacznego i już po chwili byliśmy zajęci pochłanianiem obiadu. Co jak co, ale
po tak długim czasie zjeść obiad domowy to jest rarytas. Szczególnie, że
spaghetti przygotowane przez tatę Piotrka było sto razy lepsze od tego co robię
ja.
-Kochanie, chyba będziesz musiała iść na
lekcje gotowania do mojego taty. – Piter wyszczerzył się.
-Ha, ha, ha, zabawne. – odparłam sarkastycznie.
– To od dzisiaj będziesz sobie sam gotował, proste !
-I masz rację Aniu. – pani Nowakowska
poparła mnie. – Takich to trzeba krótko trzymać, nigdy nie wiadomo co im
strzeli do tych głów.
-Wiesz, dzięki mamo. – Piotrek zmarszczył
brwi.
Gdy każdy opróżnił swój talerz zabrałam
się za sprzątanie, jednak mama Piotrka nie pozwoliła mi niczego ruszać,
twierdząc, że nie powinnam się przemęczać zaraz po wyjściu ze szpitala więc
odgoniła mnie od pracy, ale w zamian za to zagoniła do pomocy Piotrka. Wygodnie
rozsiadłam się na kanapie w salonie, a po chwili dołączył do mnie pan
Krzysztof.
-Jak Ty wytrzymujesz z moim synem ? –
spojrzał na mnie.
-Sama tego nie wiem. – zaśmiałam się.
-Wszystko słyszę ! – usłyszeliśmy krzyk
Piotrka i zaśmialiśmy się.
-Miłość nie wybiera. – skwitowałam i
przeprosiłam tatę Piotrka. – Mam nadzieję, że nie będzie Pan zły, ale trochę
źle się czuję.
-Piotrek, Twoja ukochana źle się czuje. –
krzyknął w stronę kuchni, a już po kilkunastu sekundach Nowakowski znalazł się
obok mnie.
-Co jest ? – spojrzał na mnie z troską w
oczach.
-Nic. – odwróciłam głowę w jego stronę,
dłoń ułożyłam na jego policzku, który pogładziłam delikatnie i uniosłam kąciki
ust ku górze.- Po prostu zmęczona jestem.
-Piotrek, zaprowadź Anie do pokoju. –
pani Katarzyna krzyknęła z kuchni.
-Oczywiście. – Piotrek wyraźnie się
ucieszył.
Przeprosiłam rodziców Nowakowskiego, a
Ci stwierdzili, że się nie gniewają. Wraz z Piotrkiem weszłam na piętro. Tam
weszliśmy do sypialni Nowakowskiego. Podeszłam do łóżka, ale oczywiście nie
pozwolił mi się położyć. Złapał mnie za dłoń i odwrócił w swoją stronę
przyciągając do swojego ciała. Spojrzał mi w oczy i złapał moją drugą dłoń.
Delikatnie się uśmiechnął, a w jego oczach pojawiły się iskierki pożądania. Na
mojej twarzy wymalował się wyraźny uśmiech.
-Brakowało mi Ciebie, Twojego ciała,
ciepła.. – szepnął nie odrywając ode mnie wzroku.
Nie odpowiedziałam. Zbliżyłam swoje usta
do jego uprzednio wspinając się na palce. Przegryzłam delikatnie swoją wargę, a
ten puścił moje dłonie, a swoje przeniósł na moje biodra. Zaczął delikatnie unosić
moją koszulkę ku górze. Dłońmi błądził po moim ciele. Musnął delikatnie moje
usta, po czym ponownie się uśmiechnął. Odwzajemniłam muśnięcie, które po chwili
przerodziło się w namiętny, a zarazem delikatny pocałunek. Delikatnie popychał
mnie w stronę łóżka, ale robił to tak, że moje nogi same szły do tyłu. Jego
język pieścił moje podniebienie. Gdy poczułam za sobą łóżko stanęłam w miejscu,
ale Piotrek od razu położył mnie na nim i zawisł nade mną opierając się na
rękach. Uśmiechnął się i ponownie wpił się w moje usta.
-Piotrek, Twoi rodzice. – szepnęłam pomiędzy
pocałunkami.
Siatkarz oderwał się ode mnie i kilka
razy musnął moje usta, po czym podniósł się i podszedł do drzwi. Usiadłam na
brzegu łóżka i uważnie mu się przyglądałam. Widząc jak przekręca kluczyk
zaśmiałam się pod nosem i podniosłam. Po cichu podeszłam do niego i objęłam go
od tyłu. Odwrócił się w moją stronę i wpił się w moje usta. Podążaliśmy w
stronę jego wielkiego łóżka, a w drodze pozbyliśmy się wzajemni górnej części
garderoby. Przy samym łóżku Piotrek pozbył się moich szortów, a ja jego spodni seansowych.
Spojrzał w moje oczy i popchnął na łóżku, a po chwili pojawił się tuż nade mną.
Przejechał palcem po moim ramieniu i uważnie mi się przeglądał. Ułożyłam dłonie
na jego nagim torsie i czule go pocałowałam. Nasze języki toczyły ze sobą
wojnę, w której każdy chciał wyjść zwycięsko, ale oczywiście nie było to
możliwe. Po chwili odkleił się od moich ust i zaczął delikatnie muskać moją
szyję, po czym przejechał po niej językiem. Zsunęłam z jego ciała bokserki, a
on to samo uczynił z moją bielizną. Nie było wstydu, a w naszych oczach tliły
się iskierki pożądania. Ponownie czule mnie pocałował i w jednej chwili
staliśmy się jednym ciałem. Odchyliłam głowę delikatnie do tyłu i zacisnęłam w
pięściach skrawki pościeli znajdującej się na łóżku. Przymknęłam powieki, a
Piotrek wykonywał swoja pracę biodrami, sprawiając mi ogromną przyjemność.
Muskał delikatnie moje usta, po czym schodził coraz niżej muskając mój dekolt,
a z niego ponownie przeszedł do moich ust. Dłonie z pościeli przeniosłam na
jego umięśnione ciało. Wbijałam paznokcie w jego plecy, sprawiając, że
pozostawał na nich czerwony ślad. Odwzajemniałam każdy jego pocałunek. Gdy
tylko doszedł, namiętnie mnie pocałował i zmęczony opadł na łóżko. Zadowolony z
siebie uśmiechnął się i okrył nasze nagie ciała kołdrą. Głowę ułożyłam na jego
torsie, co sprawiło że czułam szybkie bicie jego serca, a palcem wskazującym
kreśliłam na jego klatce piersiowej małe kółeczka. Nowakowski ułożył rękę pod
moją głową i „przycisnął” mnie do siebie, po czym pocałował we włosy.
-Kocham Cię. – szepnął z czułością w
głosie.
Tylko uniosłam głowę ku górze i
uśmiechnęłam się, po czym czule musnęłam jego delikatne usta.
-Ja Ciebie też. – odparłam cichutko.
Nie potrzebowaliśmy słów do tego, aby
okazać sobie wzajemny szacunek i miłość. Dotarło do mnie to, że chcę z nim być
na dobre i na złe, na zawsze, do końca naszego ziemskiego życia i jeden dzień
dłużej. To właśnie przy nim czułam się tak, jakbym znajdowała się trzy metry
nad niebem, to przy nim czułam się najszczęśliwszą osobą w życiu. On myślał tak
samo, wiedziałam to. Byłam tego pewna po tym, z jaką troską się mną opiekuje, z
jaką wielką miłością w swoich oczach spogląda na mnie.
-Jesteś najlepszym co spotkało mnie w
życiu. – mocniej mnie objął, a ja tylko złożyłam delikatny pocałunek ja jego
torsie. – Nikogo nie darzyłem takim uczuciem, jakim darzę Ciebie.
Na mojej twarzy zagościł uśmiech, ale oczywiście
te romantyczne wyznania Nowakowskiego zakończyło pukanie do drzwi, jak zwykle
ktoś nieproszony musiał się zjawić.
-Piotruś, syneczku. – usłyszeliśmy głos
pani Katarzyny. – Toś do Ani.
Spojrzałam pytająco na Nowakowskiego , a
ten wzruszył tylko ramionami w oznace niewiedzy. Podniosłam się i owinęłam
swoje ciało prześcieradłem, ale gdy chciałam stanąć na nogi Piotrek złapał moją
dłoń i pociągnął za nią sprawiając, że moja twarz znajdowała się dosłownie
milimetry od jego. Zadowolony pocałował mnie, a już po chwili oderwałam się od
niego i wstałam. Z szafy wzięłam jakieś ubrania i jeszcze raz spojrzałam na
Piotrka. Wysłałam mu całusa w powietrzu i ruszyłam w stronę łazienki. Czułam
jak odprowadza mnie wzrokiem. Zakluczyłam drzwi i szybko się ubrałam, po czym
poprawiłam jeszcze makijaż i wyszłam z łazienki. Piotrek w tym czasie również
zdążył się ubrać. Wraz z nim ruszyłam do drzwi wyjściowych z sypialni, ale
jeszcze przed nimi złapał mnie w pasie i czule pocałował. Odwzajemniłam jego
pocałunek gładząc przy tym jego policzek dłonią. Przekręcił kluczyk w drzwiach
i razem opuściliśmy jego sypialnię. Schodząc po schodach doszły do mnie głosy
osobników znajdujących się na dole. Miałam nadzieję, że przesłyszałam się, ale
gdy stanęłam na ostatnim stopniu i zobaczyłam osobę, która przyszła uśmiech
zniknął z mojej twarzy.
________________________________________
No i jest drugi w tym nowym roku, ha ! ;D
Mam nadzieję, że się podoba. ;>
a ty jak zwykle kończysz w takich momentach ! :(
OdpowiedzUsuńczekam na następny :)
Mam nadzieje, że już się przyzwyczaiłaś do takich zakończeń. ;D
Usuńkogóż to znowu niesie -.-
OdpowiedzUsuńrozdział jak zawsze super, jutro poproszę nowy, bo muszęęęę wiedzieć kogo tam niesie xD
Nie wiem czy znajdę czas jutro, ale zobaczę co da się zrobić. ;D
Usuńa kogo to znowu niesie?! :D
OdpowiedzUsuńale tych rodziców się nie spodziewałam, jak już to matki Anki :D
genialnie moja droga ♥
Ja też już Ci mówiłam, że za spokojnie to być nie może, haha. ;D
Usuńczekam na następny rozdział, ten bardzo ciekawy :D
OdpowiedzUsuńdopiero zaczynam
maybevolleylove.blogspot.com
Cieszę się, że się podoba. ;)
UsuńChętnie zajrzę. ;>
Nie byłam przygotowana na takie momenty! : o Ja sobie spokojnie czytam, czytam, a tu nagle BUM! Niesforna Ty... ;>
OdpowiedzUsuńA tak btw. OKO NIE MA KĄTÓW, ha! :D
Jak zwykle coś musiało zakłócić ich szczęście. :C Cóż, czekam na następny rozdział!
Pozdrawiam serdecznie! ;-*
Będzie dziś? ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;p Napisz szybko nowy ;p
OdpowiedzUsuń