czwartek, 10 stycznia 2013

69.





Rozdział 68



-Więc słuchamy. – pani Katarzyna delikatnie się uśmiechnęła.
-Bierzemy ślub, to wszystko, możecie iść. – Piotrek wyszczerzył się i podrapał ręką po karku.
-Jeeeeeejku ! – jego mama pisnęła z radości i podbiegła do nas mocno nas ściskając.
-Gratuluję synu. – pan Krzysztof uściskał dłoń Piotrka, po czym podszedł do mnie.
-Pilnuj go. – zwrócił się do mnie i uściskał mnie.
-Wszystkim się zajmiemy, to będzie cudowny ślub. – mama Nowakowskiego rozmarzyła się i zaczęła wyraźnie gestykulować dłońmi. – Jak w bajce !
Zaśmiałam się, a Piotrek objął mnie w pasie. Weszłam z nim do gabinetu, gdzie się zaszyliśmy. Przecież musieliśmy gdzieś zrobić listę gości, prawda ? Usiadłam przy biurku, a Piter naprzeciw mnie na krześle.
-Więc. – zaczął.
-Więc musimy pomyśleć gdzie zrobimy to wesele. – spojrzałam z poważną miną na niego, ale po chwili roześmiałam się. – Przecież na całą zgraję takich wielkoludów jakimi są Twoi koledzy potrzeba dużo miejsca.
-Ha, ha, ha. – zmierzył mnie wzrokiem. – No po prostu widzę, że żarcik się wyostrzył.
-No ale powiedz, że tak nie jest. – spojrzałam na niego i wyjęłam kartkę wraz z długopisem.
-No jest, jest. – zaśmialiśmy się.
-Trzeba będzie zaprosić całą reprezentację. – uśmiechnęłam się delikatnie.
-Plus osoby towarzyszące. – Piter wyszczerzył się i ponaglił mnie , abym to zapisała.
Tak jak myślałam . Dyskusją nie było końca, bo przecież i ja i on musimy dodać swoje pięć groszy , jakby to było inaczej. Dobraliśmy się, nie powiem, że nie. I jedno i drugie uparte jak osły, ale co mi tam. Doszliśmy do wniosku, że zaproszony zostanie również trener Anastasi z małżonką, jak również trener Kowal. Do graczy reprezentacji dodaliśmy jeszcze kolegów Piotrka z klubu, bo innej opcji nie widzieliśmy. Kogo jak kogo, ale Paula nie mogłoby brakować na naszym weselu ! Gdy wszystko mieliśmy rozpisane i rozplanowane schowałam kartkę do biurka i opuściłam wraz z Nowakowskim gabinet. Byłam zmęczona, i ku mojemu zdziwieniu, śpiąca. Nie miałam nawet ochoty jeść kolacji, więc podziękowałam rodzicom Piotrka i od razu poszłam na górę. Tam zamknęłam się w łazience i wzięłam szybki prysznic, po czym wyszłam i ułożyłam się na łóżku. Przymknęłam oczy i tak szybko zasnęłam, że nawet nie słyszałam jak Piotrek do mnie dołączył !

***

Kolejne dni mijały bardzo szybko. W sumie tego się spodziewałam, bo przecież przygotowania do ślubu, nauki przedmałżeńskie i te różne rzeczy. Do wyznaczonej daty pozostało jeszcze sześć miesięcy. Dzisiaj mieliśmy odebrać zaproszenia, które zamówiliśmy.
-Aniu, wstawaj. – Piotrek musnął mój policzek.
Otworzyłam oczy i delikatnie się uśmiechnęłam. Zeszłam z łóżka i od razu poszłam do łazienki. Tam przemyłam twarz, zrobiłam delikatny makijaż i pokręciłam delikatnie włosy swoją lokówką, po czym ubrałam się i wyszłam. Zeszliśmy na dół, gdzie na szybko zjedliśmy śniadanie. Pożegnaliśmy się z rodzicami siatkarza i wyszliśmy, a już po chwili zmierzaliśmy w kierunku centrum. Naszym planem numer jeden na dzień dzisiejszy było odebranie zaproszeń i wypisanie na nich nazwisk.
-dzień dobry. – powiedzieliśmy razem, gdy tylko weszliśmy do budynku.
-Dzień dobry, właśnie przyszły Państwa zaproszenia. – sprzedawca uśmiechnął się i wyszukał nazwiska Piotrka, po czym oddał nam zestaw zaproszeń.
Spojrzeliśmy w jedno, aby się upewnić, czy wszystko jest tak jak być miało. Gdy upewniliśmy się, schowałam zaproszenie do reszty, a Piter zapłacił za ich wykonanie. Podziękowaliśmy i wyszliśmy, po czym od razu skierowaliśmy się w drogę powrotną. W domu zaszyliśmy się w gabinecie i zaczęliśmy wypisywać zaproszenia. Ja wpisywałam imię i nazwisko, a Piotrek je zwijał i „zamykał”. Gdy wszystkie były wypisane odetchnęłam z ulgą.
-To może zawieziemy Paulowi ? – spojrzałam na Nowakowskiego, a ten potaknął kiwając głową.
Zabraliśmy odpowiednie zaproszenie i wyszliśmy z domu. Odjechaliśmy, a po dobrych piętnastu minutach z hakiem byliśmy pod blokiem Lotmana. Weszliśmy do środka i zapukaliśmy do odpowiednich drzwi. Gdy usłyszeliśmy wyraz „proszę” od razu wbiliśmy do środka.
-Siemka zakochańce. – Paul przywitał się z nami i zaprosił do środka.
-My tylko na chwilę. – wyszczerzyłam się.
-Wiec słucham. – zmierzył nas wzrokiem.
Uśmiechnęłam się i podałam mu zaproszenie. Piter objął mnie w pasie i uważnie mu się przyglądaliśmy. Z jego znajomością polskiego nie było tak źle, zdecydowanie zrozumiał tekst napisany w jego wnętrzu. A mianowicie:

Sztuka przez życie pisana w IV aktach:
pt. „Prawdziwy romans”
w rolach głównych:
Panna Młoda: Anna Majchrzak
Pan Młody: Piotr Nowakowski
W pozostałych rolach:
Rodzice, Świadkowie, Duchowieństwo, Goście, Gapie
Reżyseria: Samo Życie
Akt I – Dla tradycji Błogosławieństwo
miejsce i czas akcji: dom Panny Młodej, ul. Lwowska 44, godzina 15.00
Akt II – Dla ducha
miejsce i czas akcji: Kościół Świętego Krzyża
12 maja 2015 roku o godzinie 16.00
Akt III – Dla ciała
przyjęcie weselne w Rzeszowskim Zamku
Akt IV – „Noc poślubna”
bez udziału Gapiów

O uroczystości zawiadamiają i o przybicie proszą
Narzeczeni i Rodzice.


Paul był wyraźnie zaskoczony, ale po chwili zastanowienia i patrzenia się na nas jak na idiotów rzucił się, dosłownie rzecz ujmując, na mnie i zaczął mi gratulować. Po chwili uczynił dokładnie to samo z Piotrkiem.
-Tylko mamy prośbę. – spojrzałam na niego, a ten widocznie nie wiedział o co nam chodzi, bo delikatnie, ale zauważalnie się skrzywił.
-Nie mów nic nikomu, bo chcemy najpierw rozwieść zaproszenia po kolegach z reprezentacji. – Piotrek spojrzał na Paula. – Bo Was mamy na miejscu, ale Ania chciała Ci wręczyć je dzisiaj.
-OK., nie ma sprawy. – Lotman wyszczerzył się.
-Dzięki. – uśmiechnęłam się.
-To my lecimy. – Piotrek spojrzał na mnie, a ja przytaknęłam kiwając głową. – Musimy pojechać do Jastrzębia, bo uparła się, że chce dzisiaj Miśkowi wręczyć zaproszenie.
-No to lećcie. – Paul przytulił mnie na pożegnanie.
-Trzymaj się. – uśmiechnęłam się, a Piotrek przybił piątkę z Lotmanem.
Wyszliśmy z budynku i po chwili zmierzaliśmy w stronę Jastrzębia. Byłam zachwycona tym, że mogę wręczyć osobiście Michałowi zaproszenie. W końcu to wszystko dzięki niemu się tak potoczyło, przecież to on przemówił mi do rozsądku, za co jestem mu cholernie wdzięczna ! Droga minęła w miarę szybko, na szczęście. W innym wypadku nie wiem co bym zrobiła. Pod halą w Jastrzębiu – Zdroju byliśmy około godziny osiemnastej. Akurat chłopaki wychodzili, pewnie skończyli trening. Poprosiłam Piotrka, aby został w samochodzie, a sama wyszłam z niego.
-Przepraszam, przepraszam. – chrząknęłam. – Czy mogę panu chwilę przeszkodzić ?
Michał wraz z Holmes’em spojrzał na mnie jak na idiotkę, ale po kilkunastu sekundach chyba mnie rozpoznali.
-Anka ! – Michał mocno mnie przytulił.
-Co Cię tutaj sprowadza ? – Russell poszedł w ślady Kubiaka i również mnie przytulił.
-Mamy coś dla Was. – wyszczerzyłam się, a z samochodu wyszedł Piter.
-Siema Dziku. – przywitał się z Michałem, a później z Russell’em.
-No to co macie ? – Misiek potarł dłonią o dłoń.
Wzięłam od Piotrka dwa zaproszenia i jedno wręczyłam Michałowi, a drugie Russell’owi. Byli zdziwieniu, ale zarówno ucieszeni. Widać było po nich, że cieszą się z naszego szczęścia. W między czasie wyściskali mnie, a Piterowi pogratulowali. Dołączył nawet do nas Michał Łasko i Simon, co bardzo mnie zdziwiło. Piotrek wyjął z samochodu kolejne zaproszenia, które wręczyłam dwóm przybyłym osobnikom. Michał od razu mnie uściskał, jak również pogratulował Piotrkowi, ale bałam się reakcji Simona. Widząc jak dokładnie wczytuje się w każde słowo znajdujące się na kartce papieru z jego twarzy znikał uśmiech. Podniósł wzrok ku górze i blado się uśmiechnął. Obawiałam się najgorszego, bałam się tego, co powie. 




______________________________________________
Mam nadzieję, że się podoba. ;)


8 komentarzy:

  1. ciekawe jak Simon zareaguje :)

    mam tylko jedną uwagę.. "Wzięłam od Michała dwa zaproszenia i jedno..." . tam nie powinno być "Wzięłam od Piotrka.." ? :)

    czekam na następny ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a możliwe, że błąd zrobiłam, za dużo juz pisania na dzisiaj. ;D. dziękuję bardzo ! ;)

      Usuń
  2. jasne, że się podoba! czeeekam na next :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuu, Simon załamie się psychicznie, fizycznie i wgl. :C
    Straci jakiekolwiek nadzieje! :C
    Biedactwo! :C
    Ale cóż, cieszę się szczęściem Pita i Ani. ♥
    Pozdrawiam! ;-**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to zawsze bywa, ktoś musi niestety cierpieć, aby ktoś był szczęśliwy. ;<
      Również pozdrawiam ! ;-***

      Usuń
  4. Jestem ciekawa reakcji Simona :)
    Zapraszam na rozdział jedenasty na http://wciaz-ja-kocham.blogspot.com/ i uniesienie piąte na http://wloskie-uniesienie.blogspot.com/ Pozdrawiam i życzę miłej lektury, Kajdi. :*

    OdpowiedzUsuń