Rozdział 68
-Więc słuchamy. – pani Katarzyna
delikatnie się uśmiechnęła.
-Bierzemy ślub, to wszystko, możecie
iść. – Piotrek wyszczerzył się i podrapał ręką po karku.
-Jeeeeeejku ! – jego mama pisnęła z
radości i podbiegła do nas mocno nas ściskając.
-Gratuluję synu. – pan Krzysztof
uściskał dłoń Piotrka, po czym podszedł do mnie.
-Pilnuj go. – zwrócił się do mnie i
uściskał mnie.
-Wszystkim się zajmiemy, to będzie
cudowny ślub. – mama Nowakowskiego rozmarzyła się i zaczęła wyraźnie
gestykulować dłońmi. – Jak w bajce !
Zaśmiałam się, a Piotrek objął mnie w
pasie. Weszłam z nim do gabinetu, gdzie się zaszyliśmy. Przecież musieliśmy
gdzieś zrobić listę gości, prawda ? Usiadłam przy biurku, a Piter naprzeciw
mnie na krześle.
-Więc. – zaczął.
-Więc musimy pomyśleć gdzie zrobimy to
wesele. – spojrzałam z poważną miną na niego, ale po chwili roześmiałam się. –
Przecież na całą zgraję takich wielkoludów jakimi są Twoi koledzy potrzeba dużo
miejsca.
-Ha, ha, ha. – zmierzył mnie wzrokiem. –
No po prostu widzę, że żarcik się wyostrzył.
-No ale powiedz, że tak nie jest. –
spojrzałam na niego i wyjęłam kartkę wraz z długopisem.
-No jest, jest. – zaśmialiśmy się.
-Trzeba będzie zaprosić całą
reprezentację. – uśmiechnęłam się delikatnie.
-Plus osoby towarzyszące. – Piter
wyszczerzył się i ponaglił mnie , abym to zapisała.
Tak jak myślałam . Dyskusją nie było
końca, bo przecież i ja i on musimy dodać swoje pięć groszy , jakby to było
inaczej. Dobraliśmy się, nie powiem, że nie. I jedno i drugie uparte jak osły,
ale co mi tam. Doszliśmy do wniosku, że zaproszony zostanie również trener
Anastasi z małżonką, jak również trener Kowal. Do graczy reprezentacji
dodaliśmy jeszcze kolegów Piotrka z klubu, bo innej opcji nie widzieliśmy. Kogo
jak kogo, ale Paula nie mogłoby brakować na naszym weselu ! Gdy wszystko
mieliśmy rozpisane i rozplanowane schowałam kartkę do biurka i opuściłam wraz z
Nowakowskim gabinet. Byłam zmęczona, i ku mojemu zdziwieniu, śpiąca. Nie miałam
nawet ochoty jeść kolacji, więc podziękowałam rodzicom Piotrka i od razu
poszłam na górę. Tam zamknęłam się w łazience i wzięłam szybki prysznic, po
czym wyszłam i ułożyłam się na łóżku. Przymknęłam oczy i tak szybko zasnęłam,
że nawet nie słyszałam jak Piotrek do mnie dołączył !
***
Kolejne dni mijały bardzo szybko. W
sumie tego się spodziewałam, bo przecież przygotowania do ślubu, nauki
przedmałżeńskie i te różne rzeczy. Do wyznaczonej daty pozostało jeszcze sześć
miesięcy. Dzisiaj mieliśmy odebrać zaproszenia, które zamówiliśmy.
-Aniu, wstawaj. – Piotrek musnął mój
policzek.
Otworzyłam oczy i delikatnie się
uśmiechnęłam. Zeszłam z łóżka i od razu poszłam do łazienki. Tam przemyłam
twarz, zrobiłam delikatny makijaż i pokręciłam delikatnie włosy swoją lokówką,
po czym ubrałam się i wyszłam. Zeszliśmy na dół, gdzie na szybko zjedliśmy
śniadanie. Pożegnaliśmy się z rodzicami siatkarza i wyszliśmy, a już po chwili
zmierzaliśmy w kierunku centrum. Naszym planem numer jeden na dzień dzisiejszy
było odebranie zaproszeń i wypisanie na nich nazwisk.
-dzień dobry. – powiedzieliśmy razem,
gdy tylko weszliśmy do budynku.
-Dzień dobry, właśnie przyszły Państwa
zaproszenia. – sprzedawca uśmiechnął się i wyszukał nazwiska Piotrka, po czym
oddał nam zestaw zaproszeń.
Spojrzeliśmy w jedno, aby się upewnić,
czy wszystko jest tak jak być miało. Gdy upewniliśmy się, schowałam zaproszenie
do reszty, a Piter zapłacił za ich wykonanie. Podziękowaliśmy i wyszliśmy, po
czym od razu skierowaliśmy się w drogę powrotną. W domu zaszyliśmy się w
gabinecie i zaczęliśmy wypisywać zaproszenia. Ja wpisywałam imię i nazwisko, a
Piotrek je zwijał i „zamykał”. Gdy wszystkie były wypisane odetchnęłam z ulgą.
-To może zawieziemy Paulowi ? –
spojrzałam na Nowakowskiego, a ten potaknął kiwając głową.
Zabraliśmy odpowiednie zaproszenie i wyszliśmy
z domu. Odjechaliśmy, a po dobrych piętnastu minutach z hakiem byliśmy pod
blokiem Lotmana. Weszliśmy do środka i zapukaliśmy do odpowiednich drzwi. Gdy
usłyszeliśmy wyraz „proszę” od razu wbiliśmy do środka.
-Siemka zakochańce. – Paul przywitał się
z nami i zaprosił do środka.
-My tylko na chwilę. – wyszczerzyłam
się.
-Wiec słucham. – zmierzył nas wzrokiem.
Uśmiechnęłam się i podałam mu
zaproszenie. Piter objął mnie w pasie i uważnie mu się przyglądaliśmy. Z jego
znajomością polskiego nie było tak źle, zdecydowanie zrozumiał tekst napisany w
jego wnętrzu. A mianowicie:
Sztuka przez życie pisana w IV
aktach:
pt.
„Prawdziwy romans”
w rolach głównych:
Panna
Młoda: Anna Majchrzak
Pan
Młody: Piotr Nowakowski
W pozostałych rolach:
Rodzice,
Świadkowie, Duchowieństwo, Goście, Gapie
Reżyseria:
Samo Życie
Akt I – Dla tradycji
Błogosławieństwo
miejsce
i czas akcji: dom Panny Młodej, ul. Lwowska 44, godzina 15.00
Akt II – Dla ducha
miejsce
i czas akcji: Kościół Świętego Krzyża
12
maja 2015 roku o godzinie 16.00
Akt III – Dla ciała
przyjęcie
weselne w Rzeszowskim Zamku
Akt IV – „Noc poślubna”
bez
udziału Gapiów
O
uroczystości zawiadamiają i o przybicie proszą
Narzeczeni
i Rodzice.
Paul był wyraźnie zaskoczony, ale po
chwili zastanowienia i patrzenia się na nas jak na idiotów rzucił się,
dosłownie rzecz ujmując, na mnie i zaczął mi gratulować. Po chwili uczynił
dokładnie to samo z Piotrkiem.
-Tylko mamy prośbę. – spojrzałam na
niego, a ten widocznie nie wiedział o co nam chodzi, bo delikatnie, ale
zauważalnie się skrzywił.
-Nie mów nic nikomu, bo chcemy najpierw
rozwieść zaproszenia po kolegach z reprezentacji. – Piotrek spojrzał na Paula.
– Bo Was mamy na miejscu, ale Ania chciała Ci wręczyć je dzisiaj.
-OK., nie ma sprawy. – Lotman
wyszczerzył się.
-Dzięki. – uśmiechnęłam się.
-To my lecimy. – Piotrek spojrzał na
mnie, a ja przytaknęłam kiwając głową. – Musimy pojechać do Jastrzębia, bo
uparła się, że chce dzisiaj Miśkowi wręczyć zaproszenie.
-No to lećcie. – Paul przytulił mnie na
pożegnanie.
-Trzymaj się. – uśmiechnęłam się, a
Piotrek przybił piątkę z Lotmanem.
Wyszliśmy z budynku i po chwili
zmierzaliśmy w stronę Jastrzębia. Byłam zachwycona tym, że mogę wręczyć osobiście
Michałowi zaproszenie. W końcu to wszystko dzięki niemu się tak potoczyło,
przecież to on przemówił mi do rozsądku, za co jestem mu cholernie wdzięczna ! Droga
minęła w miarę szybko, na szczęście. W innym wypadku nie wiem co bym zrobiła.
Pod halą w Jastrzębiu – Zdroju byliśmy około godziny osiemnastej. Akurat chłopaki
wychodzili, pewnie skończyli trening. Poprosiłam Piotrka, aby został w
samochodzie, a sama wyszłam z niego.
-Przepraszam, przepraszam. – chrząknęłam.
– Czy mogę panu chwilę przeszkodzić ?
Michał wraz z Holmes’em spojrzał na mnie
jak na idiotkę, ale po kilkunastu sekundach chyba mnie rozpoznali.
-Anka ! – Michał mocno mnie przytulił.
-Co Cię tutaj sprowadza ? – Russell poszedł
w ślady Kubiaka i również mnie przytulił.
-Mamy coś dla Was. – wyszczerzyłam się,
a z samochodu wyszedł Piter.
-Siema Dziku. – przywitał się z
Michałem, a później z Russell’em.
-No to co macie ? – Misiek potarł dłonią
o dłoń.
Wzięłam od Piotrka dwa zaproszenia i
jedno wręczyłam Michałowi, a drugie Russell’owi. Byli zdziwieniu, ale zarówno
ucieszeni. Widać było po nich, że cieszą się z naszego szczęścia. W między
czasie wyściskali mnie, a Piterowi pogratulowali. Dołączył nawet do nas Michał
Łasko i Simon, co bardzo mnie zdziwiło. Piotrek wyjął z samochodu kolejne
zaproszenia, które wręczyłam dwóm przybyłym osobnikom. Michał od razu mnie
uściskał, jak również pogratulował Piotrkowi, ale bałam się reakcji Simona.
Widząc jak dokładnie wczytuje się w każde słowo znajdujące się na kartce
papieru z jego twarzy znikał uśmiech. Podniósł wzrok ku górze i blado się
uśmiechnął. Obawiałam się najgorszego, bałam się tego, co powie.
______________________________________________
Mam nadzieję, że się podoba. ;)
ciekawe jak Simon zareaguje :)
OdpowiedzUsuńmam tylko jedną uwagę.. "Wzięłam od Michała dwa zaproszenia i jedno..." . tam nie powinno być "Wzięłam od Piotrka.." ? :)
czekam na następny ! :D
a możliwe, że błąd zrobiłam, za dużo juz pisania na dzisiaj. ;D. dziękuję bardzo ! ;)
Usuńjasne, że się podoba! czeeekam na next :))
OdpowiedzUsuńNastępny wkrótce. ;>
UsuńUuu, Simon załamie się psychicznie, fizycznie i wgl. :C
OdpowiedzUsuńStraci jakiekolwiek nadzieje! :C
Biedactwo! :C
Ale cóż, cieszę się szczęściem Pita i Ani. ♥
Pozdrawiam! ;-**
Jak to zawsze bywa, ktoś musi niestety cierpieć, aby ktoś był szczęśliwy. ;<
UsuńRównież pozdrawiam ! ;-***
Jestem ciekawa reakcji Simona :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdział jedenasty na http://wciaz-ja-kocham.blogspot.com/ i uniesienie piąte na http://wloskie-uniesienie.blogspot.com/ Pozdrawiam i życzę miłej lektury, Kajdi. :*
Chętnie wpadnę. ;> ;*
OdpowiedzUsuń