sobota, 12 stycznia 2013

70.





Rozdział 69



Piotrek objął mnie mocniej ramieniem, a ja uważnie spoglądałam w stronę niemieckiego rozgrywającego. Byłam pewna, że ciężko będzie mu przyjąć tę wiadomość, a jeszcze ciężej przetrawić ją dla siebie. Ale jednocześnie wiedziałam, że nie wyobrażam sobie tego dnia bez niego. Chciałam, aby był w tym dniu przy mnie, przecież tyle dobrego dzięki niemu dostałam. Fakt, nie potrafiłam odwzajemnić tego uczucia, którym mnie obdarzył, ale czy to moja wina ? Przecież nie byłam, nie jestem i zapewne nie będę winna temu, że moje serce należało i będzie należeć do Nowakowskiego.
-Przyjdziesz ? – zaczęłam niepewnie podchodząc do Simona. – Chciałabym, abyś był..
-Przyjdę. – uciął na chwilę i spojrzał na mnie. – Masz chwilę, możemy porozmawiać ?
Wiedziałam, że należy mu się ta rozmowa, chociaż tyle mogłam mu dać. Odwróciłam się przodem do Nowakowskiego i wspięłam się na palce spoglądając mu w oczy.
-Jedź do Miśka, niedługo będę. – delikatnie się uśmiechnęłam i delikatnie pocałowałam go w policzek.
Odwróciłam się i spojrzałam na Simona. Stał bez ruchu i wpatrywał się raz po raz w zaproszenie i ziemię. Piotrek jeszcze złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę.
-Zarezerwuje pokój w hotelu. – spojrzał na mnie. – Nie będziemy wracać nocą.
-A co z Twoim jutrzejszym treningiem ? – spojrzałam w jego tęczówki.
-Zadzwonię do trenera i powiem jaka jest sytuacja. – wzruszył ramionami.
-No dobrze. – musnęłam jego usta. – Ale czekaj na mnie u Miśka.
Delikatnie mnie pocałował, po czym jeszcze pogładził dłonią mój policzek. Zawołał Kubiaka i po chwili razem odjechali. Na parkingu zostałam sama z Tischerem. Tak ja za dawnych czasów, kiedy mieszkałam w Jastrzębiu. Wszystkie te chwile powróciły, te dobre chwile. O złych nie chciałam pamiętać. Może i te złe były niezauważalne, ale było ich trochę.
-Będziemy tak stać i milczeć ? – niepewnie przeniosłam wzrok na rozgrywającego.
-Tęskniłem za Tobą. – pogładził dłonią mój policzek.
-Simon, proszę Cię.. – szepnęłam drżącym głosem.
-Jesteś pewna, że chcesz z nim być ? – odgarnął włosy z mojej twarzy. – Po tych wszystkich cierpieniach, których był autorem ?
-Simon. – ułożyłam dłoń na jego policzku. – Kocham go, tak jak matka kocha swoje dziecko. Chcę z nim spędzić resztę życia, stworzyć z nim rodzinę. Po prostu chcę z nim być, mimo wszystko i na przekór temu złu, które tyle razy stawało pomiędzy nami.
-Jesteś chociaż z nim szczęśliwa ? – zabrał swoją rękę i przeniósł wzrok w inną stronę.
-Posłuchaj mnie. – delikatnie przekręciłam jego głowę tak, aby patrzył się na mnie. – Jeżeli nie byłabym z nim szczęśliwa nie byłoby tego wszystkiego.
-Ale on tyle razy Cię zranił.. – w jego oczach pojawiły się łzy. – Jeżeli znów to zrobi ?
-To zrobi, Simon. – pogładziłam jego policzek. – Każdy związek skazany jest na cierpienie, tego nie da się uniknąć.
-Ale pamiętaj, że jeżeli cokolwiek Ci zrobi..
-Simon. – przerwałam mu. – Nic mi nie zrobi, a jeżeli tak to będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie.
Na jego twarzy zaistniał delikatny, ale zauważalny uśmiech. Niepewnie się do niego przytuliłam, a ten objął mnie mocniej.
-Chodźmy na czekoladę. – poruszał zabawnie brwiami, a ja tylko przytaknęłam kiwając głową.
Po dobrych piętnastu minutach spacerku dotarliśmy do najlepszej kawiarni w Jastrzębiu. Od razu przy wejściu kelner podał nam karty i zaprowadził do wolnego stolika. Simon odsunął mi wolne krzesełko, a gdy usiadłam przysunął je bliżej stolika. Sam usiadł naprzeciw mnie. Zgodnie zamówiliśmy gorąca czekoladę z bitą śmietaną. Kelner przyjął zamówienie, zabrał karty i odszedł informując nas, że za jakieś pięć minut zamówienie będzie gotowe.
-Simon.. – zaczęłam, a ten spojrzał na mnie. – Zasługujesz na wytłumaczenie, nie powinnam była tak bez pożegnania zostawiać Cię, bez wyjaśnień.
-Zostawiłaś list. – wymamrotał pod nosem.
-Ale powinnam była wrócić i z Tobą porozmawiać. – spuściłam głowę w dół, bo akurat w tej chwili kolor moich paznokci wydawał się bardzo interesujący. – Zachowałam się jak totalna idiotka.
-Nie. – ułożył swoją dłoń na mojej. – Zrobiłaś po prostu to, co wydawało Ci się słuszne. Nie mam Ci tego za złe.
-Naprawdę ? – uniosłam wzrok ku górze, a Tischer kiwnął tylko głową.
Kelner przyniósł nasze zamówienie. W głębi duszy cieszyłam się, że tak to wszystko się potoczyło, ale wiedziałam, że Simona bardzo boli moja decyzja. Przecież byłam dla niego kimś ważnym, a zostawiłam go. Tak po prostu, bez odpowiedniego pożegnania. Ale cóż, raz się żyje, a życie toczy się dalej, prawda ? W ekspresowym tempie pochłonęliśmy naszą czekoladę, Simon zapłacił i wyszliśmy z kawiarni.
-Wracacie do domu ? – siatkarz spojrzał na mnie, a ja zaprzeczyłam kiwając głową.
-Piotrek miał wynająć pokój w hotelu. – delikatnie się uśmiechnęłam. – Ale póki co, czeka na mnie u Kubiaka.
-Podwiozę Cię. – pociągnął mnie za nadgarstek i prowadził w kierunku parkingu.
Otworzył drzwi od swojego samochodu, a gdy wsiadłam zamknął je za mną. Zrobił kilka kroków i zajął miejsce kierowcy. Po chwili odjechaliśmy, a po dobrych piętnastu minutach byliśmy pod mieszkaniem Miśka. Wyszedł z samochodu i ponownie go okrążył, po czym otworzył mi drzwi. Wystawił dłoń w moim kierunku, a ja złapałam ją i wysiadłam.
-Dziękuję za podwiezienie. – szepnęłam.
-Nie ma sprawy. – Simon wyszczerzył się.
-Przyjdziesz na wesele ? – spojrzałam w jego oczy.
-Pewnie, nie przepuszczę okazji do zatańczenia z Tobą. – dźgnął mnie palcem w żebra.
-Z osobą towarzyszącą. – uniosłam brwi ku górze, a po kilku sekundach powagi zaczęliśmy się śmiać.
Niepewnie zbliżył się do mnie i delikatnie mnie przytulił. Wtuliłam się w jego ramiona i jeszcze raz podziękowałam za podwiezienie. Tischer delikatnie musnął mój policzek i wypuścił mnie ze swoich objąć. On wsiadł do samochodu, a ja weszłam do klatki w bloku Michała. Weszłam na odpowiednie piętro i zapukałam do drzwi. Oczywiście otworzyła je Monika.
-Czeeeeeść ! – pisnęła tak, że w uszach mi zadzwoniło.
-Ja tylko po Piotrka przyszłam. – uśmiechnęłam się, a ona wciągnęła mnie do środka.
-Nie oderwiesz ich teraz, grają. – westchnęła, a ja z politowaniem spojrzałam na salon.
Wraz z Moniką weszłam do pomieszczenia, w którym siedzieli panowie i usiadłam na kanapie tuż obok Piotrka.
-A właśnie. – Michał strzelił sobie w czoło. – Monia, mamy zaproszenie na ślub.
-Na ślub ? – kobieta zaśmiała się, a Kubiak spojrzał tylko na nią.
-No tak, Anka i Piotrek nas zapraszają. – pokazał palcem na mnie i na Nowakowskiego
Mina Moniki była bezcenna. Od razu rzuciła się na mnie mocno mnie ściskając i gratulując.
-No to musimy to oblać. – wyjęła z barku butelkę wina i szampana.
-Musimy z Piotrkiem dojechać do hotelu. – zaśmiałam się.
-Zostaniecie u nas na noc. – wzruszyła ramionami i podała jedną butelką Michałowi, a drugą Piotrkowi.
Momentalnie zniknęła w kuchni, a po kilku sekundach wróciła do salonu z lampkami do wina i szampana. Mi i sobie nalała wina, a siatkarze degustowali się szampanem. Wznieśliśmy toast za naszą miłość i za nasze szczęście. Oczywiście na jednej lampce się nie skończyło, bo za chwilę była druga, i trzecia, i czwarta.. I to są niby siatkarze, którzy są sportowcami i nie piją alkoholu. Jasne, już nigdy w tę bajeczkę nie uwierzę ! Monika pokazała nam pokój, który tej nocy miał należeć do nas i zniknęła za drzwiami. Wzięłam szybki prysznic, a zaraz po mnie zrobił to Piter. Wygodnie ułożyliśmy się na łóżku. Nowakowski momentalnie zasnął, ale ja jakoś nie mogłam. Delikatnie zabrałam jego rękę ze swojego ciała i podniosłam się, po czym opuściłam pokój. Już w przedpokoju dochodziły do mnie krzyki. Trochę zdezorientowana weszłam do kuchni.
-Przepraszam, nie chciałam przeszkodzić.. – niepewnie spojrzałam na Monikę i Michała.
-Spoko. – Kubiak jakby z procy wystrzelony wyleciał z kuchni, a Monika stała jak wryta. Po jej policzkach tylko spływały łzy.
-Monia, co jest ? – podeszłam do niej i objęłam ją ramieniem.
-Po prostu.. Eh.. – odwróciła wzrok. – Michał.. No..



_________________________________________
Rozdział trochę krótki, przepraszam. ;<
Wiecie co Wam powiem ? Powoli zbliża się nieubłagany KONIEC.. 


8 komentarzy:

  1. Nie kończ bo mi smutno będzie :c

    Jak zwykle coś sie dzieje. Mam nadziej ,ze Dziku z Moniką się nie rozstaną..


    GENIALNIE, jak zwykle: D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bez przesady, aż taka wyrodna to nie jestem, haha. ;D

      Usuń
  2. Prooszę,nie kończ jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej no nie kończ tak szybko wymyśl parę rozdziałów ,nie wiem ,podróż poślubna potem możesz napisać że wyjechała z nim na jakiś turniej potem że mają dzieci i dopiero skończ no nie wiem ,co ty na to hehe ;p ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahh, jeszcze sama nie wiem jak to będzie. ;<. Póki co rozdziały nadal się pojawiają. ;)

      Usuń
  4. JAKI NIEUBŁAGANY KONIEC?! NIE MÓW, ŻE TY TEŻ KOŃCZYSZ! : C

    Ale wracając... wszystko pięknie, ładnie, Tischerek zaakceptował związek Anulki, a tu BACH i znowu coś z Kubiakami.... :C
    Cóż...
    Ale świetny rozdział! ♥♥
    Pozdrawiam serdecznie. ;-**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mam jeszcze drugiego bloga, więc tragedii nie będzie. ;)

      No tak, Simon zaakceptował, to najważniejsze. ;D
      Cieszę się, że się podoba. ;)
      Również pozdrawiam! ;-***

      Usuń