Rozdział 69
Piotrek objął mnie mocniej ramieniem, a
ja uważnie spoglądałam w stronę niemieckiego rozgrywającego. Byłam pewna, że
ciężko będzie mu przyjąć tę wiadomość, a jeszcze ciężej przetrawić ją dla
siebie. Ale jednocześnie wiedziałam, że nie wyobrażam sobie tego dnia bez
niego. Chciałam, aby był w tym dniu przy mnie, przecież tyle dobrego dzięki
niemu dostałam. Fakt, nie potrafiłam odwzajemnić tego uczucia, którym mnie
obdarzył, ale czy to moja wina ? Przecież nie byłam, nie jestem i zapewne nie
będę winna temu, że moje serce należało i będzie należeć do Nowakowskiego.
-Przyjdziesz ? – zaczęłam niepewnie
podchodząc do Simona. – Chciałabym, abyś był..
-Przyjdę. – uciął na chwilę i spojrzał
na mnie. – Masz chwilę, możemy porozmawiać ?
Wiedziałam, że należy mu się ta rozmowa,
chociaż tyle mogłam mu dać. Odwróciłam się przodem do Nowakowskiego i wspięłam
się na palce spoglądając mu w oczy.
-Jedź do Miśka, niedługo będę. –
delikatnie się uśmiechnęłam i delikatnie pocałowałam go w policzek.
Odwróciłam się i spojrzałam na Simona.
Stał bez ruchu i wpatrywał się raz po raz w zaproszenie i ziemię. Piotrek
jeszcze złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę.
-Zarezerwuje pokój w hotelu. – spojrzał
na mnie. – Nie będziemy wracać nocą.
-A co z Twoim jutrzejszym treningiem ? –
spojrzałam w jego tęczówki.
-Zadzwonię do trenera i powiem jaka jest
sytuacja. – wzruszył ramionami.
-No dobrze. – musnęłam jego usta. – Ale
czekaj na mnie u Miśka.
Delikatnie mnie pocałował, po czym
jeszcze pogładził dłonią mój policzek. Zawołał Kubiaka i po chwili razem
odjechali. Na parkingu zostałam sama z Tischerem. Tak ja za dawnych czasów,
kiedy mieszkałam w Jastrzębiu. Wszystkie te chwile powróciły, te dobre chwile.
O złych nie chciałam pamiętać. Może i te złe były niezauważalne, ale było ich
trochę.
-Będziemy tak stać i milczeć ? –
niepewnie przeniosłam wzrok na rozgrywającego.
-Tęskniłem za Tobą. – pogładził dłonią
mój policzek.
-Simon, proszę Cię.. – szepnęłam drżącym
głosem.
-Jesteś pewna, że chcesz z nim być ? –
odgarnął włosy z mojej twarzy. – Po tych wszystkich cierpieniach, których był
autorem ?
-Simon. – ułożyłam dłoń na jego
policzku. – Kocham go, tak jak matka kocha swoje dziecko. Chcę z nim spędzić
resztę życia, stworzyć z nim rodzinę. Po prostu chcę z nim być, mimo wszystko i
na przekór temu złu, które tyle razy stawało pomiędzy nami.
-Jesteś chociaż z nim szczęśliwa ? –
zabrał swoją rękę i przeniósł wzrok w inną stronę.
-Posłuchaj mnie. – delikatnie
przekręciłam jego głowę tak, aby patrzył się na mnie. – Jeżeli nie byłabym z
nim szczęśliwa nie byłoby tego wszystkiego.
-Ale on tyle razy Cię zranił.. – w jego
oczach pojawiły się łzy. – Jeżeli znów to zrobi ?
-To zrobi, Simon. – pogładziłam jego
policzek. – Każdy związek skazany jest na cierpienie, tego nie da się uniknąć.
-Ale pamiętaj, że jeżeli cokolwiek Ci
zrobi..
-Simon. – przerwałam mu. – Nic mi nie
zrobi, a jeżeli tak to będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie.
Na jego twarzy zaistniał delikatny, ale
zauważalny uśmiech. Niepewnie się do niego przytuliłam, a ten objął mnie
mocniej.
-Chodźmy na czekoladę. – poruszał zabawnie
brwiami, a ja tylko przytaknęłam kiwając głową.
Po dobrych piętnastu minutach spacerku
dotarliśmy do najlepszej kawiarni w Jastrzębiu. Od razu przy wejściu kelner
podał nam karty i zaprowadził do wolnego stolika. Simon odsunął mi wolne
krzesełko, a gdy usiadłam przysunął je bliżej stolika. Sam usiadł naprzeciw
mnie. Zgodnie zamówiliśmy gorąca czekoladę z bitą śmietaną. Kelner przyjął zamówienie,
zabrał karty i odszedł informując nas, że za jakieś pięć minut zamówienie
będzie gotowe.
-Simon.. – zaczęłam, a ten spojrzał na
mnie. – Zasługujesz na wytłumaczenie, nie powinnam była tak bez pożegnania
zostawiać Cię, bez wyjaśnień.
-Zostawiłaś list. – wymamrotał pod
nosem.
-Ale powinnam była wrócić i z Tobą
porozmawiać. – spuściłam głowę w dół, bo akurat w tej chwili kolor moich
paznokci wydawał się bardzo interesujący. – Zachowałam się jak totalna idiotka.
-Nie. – ułożył swoją dłoń na mojej. –
Zrobiłaś po prostu to, co wydawało Ci się słuszne. Nie mam Ci tego za złe.
-Naprawdę ? – uniosłam wzrok ku górze, a
Tischer kiwnął tylko głową.
Kelner przyniósł nasze zamówienie. W
głębi duszy cieszyłam się, że tak to wszystko się potoczyło, ale wiedziałam, że
Simona bardzo boli moja decyzja. Przecież byłam dla niego kimś ważnym, a
zostawiłam go. Tak po prostu, bez odpowiedniego pożegnania. Ale cóż, raz się
żyje, a życie toczy się dalej, prawda ? W ekspresowym tempie pochłonęliśmy naszą
czekoladę, Simon zapłacił i wyszliśmy z kawiarni.
-Wracacie do domu ? – siatkarz spojrzał
na mnie, a ja zaprzeczyłam kiwając głową.
-Piotrek miał wynająć pokój w hotelu. –
delikatnie się uśmiechnęłam. – Ale póki co, czeka na mnie u Kubiaka.
-Podwiozę Cię. – pociągnął mnie za
nadgarstek i prowadził w kierunku parkingu.
Otworzył drzwi od swojego samochodu, a
gdy wsiadłam zamknął je za mną. Zrobił kilka kroków i zajął miejsce kierowcy.
Po chwili odjechaliśmy, a po dobrych piętnastu minutach byliśmy pod mieszkaniem
Miśka. Wyszedł z samochodu i ponownie go okrążył, po czym otworzył mi drzwi.
Wystawił dłoń w moim kierunku, a ja złapałam ją i wysiadłam.
-Dziękuję za podwiezienie. – szepnęłam.
-Nie ma sprawy. – Simon wyszczerzył się.
-Przyjdziesz na wesele ? – spojrzałam w
jego oczy.
-Pewnie, nie przepuszczę okazji do
zatańczenia z Tobą. – dźgnął mnie palcem w żebra.
-Z osobą towarzyszącą. – uniosłam brwi
ku górze, a po kilku sekundach powagi zaczęliśmy się śmiać.
Niepewnie zbliżył się do mnie i
delikatnie mnie przytulił. Wtuliłam się w jego ramiona i jeszcze raz
podziękowałam za podwiezienie. Tischer delikatnie musnął mój policzek i
wypuścił mnie ze swoich objąć. On wsiadł do samochodu, a ja weszłam do klatki w
bloku Michała. Weszłam na odpowiednie piętro i zapukałam do drzwi. Oczywiście
otworzyła je Monika.
-Czeeeeeść ! – pisnęła tak, że w uszach
mi zadzwoniło.
-Ja tylko po Piotrka przyszłam. – uśmiechnęłam
się, a ona wciągnęła mnie do środka.
-Nie oderwiesz ich teraz, grają. –
westchnęła, a ja z politowaniem spojrzałam na salon.
Wraz z Moniką weszłam do pomieszczenia,
w którym siedzieli panowie i usiadłam na kanapie tuż obok Piotrka.
-A właśnie. – Michał strzelił sobie w
czoło. – Monia, mamy zaproszenie na ślub.
-Na ślub ? – kobieta zaśmiała się, a
Kubiak spojrzał tylko na nią.
-No tak, Anka i Piotrek nas zapraszają. –
pokazał palcem na mnie i na Nowakowskiego
Mina Moniki była bezcenna. Od razu
rzuciła się na mnie mocno mnie ściskając i gratulując.
-No to musimy to oblać. – wyjęła z barku
butelkę wina i szampana.
-Musimy z Piotrkiem dojechać do hotelu. –
zaśmiałam się.
-Zostaniecie u nas na noc. – wzruszyła ramionami
i podała jedną butelką Michałowi, a drugą Piotrkowi.
Momentalnie zniknęła w kuchni, a po
kilku sekundach wróciła do salonu z lampkami do wina i szampana. Mi i sobie
nalała wina, a siatkarze degustowali się szampanem. Wznieśliśmy toast za naszą
miłość i za nasze szczęście. Oczywiście na jednej lampce się nie skończyło, bo
za chwilę była druga, i trzecia, i czwarta.. I to są niby siatkarze, którzy są
sportowcami i nie piją alkoholu. Jasne, już nigdy w tę bajeczkę nie uwierzę ! Monika
pokazała nam pokój, który tej nocy miał należeć do nas i zniknęła za drzwiami.
Wzięłam szybki prysznic, a zaraz po mnie zrobił to Piter. Wygodnie ułożyliśmy się
na łóżku. Nowakowski momentalnie zasnął, ale ja jakoś nie mogłam. Delikatnie
zabrałam jego rękę ze swojego ciała i podniosłam się, po czym opuściłam pokój.
Już w przedpokoju dochodziły do mnie krzyki. Trochę zdezorientowana weszłam do
kuchni.
-Przepraszam, nie chciałam
przeszkodzić.. – niepewnie spojrzałam na Monikę i Michała.
-Spoko. – Kubiak jakby z procy
wystrzelony wyleciał z kuchni, a Monika stała jak wryta. Po jej policzkach
tylko spływały łzy.
-Monia, co jest ? – podeszłam do niej i
objęłam ją ramieniem.
-Po prostu.. Eh.. – odwróciła wzrok. –
Michał.. No..
_________________________________________
Rozdział trochę krótki, przepraszam. ;<
Wiecie co Wam powiem ? Powoli zbliża się nieubłagany KONIEC..
Nie kończ bo mi smutno będzie :c
OdpowiedzUsuńJak zwykle coś sie dzieje. Mam nadziej ,ze Dziku z Moniką się nie rozstaną..
GENIALNIE, jak zwykle: D
No bez przesady, aż taka wyrodna to nie jestem, haha. ;D
UsuńProoszę,nie kończ jeszcze...
OdpowiedzUsuńNiestety, koniec jest blisko.
UsuńEj no nie kończ tak szybko wymyśl parę rozdziałów ,nie wiem ,podróż poślubna potem możesz napisać że wyjechała z nim na jakiś turniej potem że mają dzieci i dopiero skończ no nie wiem ,co ty na to hehe ;p ?
OdpowiedzUsuńAhh, jeszcze sama nie wiem jak to będzie. ;<. Póki co rozdziały nadal się pojawiają. ;)
UsuńJAKI NIEUBŁAGANY KONIEC?! NIE MÓW, ŻE TY TEŻ KOŃCZYSZ! : C
OdpowiedzUsuńAle wracając... wszystko pięknie, ładnie, Tischerek zaakceptował związek Anulki, a tu BACH i znowu coś z Kubiakami.... :C
Cóż...
Ale świetny rozdział! ♥♥
Pozdrawiam serdecznie. ;-**
Ale mam jeszcze drugiego bloga, więc tragedii nie będzie. ;)
UsuńNo tak, Simon zaakceptował, to najważniejsze. ;D
Cieszę się, że się podoba. ;)
Również pozdrawiam! ;-***