Rozdział 74
-Ania.. – mocniej mnie objęła. –
Powinnaś się z tego cieszyć, a nie uciekać przed Piotrkiem.
-Ale czy Ty nie rozumiesz ?! – uniosłam wzrok
na nią. – Prawdopodobieństwem jest to, że mogę być w ciąży ale nie z Piotrkiem.
Nie powiedziała nic. Po prostu mocno
mnie do siebie przytuliła. Siedziałyśmy tak dłuższą chwilę, dopóki Krystian nie
zawołał nas na kolację.
-Chodź. – podniosła się i wystawiła w
moim kierunku dłoń.
-Nie, dziękuję. – delikatnie się
uśmiechnęłam. – Ja się położę.
Justa posłała w moim kierunku ciepły
uśmiech, po czym opuściła pokój, który przez najbliższy czas będzie należał do
mnie. Ponownie wzięłam do rąk zdjęcie z Piotrkiem, a po moich policzkach
mimowolnie spłynęły łzy. Dokończyłam rozpakowywanie rzeczy, a gdy wszystko było
na swoim miejscu zabrałam pidżamę i weszłam do łazienki. Zmyłam makijaż,
wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i wyszłam.
-Przepraszam, nie wiedziałem, że ktoś
tutaj mieszka. – dość wysoki mężczyzna zmieszał się gdy tylko mnie zobaczył. –
Zazwyczaj ten pokój był wolny.
-Nic się nie stało. – delikatnie się
uśmiechnęłam błyszcząc swoim świetnym angielskim, mhm, jasne. – Dzisiaj przyjechałam
więc dlatego jest zajęty.
-Jestem Matt. – wystawił w moim kierunku
dłoń.
-A ja Anka. – uścisnęłam jego dłoń. –
Kuzynka Justyny.
-Polka ? – uniósł brew ku górze, a ja
tylko kiwnęłam twierdząco głową. – Od razu widać. Tylko w Polsce są tak piękne
kobiety.
-Bez przesady. – spuściłam głowę w dół
czując jak na moją twarz wkrada się rumieniec.
-Jeżeli będziesz chciała to mogę Cię
oprowadzić po Richmond. – delikatnie się uśmiechnął. – Nie jest duże, każdy
każdego zna.
-Chętnie skorzystam. – uniosłam kąciki
ust ku górze. – A teraz przepraszam Cię, ale chciałam się położyć.
-No to do zobaczenia. – mrugnął okiem. –
Dobranoc.
-Dobranoc. – szepnęłam, gdy opuścił pokój.
Spojrzałam przez okno. Widok był dość
ładny. Ale nic nie może się przecież równać z widokiem na ogród z domu Piotrka.
Na ten ogród, w którym miały się bawić nasze dzieci. A ja po prostu to wszystko
straciłam. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i oddałam się w objęcia Morfeusza.
***
Kolejne dni mijały dość szybko. Po
dniach leciały miesiące. Zwolniłam Justynie pokój, ponieważ wynajęłam sobie
mieszkanie. Zyskałam przyjaciela, na którego zawsze mogłam liczyć – w każdej
sytuacji i o każdej porze dnia i nocy. Matt odwiedzał mnie i pomagał w
zakupach, sprzątaniu i tym podobnych rzeczach. Aż w końcu nadszedł ten dzień,
który miał być najszczęśliwszym dniem mojego życia. 12 maja, dzień w którym
miałam założyć białą suknię, stanąć przed ołtarzem i powiedzieć to
sakramentalne „tak” wpatrując się w te piękne i pełne wyrazu oczy
Nowakowskiego. A zamiast tego co miałam ? Wielkie nic. Marzenia o białej sukni
prysły jak piękna suknia balowa Kopciuszka o północy. Pozostały mi jedynie
wspomnienia o tym wszystkim co było, te wspomnienia, które na zawsze będą
siedziały w mojej głowie. A teraz miałam w myślach tylko jedno: zapewnić jak
najlepszy byt swojemu dziecku. Każdy dzień i miesiąc sprawiał, że ciąża była
bardziej widoczna, ale nie przejmowałam się tym. Każdego dnia bardziej
zastanawiałam się nad tym jak Piotrek by reagował na moją ciąże, na ruchy
dziecka rozwijającego się we mnie. A z drugiej strony Michał. Co on by zrobił
jeżeli bym nie wyjechała ? Jakby to się dalej potoczyło ? Ale cóż, przecież
teraz się tego nie dowiem. Zostawiłam ich samym sobie, jak gdyby nigdy nic.
Jedynie wyjaśnienia zostawiłam Piotrkowi, przecież jemu należały się
najbardziej. Tego dnia rankiem podniosłam się z łóżka, a po moich policzkach
mimowolnie spłynęły łzy. Zabrałam ubrania i weszłam z nimi do łazienki. Tam
przemyłam twarz, zrobiłam delikatny makijaż, spięłam włosy w kłosa i ubrałam się. Po wyjściu z łazienki od razu poszłam do łazienki gdzie zjadłam śniadanie.
Ku mojemu zdziwieniu rozległ się dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i
otworzyłam je.
-Cześć. – Matt uśmiechnął się i
przytulił mnie na powitanie.
-Wejdź. – zaprosiłam go gestem ręki do
środka. – Co Cię sprowadza o tak wczesnej porze ?
-Przyszedłem sprawdzić czy czegoś nie
potrzebujesz. – ukazał rząd swoich białych zębów, a zza pleców wyjął czerwoną różę.
– A to dla przyszłej mamusi.
-Dziękuję. – uśmiechnęłam się zabierając
od niego kwiatka, po czym musnęłam jego policzek. – Zjesz coś ?
-Nie dziękuję, jestem po śniadaniu. –
wytknął w moim kierunku język. – Ale po Tobie widzę, że coś nie gra. Co się
stało ?
-Eh.. – głośno westchnęłam i usiadłam w
salonie na kanapie. – Dzisiaj brałabym ślub z Piotrkiem. – po moich policzkach
spłynęły kolejne łzy. No ale co mam na to poradzić, że na samo wspomnienie o
tym moje oczy się szklą ?
-Aniu. – Matt usiadł obok mnie. –
Przecież wiesz, że nie możesz się z tego powodu dołować. – objął mnie
ramieniem, a ja wtuliłam się w niego. – Dlaczego po prostu nie zadzwonisz do
niego, nie porozmawiasz, nie wytłumaczysz ?
-Nie chcę, wystarczająco go zraniłam. –
powiedziałam drżącym głosem. – Pewnie już ułożył sobie życie, więc po co mam się
w to wtrącać i mieszać ? Minęło pół roku Matt, nie mam prawa teraz wracać tam i
niszczyć jego życia.
-Jak wolisz. – otarł moje łzy.
-A Ty nie powinieneś być na treningu ? –
spojrzałam w jego oczy.
-A tak. – uderzył się w czoło. –
Przyszedłem po Ciebie, zbieraj się idziesz ze mną. Poznasz kolegów z
reprezentacji.
Anderson nie przyjmował moich protestów.
Niechętnie podniosłam się z kanapy i razem z nim wyszłam. Nie chciałam tam
jechać. Przecież Paul czy Russell mnie doskonale znali. Obawiałam się tego
spotkania z nimi. Jeden przecież mógł powiedzieć Kubiakowi, a drugi Piotrkowi.
Nie chciałam tego. Całą drogę spędziłam na rozmyślaniach o tym co im powiem,
dlaczego tak postąpiłam. Najbardziej się obawiałam jednego pytania: czyje to
dziecko. I co wtedy im powiem ? Że nie wiem ? Możliwe, że Kubiaka bo przespałam
się z nim ? Nie wyobrażałam sobie tej odpowiedzi. Nim się obejrzałam Matt
otworzył moje drzwi. Wysiadłam i zawiesiłam torbę na ramię. Weszliśmy na halę,
gdzie już byli wszyscy. No tak, nie dało się ich nie rozpoznać.
-Matt, nie chcę tam wchodzić. –
szepnęłam.
-Ania. – stanął przede mną i pogładził
dłonią mój policzek. – Bądź silna.
-O proszę, Mat przyprowadził swoją
wybrankę. – tak, ten głos wszędzie rozpoznam.
-Nie wybrankę, przyjaciółkę. – pokazał swoim
kolegą jakże miłego środkowego palca.
-Nie przedstawisz nam jej ? – kolejny krzyk,
a wśród wszystkich najgłośniej Paul.
-Chodź. – szepnął do mnie, a po kilku
sekundach staliśmy wśród grupy wielkoludów.
Spuściłam głowę w dół z nadzieją, że nie
rozpoznają mnie. Ale kto mądry nie rozpoznałby osoby, która jeszcze pół roku
temu szczęśliwa zapraszała ich na ślub? Najpierw wzrok wszystkich ugrzązł na
moim brzuchu – od razu poznali, że jestem w ciąży. W końcu to szósty miesiąc, nie
trudno zauważyć.
-Anka ?! – Lotman spojrzał na Russella,
a potem na mnie.
-Paul.. – niepewnie podniosłam wzrok ku
górze. – Russell..
-Ania.. – Holmes powtórzył moje imię i
podszedł do mnie.
-Dawno Was nie widziałam.. – spoglądałam
raz na przyjmującego, raz na środkowego.
-Jak mogłaś to zrobić ?! – Lotman krzyknął
na całą salę. – Jak mogłaś się tak zachować ?!
-Paul, zrozum mnie..
-Co mam zrozumieć ?! – podszedł do mnie.
– Zachowałaś się jak pierwsza lepsza spod latarni ! Kubiak wszystko nam
powiedział ! Jesteś taka sama jak Aśka, ona zdradziła Grześka, a Ty Pita.
Jesteście siebie warte !
Nie wytrzymałam. Po moich policzkach
zaczęły spływać łzy. Zrobiłam kilka kroków w tył, odwróciłam się i zaczęłam
biec w stronę wyjścia. Po drodze złapał mnie Matt, który wracał z szatni.
-Zostaw mnie ! – krzyknęłam i pobiegłam
dalej.
Pogoda odpowiadała mojemu stanowi. Z
nieba spadały krople deszczu, a po moich policzkach spływały łzy. Oddalałam się
od hali, ale tym razem wolnym krokiem. Czułam jak moje ubrania są mokre i kleją
się do mojego ciała. A jednak. Kubiak im wszystko powiedział, tylko jak ? Czy
zwalił całą winę na mnie, mówiąc że to ja go uwiodłam ? Przecież było zupełnie
inaczej. Usiadłam na pobliskiej ławce i nie zwracałam uwagi na deszcz, który
padał coraz mocniej. Dłonią pogładziłam swój brzuch, po czym schowałam w nie
swoją twarz.
-Tutaj jesteś. – usiadł obok mnie, a ja
tylko spojrzałam na niego. – Nie słuchaj go, ja wiem że Kubiak kłamał, że
powiedział tak tylko dlatego, aby zrzucić całą winę na Ciebie..
____________________________________________________
Dzisiaj trochę wcześniej, ale jest. ;>
Mam nadzieję, że się podoba. ;D
To nic ,ze wcześnie :P
OdpowiedzUsuńale ją Kubiak potraktował grrrr nie lubię
Ale MAtt awwwww :3 ale i tak mam nadzieję ,ze magicznym sposobem to dziecko Pita i do siebie wrócą xD
Haha, ale masz marzenia. ;D. Tylko pozazdrościć. ;>
UsuńNo cooooooooooooooo? :D ja mam po prostu bujną wyobraźnie :D
UsuńHaha bujna wyobraźnia zawsze spoko! :D
Usuńale mogłoby tak być... :3
Bujną wyobraźnie.. ;D
UsuńPfuu, Karo, nie jesteś sama, na to wygląda. ;D
UsuńNie myślałam, że Misiek to taki cham. Żal mi Anki, chociaż wiedziała co robi i jakie są tego konsekwencje, gdy szła z nim do łóżka. Czekam na kolejny rozdział. Życzę duużo weny i serdecznie pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńJ.P.
Każdy zrobi wszystko, aby wina nie zeszła na niego. ;).
UsuńRównież pozdrawiam! ;-*
Tak wie napisze moje + i -? Nie pogniewasz sie?
OdpowiedzUsuńwiec + są takie, że sie dobrze czyta i jestem ciekawa jak Ania spotyka siatkarzy itp.
a - to taki, że tak już powoli zaczynam wywracać oczami, że Anka kolejny raz gdzieś wyjeżdża i znów spotyka siatkarz. Nie wiem takie moje odczucia, jeśli cie uraziłam, przepraszam, ale pisz dalej, bo będę czytać, bo jednak przeważają + :D
Pozdrawiam ;*
zauważyłam, że zaprzeczam swoim + swojego - ale cóż ;D
UsuńNie, nie uraziłaś mnie. ;>. Cieszę się, że są osoby, które wyrażają swoją opinię, bo wiem co komu odpowiada, a co komu nie. Dlatego jestem wdzięczna każdej osobie za to, że potrafi wyrazić swoje zdanie. ;)
UsuńRównież pozdrawiam! ;-*
A swoją drogą to takie opinie mi pomagają w tworzeniu kolejnych rozdziałów. ;D
UsuńWow ,robi się ostro ;p Czekam na następny .! ;p
OdpowiedzUsuńTak jakoś wyszło. ;>
UsuńAle namieszałaś!
OdpowiedzUsuńMi i tak się podoba :D
Czy dziś będzie kolejny rozdział?
Pozdrawiam! :**
Postaram się coś napisać, ale nie obiecuję. ;>
UsuńRównież pozdrawiam! ;-*
Będę czekać z niecierpliwością :)
UsuńJuż mogę Ci powiedzieć, że dodam dzisiaj kolejny rozdział, bo właśnie go piszę ! ;)
Usuń