sobota, 19 stycznia 2013

75.





Rozdział 74



-Ania.. – mocniej mnie objęła. – Powinnaś się z tego cieszyć, a nie uciekać przed Piotrkiem.
-Ale czy Ty nie rozumiesz ?! – uniosłam wzrok na nią. – Prawdopodobieństwem jest to, że mogę być w ciąży ale nie z Piotrkiem.
Nie powiedziała nic. Po prostu mocno mnie do siebie przytuliła. Siedziałyśmy tak dłuższą chwilę, dopóki Krystian nie zawołał nas na kolację.
-Chodź. – podniosła się i wystawiła w moim kierunku dłoń.
-Nie, dziękuję. – delikatnie się uśmiechnęłam. – Ja się położę.
Justa posłała w moim kierunku ciepły uśmiech, po czym opuściła pokój, który przez najbliższy czas będzie należał do mnie. Ponownie wzięłam do rąk zdjęcie z Piotrkiem, a po moich policzkach mimowolnie spłynęły łzy. Dokończyłam rozpakowywanie rzeczy, a gdy wszystko było na swoim miejscu zabrałam pidżamę i weszłam do łazienki. Zmyłam makijaż, wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i wyszłam.
-Przepraszam, nie wiedziałem, że ktoś tutaj mieszka. – dość wysoki mężczyzna zmieszał się gdy tylko mnie zobaczył. – Zazwyczaj ten pokój był wolny.
-Nic się nie stało. – delikatnie się uśmiechnęłam błyszcząc swoim świetnym angielskim, mhm, jasne. – Dzisiaj przyjechałam więc dlatego jest zajęty.
-Jestem Matt. – wystawił w moim kierunku dłoń.
-A ja Anka. – uścisnęłam jego dłoń. – Kuzynka Justyny.
-Polka ? – uniósł brew ku górze, a ja tylko kiwnęłam twierdząco głową. – Od razu widać. Tylko w Polsce są tak piękne kobiety.
-Bez przesady. – spuściłam głowę w dół czując jak na moją twarz wkrada się rumieniec.
-Jeżeli będziesz chciała to mogę Cię oprowadzić po Richmond. – delikatnie się uśmiechnął. – Nie jest duże, każdy każdego zna.
-Chętnie skorzystam. – uniosłam kąciki ust ku górze. – A teraz przepraszam Cię, ale chciałam się położyć.
-No to do zobaczenia. – mrugnął okiem. – Dobranoc.
-Dobranoc. – szepnęłam, gdy opuścił pokój.
Spojrzałam przez okno. Widok był dość ładny. Ale nic nie może się przecież równać z widokiem na ogród z domu Piotrka. Na ten ogród, w którym miały się bawić nasze dzieci. A ja po prostu to wszystko straciłam. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i oddałam się w objęcia Morfeusza.

***

Kolejne dni mijały dość szybko. Po dniach leciały miesiące. Zwolniłam Justynie pokój, ponieważ wynajęłam sobie mieszkanie. Zyskałam przyjaciela, na którego zawsze mogłam liczyć – w każdej sytuacji i o każdej porze dnia i nocy. Matt odwiedzał mnie i pomagał w zakupach, sprzątaniu i tym podobnych rzeczach. Aż w końcu nadszedł ten dzień, który miał być najszczęśliwszym dniem mojego życia. 12 maja, dzień w którym miałam założyć białą suknię, stanąć przed ołtarzem i powiedzieć to sakramentalne „tak” wpatrując się w te piękne i pełne wyrazu oczy Nowakowskiego. A zamiast tego co miałam ? Wielkie nic. Marzenia o białej sukni prysły jak piękna suknia balowa Kopciuszka o północy. Pozostały mi jedynie wspomnienia o tym wszystkim co było, te wspomnienia, które na zawsze będą siedziały w mojej głowie. A teraz miałam w myślach tylko jedno: zapewnić jak najlepszy byt swojemu dziecku. Każdy dzień i miesiąc sprawiał, że ciąża była bardziej widoczna, ale nie przejmowałam się tym. Każdego dnia bardziej zastanawiałam się nad tym jak Piotrek by reagował na moją ciąże, na ruchy dziecka rozwijającego się we mnie. A z drugiej strony Michał. Co on by zrobił jeżeli bym nie wyjechała ? Jakby to się dalej potoczyło ? Ale cóż, przecież teraz się tego nie dowiem. Zostawiłam ich samym sobie, jak gdyby nigdy nic. Jedynie wyjaśnienia zostawiłam Piotrkowi, przecież jemu należały się najbardziej. Tego dnia rankiem podniosłam się z łóżka, a po moich policzkach mimowolnie spłynęły łzy. Zabrałam ubrania i weszłam z nimi do łazienki. Tam przemyłam twarz, zrobiłam delikatny makijaż, spięłam włosy w kłosa i ubrałam się. Po wyjściu z łazienki od razu poszłam do łazienki gdzie zjadłam śniadanie. Ku mojemu zdziwieniu rozległ się dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i otworzyłam je.
-Cześć. – Matt uśmiechnął się i przytulił mnie na powitanie.
-Wejdź. – zaprosiłam go gestem ręki do środka. – Co Cię sprowadza o tak wczesnej porze ?
-Przyszedłem sprawdzić czy czegoś nie potrzebujesz. – ukazał rząd swoich białych zębów, a zza pleców wyjął czerwoną różę. – A to dla przyszłej mamusi.
-Dziękuję. – uśmiechnęłam się zabierając od niego kwiatka, po czym musnęłam jego policzek. – Zjesz coś ?
-Nie dziękuję, jestem po śniadaniu. – wytknął w moim kierunku język. – Ale po Tobie widzę, że coś nie gra. Co się stało ?
-Eh.. – głośno westchnęłam i usiadłam w salonie na kanapie. – Dzisiaj brałabym ślub z Piotrkiem. – po moich policzkach spłynęły kolejne łzy. No ale co mam na to poradzić, że na samo wspomnienie o tym moje oczy się szklą ?
-Aniu. – Matt usiadł obok mnie. – Przecież wiesz, że nie możesz się z tego powodu dołować. – objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w niego. – Dlaczego po prostu nie zadzwonisz do niego, nie porozmawiasz, nie wytłumaczysz ?
-Nie chcę, wystarczająco go zraniłam. – powiedziałam drżącym głosem. – Pewnie już ułożył sobie życie, więc po co mam się w to wtrącać i mieszać ? Minęło pół roku Matt, nie mam prawa teraz wracać tam i niszczyć jego życia.
-Jak wolisz. – otarł moje łzy.
-A Ty nie powinieneś być na treningu ? – spojrzałam w jego oczy.
-A tak. – uderzył się w czoło. – Przyszedłem po Ciebie, zbieraj się idziesz ze mną. Poznasz kolegów z reprezentacji.
Anderson nie przyjmował moich protestów. Niechętnie podniosłam się z kanapy i razem z nim wyszłam. Nie chciałam tam jechać. Przecież Paul czy Russell mnie doskonale znali. Obawiałam się tego spotkania z nimi. Jeden przecież mógł powiedzieć Kubiakowi, a drugi Piotrkowi. Nie chciałam tego. Całą drogę spędziłam na rozmyślaniach o tym co im powiem, dlaczego tak postąpiłam. Najbardziej się obawiałam jednego pytania: czyje to dziecko. I co wtedy im powiem ? Że nie wiem ? Możliwe, że Kubiaka bo przespałam się z nim ? Nie wyobrażałam sobie tej odpowiedzi. Nim się obejrzałam Matt otworzył moje drzwi. Wysiadłam i zawiesiłam torbę na ramię. Weszliśmy na halę, gdzie już byli wszyscy. No tak, nie dało się ich nie rozpoznać.
-Matt, nie chcę tam wchodzić. – szepnęłam.
-Ania. – stanął przede mną i pogładził dłonią mój policzek. – Bądź silna.
-O proszę, Mat przyprowadził swoją wybrankę. – tak, ten głos wszędzie rozpoznam.
-Nie wybrankę, przyjaciółkę. – pokazał swoim kolegą jakże miłego środkowego palca.
-Nie przedstawisz nam jej ? – kolejny krzyk, a wśród wszystkich najgłośniej Paul.
-Chodź. – szepnął do mnie, a po kilku sekundach staliśmy wśród grupy wielkoludów.
Spuściłam głowę w dół z nadzieją, że nie rozpoznają mnie. Ale kto mądry nie rozpoznałby osoby, która jeszcze pół roku temu szczęśliwa zapraszała ich na ślub? Najpierw wzrok wszystkich ugrzązł na moim brzuchu – od razu poznali, że jestem w ciąży. W końcu to szósty miesiąc, nie trudno zauważyć.
-Anka ?! – Lotman spojrzał na Russella, a potem na mnie.
-Paul.. – niepewnie podniosłam wzrok ku górze. – Russell..
-Ania.. – Holmes powtórzył moje imię i podszedł do mnie.
-Dawno Was nie widziałam.. – spoglądałam raz na przyjmującego, raz na środkowego.
-Jak mogłaś to zrobić ?! – Lotman krzyknął na całą salę. – Jak mogłaś się tak zachować ?!
-Paul, zrozum mnie..
-Co mam zrozumieć ?! – podszedł do mnie. – Zachowałaś się jak pierwsza lepsza spod latarni ! Kubiak wszystko nam powiedział ! Jesteś taka sama jak Aśka, ona zdradziła Grześka, a Ty Pita. Jesteście siebie warte !
Nie wytrzymałam. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Zrobiłam kilka kroków w tył, odwróciłam się i zaczęłam biec w stronę wyjścia. Po drodze złapał mnie Matt, który wracał z szatni.
-Zostaw mnie ! – krzyknęłam i pobiegłam dalej.
Pogoda odpowiadała mojemu stanowi. Z nieba spadały krople deszczu, a po moich policzkach spływały łzy. Oddalałam się od hali, ale tym razem wolnym krokiem. Czułam jak moje ubrania są mokre i kleją się do mojego ciała. A jednak. Kubiak im wszystko powiedział, tylko jak ? Czy zwalił całą winę na mnie, mówiąc że to ja go uwiodłam ? Przecież było zupełnie inaczej. Usiadłam na pobliskiej ławce i nie zwracałam uwagi na deszcz, który padał coraz mocniej. Dłonią pogładziłam swój brzuch, po czym schowałam w nie swoją twarz.
-Tutaj jesteś. – usiadł obok mnie, a ja tylko spojrzałam na niego. – Nie słuchaj go, ja wiem że Kubiak kłamał, że powiedział tak tylko dlatego, aby zrzucić całą winę na Ciebie..




____________________________________________________
Dzisiaj trochę wcześniej, ale jest. ;>
Mam nadzieję, że się podoba. ;D


18 komentarzy:

  1. To nic ,ze wcześnie :P

    ale ją Kubiak potraktował grrrr nie lubię
    Ale MAtt awwwww :3 ale i tak mam nadzieję ,ze magicznym sposobem to dziecko Pita i do siebie wrócą xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ale masz marzenia. ;D. Tylko pozazdrościć. ;>

      Usuń
    2. No cooooooooooooooo? :D ja mam po prostu bujną wyobraźnie :D

      Usuń
    3. Haha bujna wyobraźnia zawsze spoko! :D
      ale mogłoby tak być... :3

      Usuń
    4. Pfuu, Karo, nie jesteś sama, na to wygląda. ;D

      Usuń
  2. Nie myślałam, że Misiek to taki cham. Żal mi Anki, chociaż wiedziała co robi i jakie są tego konsekwencje, gdy szła z nim do łóżka. Czekam na kolejny rozdział. Życzę duużo weny i serdecznie pozdrawiam :*
    J.P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy zrobi wszystko, aby wina nie zeszła na niego. ;).
      Również pozdrawiam! ;-*

      Usuń
  3. Tak wie napisze moje + i -? Nie pogniewasz sie?
    wiec + są takie, że sie dobrze czyta i jestem ciekawa jak Ania spotyka siatkarzy itp.
    a - to taki, że tak już powoli zaczynam wywracać oczami, że Anka kolejny raz gdzieś wyjeżdża i znów spotyka siatkarz. Nie wiem takie moje odczucia, jeśli cie uraziłam, przepraszam, ale pisz dalej, bo będę czytać, bo jednak przeważają + :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zauważyłam, że zaprzeczam swoim + swojego - ale cóż ;D

      Usuń
    2. Nie, nie uraziłaś mnie. ;>. Cieszę się, że są osoby, które wyrażają swoją opinię, bo wiem co komu odpowiada, a co komu nie. Dlatego jestem wdzięczna każdej osobie za to, że potrafi wyrazić swoje zdanie. ;)
      Również pozdrawiam! ;-*

      Usuń
    3. A swoją drogą to takie opinie mi pomagają w tworzeniu kolejnych rozdziałów. ;D

      Usuń
  4. Wow ,robi się ostro ;p Czekam na następny .! ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale namieszałaś!
    Mi i tak się podoba :D
    Czy dziś będzie kolejny rozdział?
    Pozdrawiam! :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się coś napisać, ale nie obiecuję. ;>
      Również pozdrawiam! ;-*

      Usuń
    2. Będę czekać z niecierpliwością :)

      Usuń
    3. Już mogę Ci powiedzieć, że dodam dzisiaj kolejny rozdział, bo właśnie go piszę ! ;)

      Usuń